W szybkim tempie przybywa prób nielegalnego przekraczania granicy

Z każdym dniem coraz więcej cudzoziemców usiłuje przedostać się na terytorium Rzeczypospolitej z Białorusi. To tylko oznacza, że reżim naszego wschodniego sąsiada, wespół z Putinem dąży do eskalacji. Minionej doby polska straż graniczna nalicza blisko 160 osób, które z Białorusi chciały niezgodnie z prawem przekroczyć granicę.

Polsko - białoruska granica to jednocześnie zewnętrzna granica Unii Europejskiej. Cudzoziemcy, którzy uciekają, na przykład, przed wojną czy prześladowaniami w swoich krajach, mogą występować o ochronę międzynarodową. Jednak zdecydowana większość tych, którzy obecnie przebywają na Białorusi, wcale nie zamierza tego robić. Ba, zdarzały się przypadki, że choćby w Niemczech zatrzymywano osoby, które po uzyskaniu odpowiednich dokumentów w Polsce znalazły się tam, gdzie przebywać zgodnie z prawem nie mogły.

Z naciskiem przypominamy, że Putin wraz z Łukaszenką prowadzą wojnę hybrydową. Ma ona na celu destabilizację sytuacji społeczno - politycznej w naszej części Europy. To wszystko ma odwracać wzrok od tego, co dzieje się na Ukrainie - brutalnej napaści Rosji na suwerenne państwo.

Co istotne, ci ekonomiczni migranci, którzy za wszelką cenę chcą dostać się na Zachód, gdzie mogliby żyć z wysokiego "socjalu", na Białorusi znaleźli się całkowicie legalnie. Część dojechała tam z Rosji, o czym świadczy fakt, że podczas zatrzymań przez mundurowych, już na terenie Polski, posiadali rosyjskie wizy.

O ile zimą odnotowywanych było stosunkowo niewiele prób nielegalnego przekroczenia białorusko - polskiej granicy, to im cieplej, tym jest ich coraz więcej. W ostatnich dniach pisaliśmy o kilkudziesięciu na dobę. Za to, jak poinformowała straż graniczna, wczoraj było ich 159.

14 kwietnia 2023 r. na terytorium RP usiłowali przedostać się m.in. obywatele Indii, Sudanu czy Afganistanu. Niektórzy wycofali się na Białoruś po przyjeździe polskich służb. Inni zostali zatrzymani. Tak jak i Gruzin, w którego aucie znajdowało się pięciu Afgańczyków - jechali szosą w okolicach Białowieży.

(Piotr Walczak)