Reklama

Zakopany w śniegu? Oni pomogą - przyjadą z kablami i łopatami, wyciągną

Bezinteresownie, bezpłatnie - tak białostoczanie pomagają sobie nawzajem, kierowcy kierowcom. Kilkadziesiąt osób jest gotowych podjechać, by wyciągnąć zasypane śniegiem auta i spróbować uruchomić silniki w te mroźne dni. To akcja społeczna, zainicjowana przez Mateusza Grygoruka, do której przyłączyła się facebookowa grupa Kolizyjne Podlasie, prywatne firmy, mieszkańcy.

Mamy po kilkadziesiąt zgłoszeń w ciągu doby - mówi w rozmowie z naszą redakcją Michał Jeniec, pomysłodawca i główny administrator Kolizyjnego Podlasia, przedstawiciel białostockiej firmy Paka Serwis Pojazdów. - Jeżdżą u nas cztery lawety, dojeżdżamy bez pobierania opłat do potrzebujących kierowców. Włączyliśmy się w tę inicjatywę, bo gdy zima uderzyła porządnie, każdy z nas znalazł się w trudnej sytuacji: trzeba przecież dojechać do pracy, po zakupy czy odwieźć dziecko do przedszkola. Po prostu trzeba i warto sobie pomagać. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy musi posiadać łopatę w piwnicy, a tym bardziej łańcuchy na koła. Nie wszyscy mogą też sobie pozwolić na wykupienie polisy assistance. Co się dzieje na ulicach, wszyscy widzimy. Stąd i solidarność z kierowcami w opałach jest naturalna. Powinna taka być.

Michał Jeniec dodaje, że wsparcia udzieliła też straż miejska. Wolontariusze, bo tak wypada ich nazwać, otrzymali piasek, który jest nieodzowny, by na lodzie koła samochodu mogły złapać przyczepność.

Posypujemy też nim ulice i chodniki, choć tyle, by poprawić bezpieczeństwo - tłumaczy Jeniec. - Ponadto pomagamy tirom, które utknęły na śliskich podjazdach.

Jedną z osób, dziś nie związanych z branżą motoryzacyjną, jest Kacper Lutarewicz - motoryzacyjny pasjonat z Białegostoku.

Włączyłem się w inicjatywę, gdy tylko o niej usłyszałem - przyznaje. - Udało mi się pomóc w odpaleniu i wyciągnięciu z zasp ponad 20 pojazdów. Dlaczego? Bo kiedy w styczniu ścisnął mróz, rano okazało się, że padł mi akumulator. Nie miałem kogo poprosić o pomoc. Dlatego też tu jestem, bo i rozumiem, jak to jest znaleźć się w takiej sytuacji.

Jak tłumaczy Radosław Bańkowski z Kolizyjnego Podlasia, wszelkiego rodzaju akcje, mające na celu pomoc innym, w większości przypadków obcym nam osobom, są bardzo szlachetne.

Bezinteresowność - tego dzisiaj niestety nam brakuje - stwierdza Bańkowski. - Zima w tym roku zaskoczyła. Drogowców jak zwykle. Tak białej zimy nie widzieliśmy od lat, przez co firmy oczyszczające ulice ze śniegu, chyba zapomniały, jak to się robi.

Atak zimy de facto przyczynił się do rozkwitu i tak bardzo popularnej, bo liczącej prawie 60 tysięcy członków, facebookowej grupy Kolizyjne Podlasie. Bo założeniem jest, by w czasie rzeczywistym publikować tam informacje dotyczące stłuczek, wypadków, utrudnień na drogach. A nie trzeba chyba podkreślać, że tegoroczne obfite opady śniegu przyczyniły się do wzrostu niebezpiecznych sytuacji na ulicach.

Analizowaliśmy pierwszy miesiąc roku z Michałem (Jeńcem - przyp. red.) i jednoznacznie stwierdziliśmy, że styczeń był "obfity" w posty - przyznaje Radek. - Głównym czynnikiem była pogoda i warunki na drogach, a dokładniej - na tych białostockich, których stan pozostawiał wiele do życzenia. Nie chcę oceniać, co było powodem tej sytuacji, czy to braki w kadrach, zbyt małe zapasy soli, jakość sprzętu lub też jego brak, czy też podejście typu "zimy nie będzie". Jednym słowem: totalna porażka. Tak że cieszymy się, że pojawiła się taka osoba jak Mateusz, który swoim zachowaniem zachęcił innym do bezinteresownej pomocy.

Listę osób, które deklarują pomoc kierowcom w opałach (wyciągnięcie z zaspy, rozruch silnika przy pomocy kabli etc.) można znaleźć na Facebooku, w grupie Kolizyjne Podlasie: https://www.facebook.com/groups/201667880374142

Podane są tam również bezpośrednie numery telefonów do nich. Szerokiej i bezpiecznej drogi!

(Piotr Walczak / Foto: Kolizyjne Podlasie)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do