Reklama

Volkswagen inwestuje, ale nie w Podlasie

Nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia decyzji niemieckiego koncernu odnośnie budowy nowego zakładu w okolicach Poznania. Jest ona jednak bardzo prawdopodobna. Dostawczy Crafter składany byłby przypuszczalnie tylko w naszym kraju. Niestety nasz region raczej nie skorzysta na tym projekcie.

Warto przypomnieć, że działająca już w Polsce fabryka Volkswagena jest wyłącznym europejskim producentem modelu Caddy. Obecnie VW wydaje się być jedyną firmą motoryzacyjną, rozważającą budowę fabryki w naszym kraju.

– Większość producentów boryka się dziś z nadprodukcją w swoich zakładach zlokalizowanych w Europie – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Motoryzacyjnych Samar. – Pamiętajmy jednak, że polski rynek ma ogromny, wciąż niewykorzystany potencjał. Dziś rejestruje się u nas około 300 tysięcy nowych samochodów, a szacuje się, że mogłoby być ich około miliona. Oczywiście, ze względu na nasze możliwości finansowe, nie będziemy kupowali tylu nowych aut, ale poziom 400-500 tysięcy jest realny.

Duży rynek zbytu w Polsce, szczególnie na auta dostawcze, jest, zdaniem Drzewieckiego, jednym z głównych czynników przemawiających za zlokalizowaniem nowej fabryki Volkswagena w naszym kraju. Przyciągnięcie nowych inwestycji wymaga jednak również zapewnienia firmom korzystnych warunków prowadzenia biznesu.

– Liczą się przede wszystkim niskie koszy pracy, jej wysoka jakość oraz odpowiednie zaplecze, w postaci chociażby uczelni przygotowujących kadrę – wyjaśnia Wojciech Drzewiecki.

Inwestycja Volkswagena oznaczałaby powstanie około 3 tysięcy miejsc pracy w samym zakładzie produkcyjnym oraz kilka tysięcy następnych przy wytwarzaniu niezbędnych komponentów.

– Temat miejsc pracy to nie wszystko. Ponieważ auta muszą być obsługiwane, a więc sieć dealerska obsługująca auta i dodatkowe podmioty, chociażby myjnie samochodowe, też na tym skorzystają – przekonuje ekspert.

Niestety mieszkańcy naszego regionu raczej nie skorzystają na niemieckiej inwestycji. Władze Białegostoku chwalą się podstrefą Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. W zakładach znajdujących się na jej obszarze pracuje zaledwie 350 osób.

W najbliższym czasie sytuacja raczej nie ulegnie zmianie. Nie mamy ani wygodnych połączeń kolejowych, ani regionalnego portu lotniczego.

(Opr. Młynarz/Newseria)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do