Reklama

W rankingu ogólnopolskim Białystok nie wypadł najlepiej

W tegorocznym badaniu ARC i Synergii wśród najbardziej cenionych destynacji krajowych znajdziemy Wrocław, Kraków, Warszawę i Trójmiasto. Wysoką pozycję w czołówce notuje też jedno mniejsze miasto – Toruń. Dobre miejsce w rankingach to powód do dumy, ale również konkretne źródło dochodu. Jak duże? Na tyle, aby co roku inwestować w turystykę kwoty rzędu nawet 20 milionów złotych – jak Katowice. W tym samym czasie budżet Białegostoku to 2,7 mln zł i pozycja w zestawieniu poza pierwszą dziesiątką.

Turyści z punktu widzenia miast to nie tylko mili goście, ale przede wszystkim źródło konkretnych zysków ze sprzedaży produktów i usług. W dłuższej perspektywie przyjezdnych można również postrzegać jako potencjalnych inwestorów lub mieszkańców, a to już naprawdę konkretny dopływ gotówki do miejskiej kasy.

Przegrywamy i nie ma w tym nic dziwnego

Badanie ARC nie jest zbyt przychylne dla naszego miasta. Spośród dwunastu badanych Lublin i Białystok znalazły się poza pierwszą dziesiątką – czytamy w raporcie o weekendowej turystyce w Polsce. Lepiej wypadamy w poszczególnych kategoriach – pod względem atrakcyjności zabytków zajęliśmy ósme miejsce, a gastronomii i imprez dziesiąte. W tej ostatniej kwestii sporo udało się osiągnąć. Wśród cieszących się największą popularnością marek festiwalowych są Up2Date, Halfway Festiwal czy Żubroffka. Za nami również pierwsza edycja Białystok New Pop Festival. Na scenie przed Pałacem Branickich wystąpili m.in. Kayah, Nosowska, Brodka, Natalia Nykiel i duet The Dumplings. Wydarzenia masowe to magnez na weekendowych turystów.

- W zauważalny sposób rośnie zainteresowanie polską turystyką weekendową i objazdową. Tour operatorzy coraz częściej zgłaszają zapotrzebowanie na autokar. W ciągu kilku lat powiększyliśmy naszą flotę do dwudziestu autokarów. Większość to nowe, dobrze wyposażone auta. Klienci dużo podróżują, mają porównanie, więc oczekują bardzo dobrych warunków. Zwiedzanie miast autokarem jest z wielu powodów wygodniejsze – do miasta i po mieście podróżujemy jednym środkiem transportu. Łatwiej nim dojechać do najpopularniejszych atrakcji turystycznych – mówi Mariusz Korzun, właściciel białostockiej firmy autokarowej Ibatur.

Takim miastom jak Olsztyn, Rzeszów czy Białystok ciężko rywalizować pod względem atrakcyjności turystycznej z Krakowem czy Wrocławiem. Pomimo to zabiegają o uwagę i cieszą się coraz lepszą opinią własnych mieszkańców. Aktywnie skupiają się na najważniejszym miejskim problemie ostatnich lat - odpływie własnych obywateli.

- Od lat prowadzimy z mężem agencję reklamową w stolicy, tworząc wizualizacje 3D dla największych polskich firm. Pewnego dnia stwierdziliśmy jednak, że chcemy wychować dzieci w jakimś przyjaźniejszym mieście. Możemy pracować z dowolnego miejsca na ziemi. Wybraliśmy Białystok, bo to zielone miasto – z parkami, czystym powietrzem i bez korków – mówi Pani Magda, która właśnie przeprowadziła rodzinę do stolicy Podlasia ze stolicy Polski.

Białystok to dla wielu turystów także baza wypadowa do Białowieskiego, Wigierskiego, Biebrzańskiego i Narwiańskiego Parku Narodowego czy popularnych wśród turystów Supraśla i Tykocina. Choć od lat miasto nie planuje w wydatkach pieniędzy na ogólnopolskie kampanie reklamowe, w oczach wielu Polaków i w rankingach jawi się jako przyjazne do życia.

Warto przypomnieć, że Białystok to jedno z nielicznych miast, którego populacja nie zmniejsza się. To zasługa napływu mieszkańców z mniejszych miejscowości. Rodowici białostoczanie w dalszym ciągu opuszczają swoje miasto równie chętnie co łodzianie czy szczecinianie. Niska pozycja w rankingach na pewno nie pomaga powstrzymać tego niepokojącego trendu.

(BL/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do