
Takiego Święta Ultry oczekiwała żółto-czerwona społeczność kibiców. Fani w niedzielę w samo południe spotkali się w sercu miasta - pod białostockim Ratuszem - i gromko krzyczeli oraz śpiewali na cześć Jagiellonii (dołączamy film z tego wydarzenia). A potem ruszyli ulicami miasta na Stadion Miejski, gdzie zamierzali odbyć drugą część święta. "Krzyczymy z całych sił. Na stadionie mają być czary!" - wzywał gniazdowy z głośnikiem pod Ratuszem. I czary były: piłkarze zadbali o sportową oprawę święta gromiąc Radomiaka Radom aż 5:0! Żółto-czerwone czary działy się i na trybunach, bo Ultra urządziła kolejną fantastyczną oprawę!
Trener Adrian Siemieniec zaskoczył: wbrew oczekiwaniom (także i moim) od pierwszej minuty na boisku wpuścił debiutanta: Leona Flacha. Na ławce rezerwowych usiał drugi debiutant: Enzo Ebosse z Kamerunu, a obok niego wracający do pełnej dyspozycji kapitan Jagiellończyków czyli Taras Romanczuk. Jagiellonia wystąpiła też w strojach królewskich złoto-burgundowych z napisem Regina Poloniae. I zaczęła iście po królewsku. Już w 5 minucie białostoczanie objęli prowadzenie: hiszpański duet Jesus Imaz - Miki Villar wymienił podania i ten ostatni płaskim strzałem pokonał Macieja Kikolaskiego. Radomianie ledwo ochłonęli, a już było 2:0: w 7 minucie Afimico Pululu skutecznie wykończył piękną akcję zespołu, a w 10 minucie znowu hiszpańska kombinacja Villar - Imaz i tym razem ten drugi głową wpakował piłkę do bramki. Było 3:0! Istny nokaut gości i szaleństwo Ultry, która skandowała, krzyczała i cieszyła się widząc grę i wynik.
Jagiellończycy zrobiwszy swoje spokojnie cofnęli się i czekali co zrobią rywale. Radomiak po nokaucie zaczął atakować, żeby nie doszło do kompletnej klęski na Słonecznej. Tym razem gorąco robiło się pod bramką Sławomira Abramowicza, ale i golkiper żółto-czerwonych w niedzielę pokazał swoją klasę - zwłaszcza po główce Rahila Mammadova. Goście próbowali oblegać bramkę Jagiellonii strzelając i konstruując akcję ofensywne, ale po pół godzinie gospodarzy znowu zadali cios. Tym razem w środku pola przerwali kolejne ofensywne działania rywali. Michal Sacek podał do Pululu, który popisał się kolejnym precyzyjnym strzałem. Kikolski próbował zbić tą piłkę, ale i tak wylądowała ona jednak w bramce gości. Tuż przed przerwą żółto-czerwoni zadali piąty cios rywalom: akcję rozpoczął Afimico Pululu, piłka trafiła do Jarosława Kubickiego, a formalności z bliska dopełnił Jesus Imaz. 5:0 do przerwy!
- To było chyba najgorsze 45 minut w historii Radomiaka. Nie wyszliśmy na ten mecz. Taka Zacznę od siebie, bo nie pomogłem drużynie. Nie gramy na poziomie ekstraklasy - tak Maciej Kikolski zżymał się przed kamerami ekipy telewizyjnej Canal+ w drodze z boiska do szatni.
Jagiellonia była już pewna wygranej i na pewno dostrzegł to trener Adrian Siemieniec. Dokonał pięciu zmian zdejmując tych, którzy w pierwszej połowie dali z siebie najwięcej i wpuścił dublerów. Tempo gry spadło, ale to Jagiellonia dalej dominowała na parkiecie. Białostoczanie mieli kolejne okazje, ale zawodziła dokładność, a czasem po prostu brakowało szczęścia. Darko Churlinov pięknie wykonał rzut wolny, ale piłka tylko trafiła w słupek, a sytuację sam na sam z bramkarzem przegrał Lamine Diaby-Fadiga. Goście w końcówce meczu pilnowali, żeby nie było jeszcze bardziej kompromitującego wyniku. W ostatnich minutach goście byli bliscy honorowego trafienia: Paulo Henrique sprytnie uderzył piłkę głową, ale futbolówka wylądowała na słupku. Kiedy w końcu Radomiak wpakował piłkę do bramki po analizie VAR okazało się, że był spalony. Mecz zakończył się wielkim świętem i Jagiellonia: ta na boisku i ta na trybunach świętowała.
- Dziękuję Kibicom za atmosferę, którą dzisiaj stworzyli, oraz za bardzo dobrą frekwencję. Życzę im także wszystkiego najlepszego z okazji Święta ULTRY. Cieszę się, że stanęliśmy na wysokości zadanie i nie zepsuliśmy im tego święta, a byliśmy jego fajną częścią. Gratuluję też oczywiście drużynie zwycięstwa, nie jest to łatwa sprawa wygrać 5:0. Cieszymy się z wygranej, jej rozmiarów, ale przede wszystkim z tego, że zdobyliśmy trzy punkty i od zwycięstwa zaczynamy 2025 rok. Przed nami kolejne mecze, kolejne wyzwania. Przerwa nie jest długa, już w piątek gramy w Mielcu. Teraz musimy się zregenerować i rozpoczynamy przygotowania do meczu ze Stalą - tak podsumował mecz trener Siemieniec na konferencji prasowej.
Jagiellonia Białystok - Radomiak Radom 5:0 (5:0). Bramki: Miki Villar 5, Afimico Pululu 7, 33, Jesús Imaz 10, 45. Żółte kartki: Mateusz Skrzypczak (Jagiellonia), Zié Ouattara (Radomiak). Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 16 107.
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Michal Sáček, Mateusz Skrzypczak, Dušan Stojinović, João Moutinho (61 Enzo Ebosse) - Miki Villar (71 Oskar Pietuszewski), Leon Flach, Jarosław Kubicki, Jesús Imaz (71 Tomás Silva), Kristoffer Hansen (61 Darko Čurlinov) - Afimico Pululu (71 Lamine Diaby-Fadiga).
Radomiak: Maciej Kikolski - Zié Ouattara, Rahil Məmmədov, Marco Burch, Paulo Henrique - Jan Grzesik, Chrístos Dónis (75 Francisco Ramos), Roberto Alves (58 Bruno Jordão), Rafał Wolski (75 Paulius Golubickas), Rafael Barbosa (58 Capita) - Pedro Perotti (58 Abdoul Tapsoba).
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie