Reklama

Wieści z Podlasia: Jagiellońska przyszłość: miliony, nowy prezes i boiska?

Poprawiają się nastroje w ekipie Jagiellonii Białystok. Mimo zapowiadanego odejścia Wojciecha Pertkiewicza ze stanowiska sternika klubu właściciele zadbali o zastąpienie go angażując Zbigniewa Ziemowita Deptułę (pełni obecnie funkcje wiceprezesa żółto-czerwonych) i zatrzymuje najsilniejszych piłkarzy. Kilka dni temu klub skorzystał z klauzuli przedłużającej kontrakt Amifico Pululu o kolejne 12 miesięcy (pierwotnie wygasał 30 czerwca 2025 roku). Klub wcześniej zapewnił pozostanie Jesusa Imaza oraz negocjuje z następnymi filarami zespołu. Pozostanie w stolicy Podlasia zapowiada też dyrektor sportowy Łukasz Masłowski. Poprawia się też bilans finansowy klubu: na udziale w rozgrywkach pucharowych w tym sezonie zarobił już ponad 26 milionów złotych.


Kibice i dziennikarze zastanawiali się czy Amifico Pululu pozostanie w Jagiellonii na dłużej, bo jego kontrakt wygasa z końcem obecnego sezonu. Napastnik z Angoli przeżywa obecnie najlepszy okres w karierze. Błyszczy zwłaszcza w europejskich pucharach, gdzie w 8 meczach strzelił już 5 bramek i zaliczył 2 asysty i nic dziwnego, że informacja ta budzi ogromne zainteresowanie wielu klubów. W kontrakcie napastnika była klauzula pozwalająca na automatyczne przedłużenie kontraktu o 12 miesięcy z czego Jagiellonia skorzystała. Nie oznacza to jednak automatycznie, że Amifico w Białymstoku pozostanie aż tak długo. 

— Trudno mi jest sobie wyobrazić, że Pululu dłużej niż do lata zostałby w Białymstoku — powiedział w "Przeglądzie Ligowym" Jarosław Koliński z Przeglądu Sportowego Onet.

Sam zawodnik nie wyklucza, że może z Jagiellonii odejść przed końcem sezonu 2024/25. W wywiadach wielokrotnie podkreślał, że jest związany emocjonalnie z Jagiellonią i nie wyobraża sobie odejścia do innego polskiego klubu, ale nie wykluczał, że możliwa jest gra poza granicami Polski. 

- Wydaje mi się, że jeśli kiedyś odejdę z Jagiellonii, to właśnie za granicę. Choć oczywiście wiadomo, że w życiu różnie bywa. Dlatego hasło „nigdy nie mów nigdy” ma sens. W tym jednak momencie, gdy mnie o to pytasz, to właśnie tak to widzę. A kończąc wątek przyszłości: moja jest w rękach Boga. Co przyniesie, to wezmę - mówił Amifico w wywiadzie z Piotrem Koźmińskim. 

Jagiellonia jeszcze przed startem tego sezonu doznała kilku osłabieni: ekipę opuścił Bartłomiej Wdowik (odszedł do Bragi), a do Realu Salt Lake City powędrował Dominik Marczuk. Nic dziwnego, że działacze pracują nad przedłużeniem kontraktów z trójką podstawowych zawodników, których kontrakty wygasają 30 czerwca 2025 roku. Dyrektor Masłowski potwierdził w rozmowie z sport.tvp.pl, że prowadzone są rozmowy z Mateuszem Skrzypczakiem, Nene i Michalem Sackiem.

Dyrektor sportowy nie ukrywa, że za swój najlepszy transfer uważa... przedłużenie kontraktu z Jesusem Imazem, który zdecydował się na pozostanie w Jadze co najmniej do końca sezonu 2025/26. 

Jagiellonia ma z czego płacić za przedłużenie kontraktów ze swoimi gwiazdami. Według danych  Football Meets Data na portalu X Duma Podlasia zarabiło już 6 mln 29 tys. euro i to tylko za sam udział w Lidze Konferencji. Biorąc pod uwagę, że białostoczanie grali też w kwalifikacjach Ligi Mistrzów i Ligi Europy, gdzie za sam udział uczestnicy otrzymują spore pieniądze przelew z UEFA będzie znacznie większy. Kwoty, które zarobiła Jagiellonia za udział w Lidze Konferencji dość precyzyjnie wyliczył cytowany autor Football Meets Data wskazując, że Jaga zarobił za sam udział w Lidze Konferencji 3,19 mln euro. Dodatkowo białostoczanie otrzymują pieniądze za wyniki: każdy remis w Lidze Konferencji jest warty 133 tys. euro, a każde zwycięstwo jest 400 tys. euro. Poza tym kluby otrzymują wielokrotność 28 tysięcy euro zależnie od pozycji w tabeli końcowej (wielokrotność 28 tysięcy euro zależnie od pozycji w tabeli końcowej; np. za 1. miejsce - 36x28 tys., czyli 1,008 mln). Są też bonusy za awans do następnych faz rozgrywek: awans do barażu o 1/8 finału wyceniono na 200 tys., promocję do 1/8 finału - na 800 tys., do ćwierćfinału - 1,3 mln, do półfinału - 2,5 mln, a do finału - na cztery miliony euro.

Klub zapowiada, że zarobione pieniądze chce zainwestować w budowę nowych boisk. Faktycznie - to pierwsza potrzeba dla żółto-czerwonych, którzy mają do dyspozycji najmniej boisk wśród klubów polskiej ekstraklasy. Jaga treningowo sporadycznie może korzystać z głównej płyty Chorten Arena. Ma do dyspozycji boczne sztuczne boisko na tym stadionie, ale jest tam piekielnie ciasno, bo trenują tam i grają piłkarze z wielu białostockich klubów seniorskich i młodzieżowych. Na ulicy Elewatorskiej Jagiellonia ma do dyspozycji dwa boiska, ale tam również treningi odbywają się niemal przez cały czas: korzysta z tego boiska nie tylko seniorska część żółto-czerwonych ale i zawodnicy z Akademii Piłkarskiej. Nieliczne szkolne boiska służą sporadycznie młodzieżowym zespołem żółto-czerwonych, chociaż też są oblegane przez inne kluby. Nic dziwnego, że w klubie myśli się o zakupie ziemi i budowie nowych boisk ale poza granicami Białegostoku. Dlaczego tak? Bo ceny gruntów są w mieście bardzo drogie, a strategią prezydenta Tadeusz Truskolaski i jego ekipy jest zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych oraz budowa dróg. Ostatnio pojawiła się informacja o budowie nowych obiektów sportowych w dzielnicy Zawady. Szkoda tylko, że zamiast kilkunastu boisk rozważa się tam stworzenie... pola golfowego.

Wszystko to tworzy paradoksalny obraz piłkarskiej stolicy kraju, w którym - żeby pograć w piłkę - trzeba iść na orlika lub wyjechać poza granice miasta. 

Przemysław Sarosiek

Aktualizacja: 06/11/2024 19:34
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do