Niedawno napisałam krótki tekst o tym jak jednego z radnych czeka decyzja partyjna za głosowanie niezgodne z linią partii. Chodzi o radnego Rudnickiego i jego głosowanie w sprawie absolutorium dla Prezydenta Białegostoku. Strasznie się obruszył, choć ja znam ten bulwers jedynie z relacji znajomych.
Po co to piszę? A no po to, aby co niektórym dać do zrozumienia, jak się funkcjonuje w naszym mieście. Powiedzieć i napisać nic nie można, jeśli kogoś się tyka. Nie ważne przy tym czy to prawda czy nie, ważne że jest, że ma się jak pocisnąć dziennikarza, obserwatora, felietonistę. Ale to stary chwyt kiedy nie ma się kompletnie nic do powiedzenia oprócz bulwersu. Radny Rudnicki gdyby miał coś sensownego do powiedzenia w tym temacie, nie wyrzucałby mnie ze znajomych na facebooku już kilka miesięcy temu. Dotychczas ani razu nie było na moim portalu ani jednego tekstu o radnym, który by w jakikolwiek sposób go dyskredytował. Ale radny już wcześniej się przygotował wyrzucając mnie ze swoich znajomych, by teraz pisać, że na niego pluję jadem i wylewam wiadro pomyj. Można? Można!
Pierwszy tekst, który niejako pojawił się w negatywnym znaczeniu dla radnego to ten, o jego zatargu z osobą, która prowadzi fan page „Ręce precz od Dojlid”. I też nie było tam nawet jednego zdania z moich ust, które by mówiło, że pan radny jest „be”. Pojawiła się informacja, że radny złożył doniesienie na policję w związku z tym, że poczuł się nieważony lub obrażony przez admina wspomnianego fan page. Nie było w tekście mojego komentarza do sytuacji. Mógłby być za to komentarz radnego, ale skoro nie życzył sobie ze mną rozmawiać, pojawił się jedynie komentarz wezwanego na policję. I znów jestem zła, bo naplułam i wylałam wiadro pomyj. Ale gdzie? W czym? W których słowach? Tego nie znalazłam, ani ja, ani znajomi, których prosiłam o wskazanie co mogłoby pana radnego ugodzić? Ale poskarżyć się przecież można, że taka niedobra osoba, spsiała czy jak tam to leciało, pisze niestworzone historie.
W ostatnim materiale, od którego zaczęłam w sumie swój dzisiejszy felieton jest mowa o tym, że sprawą głosowania pana radnego Rudnickiego zajmie się partia w najbliższy poniedziałek, bo w ten ostatni się nie wyrobiła lub nie chciała. Tego nie wiem i tego nie pisałam. O tym, że pan Rudnicki głosował za udzieleniem absolutorium też pisałam nie tylko ja, ale wszystkie media i jest to w protokołach Rady Miasta. To, że udzielenie lub nie udzielenie absolutorium w obecnym momencie nie znaczy kompletnie nic poza nadszarpniętym wizerunkiem wie każdy, kto choć odrobinę zna lub umie czytać przepisy z nim związane. To, że Pan radny głosował za tym, że budżet był dobrze wykonany, napisał sam w oświadczeniu i powiedział nawet dlaczego – bo jest odpowiedzialny. A to, że zacytowałam jego własne słowa z osobistego bloga na „Czasie Białegostoku”, to przecież były własne słowa radnego. Ponoć nie dotyczyły budżetu. Ciekawe tylko czego? Może pan radny pisał o rybołówstwie, lepieniu pierogów i klockach lego? Tego nie wyjaśnił nigdzie co miał na myśli, jeśli nie przygotowany budżet, pisząc o tym, że w 2013 roku nie będzie praktycznie niczego. Zaś o najbardziej czystych intencjach świadczy fakt, że jeszcze przed głosowaniem za udzieleniem absolutorium radny wykasował niemal wszystkie swoje wpisy z bloga, w których dotychczas wyrażał dezaprobatę dla urzędującego Prezydenta. Jednak nie dopatrzył się tego, który zacytowałam. Bo radny przecież nie chce ze mną rozmawiać, polemizować, udzielać informacji takich, jakie by chciał. Skoro nie chciał, poradziłam jak umiałam. Skorzystałam z tego co było – z własnych słów radnego.
Teraz jeszcze ukryty został cały blog pana radnego Rudnickiego. Po co? Nawet już nie zapytam, bo znów będzie, że się czepiam i wylewam pomyje. Podaję ten fakt do wiadomości. Wnioski wyciągnie każdy sobie sam. I jeszcze tak na koniec od siebie. Niedawno Kurski przyszedł w worku pokutnym, Palikot z Millerem sobie ręce podali, kiedy media wyciągnęły ich własne słowa wobec siebie. Nikt tam niczego na głowę nie wylewał. Takie jest życie. Ale trzeba mieć jaja, żeby stanąć z uśmiechem i powiedzieć – No było było. Ale teraz mamy inną sytuację. – Jeśli każdy człowiek by się zachowywał w taki sposób jak białostocki radny, to ludzie czytaliby tylko same pochwalne teksty o politykach, albo nie czytali niczego w ogóle. W przeciwnym razie będzie to spsienie mediów i działanie na zlecenie. Dziękuję. Dobranoc.
Komentarze opinie