Reklama

Zbigniew Kasperczuk: Tak mówi druga siła w województwie podlaskim! (WIDEO)

Zbigniew Kasperczuk, lider struktur Ruchu Narodowego w podlaskim czyli jednego z głównych nurtów Konfederacji komentuje kampanię prezydencką oraz wyniki osiągnięte przez prawicę.


Przemysław Sarosiek: Moim rozmówcą, bo nagrywamy to w biurze Konfederacji jest Zbigniew Kasperczuk, szef struktur podlaskich Ruchu Narodowego czyli odnogi Konfederacji 

Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry Państwu. 

- Jak odbierasz wynik wyborów pierwszej tury? Był czas na to, żeby ochłonąć po triumfie i zastanowić się nad tym, co to faktycznie znaczy i poczuć się jako druga siła w województwie podlaskim. 

Jest to miłe być drugą siłą w województwie podlaskim, natomiast chcielibyśmy być pierwszą siłą w województwie podlaskim. Jeszcze prawdopodobnie musimy troszeczkę popracować. Natomiast jeśli chodzi o wyniki, uważam, że takie wyniki były do przewidzenia. Jeśli mówimy o ogólnopolskich wynikach, 

- Mówimy o województwie podlaskim, bo o ogólnopolskich wynikach opowiedzieli już wszyscy, ale o podlaskim mówimy tylko my. 

Powiem tak. Dobry wynik Sławomira Mentzena na poziomie 17%, a pan Nawrocki jako pierwszy w województwie to było to do przewidzenia.  Natomiast mieliśmy chrapkę na to, żeby przegonić pana Trzaskowskiego. Niestety nie udało się, bo chyba tam było kilka punktów różnicy. Natomiast to, co jest dla nas bardzo istotne, to to, że były także gminy w województwie podlaskim, gdzie pan Mentzen przegonił pana Trzaskowskiego, a nawet w jednej z gmin był pierwszy w całej rywalizacji.

- I to były Dubicze Cerkiewne. 

Tak, dokładnie. Absolutnie bym nie spodziewał się, że akurat w tym miejscu ten wynik, ponieważ jest to gmina raczej kojarzona do tej pory, wcześniej z mapy wyborczej albo z historii wyborczej, z lewicą. Ale coś w tym jest i powiem dlaczego. Dlatego, że my jako Konfederacja jesteśmy bardzo mocno zaangażowani w tematy nielegalnej migracji. Mieliśmy dosyć dużo różnych wystąpień. Mieliśmy pikiety, które wspierały naszych żołnierzy na granicy. I akurat były tam: w Dubiczach Cerkiewnych. W innych gminach też byliśmy bardzo zaangażowani w te tematy ale tam szczególnie. I być może coś się tak wydarzyło, że zostaliśmy zapamiętani.

- Gdyby tak zsumować wyniki Konfederacji, a Grzegorz Braum jest szzefem Konfederacji Korony Polskiej czyli też jakby elementem Konfederacji to oznaczałoby, że w podlaskim jesteście drugą siłą polityczną. 

- Tak, to prawda. Sumując, jesteśmy drugą siłą. Pomimo tego, że pan Grzegorz Braun jest już poza Konfederacją, to jednak mimo wszystko czujemy się wspólnotę z członkami jego partii jako prawa strona sceny politycznej. Dlatego, że tam też są ludzie, z którymi współpracowaliśmy przez ostatnie lata i ta współpraca była świetna, tak bym to powiedział. 

- A wracając teraz właśnie do kwestii wyniku to ten wynik wyborczy pokazuje, że w województwie podlaskim prawica a w zasadzie szeroko rozumiani kandydaci prawicowi szeroko - czy to pod kątem gospodarczym, czy pod kątem światopoglądowym - zdobyli w regionie ponad 60%. To jest miażdżąca wartość, biorąc pod uwagę, że Podlasie jest wielokulturowe, a nie wszystkie z tych mniejszości orientują się na stronę prawicy. Czego dowodzi ten wynik? Że aż 62% Podlasie tak skręciło na prawo? 

Nie, to pokazuje przede wszystkim słabość obecnej władzy. I mówię tu nie tylko o tej centralnej, ale przede wszystkim regionalnej na Podlasiu czyli władzy samorządowej. Jestem zawsze obecny na sejmikach województwa podlaskiego i widzimy, że słabo to po prostu wygląda. Tak bym to powiedział. Ludzie, ktoś powie, co do zasady nie interesują się polityką, ale jeśli spojrzymy na to wszystko to nie oszukujmy się jako Podlasie mamy problemy. Czasami mam wrażenie, że jesteśmy na mapie ogólnopolskiej bardzo mocno zmarginalizowani. Brak u nas inwestycji, a te inwestycje, które by miały być, które pierwotnie miały inaczej wyglądać jak np. S8 i S16, już prawdopodobnie takie nie będą. Nie powstaną w tych standardach drogi klasy S. Jeśli zobaczymy, co się złego dzieje, gdy chodzi o przedsiębiorczość na Podlasiu - chodzi mi przede wszystkim o zamknięte granice i tego skutki oraz to co złego się dzieje z branżą drzewną, to tak naprawdę dotyka to głównie województwa podlaskiego. Trochę się tym interesuje i wiem, że nasi przedsiębiorcy z branży drzewnej, żeby pozyskać drewno, muszą jeździć do innych województw. To podnosi koszty. Generalnie to wszystko bardzo słabo wygląda i to idzie na konto obecnej władzy samorządowej. Dlatego wcale nie dziwię się, że wybory pokazują, że prawica rośnie w siłę na Podlasiu. Ale tak jest w całej Polsce i to też jest wynikiem słabości obecnej władzy. 

- Przed drugą turą nastąpiło wielkie wzmożenie ze strony obecnie rządzących. Zaczęło się odwiedzanie województwa podlaskiego przez ważnych ludzi z rządu. Ostatnio, jak rozmawiałem z przedstawicielem Platformy Obywatelskiej Karolem Pileckim, powiedział, że w planach jest otwarcie drugiego przejścia granicznego jak najszybciej. Ale nie padła żadna konkretna data. Z kolei Krzysztof Truskolaski odwiedzał Augustów, gdzie mówił o inwestycjach drogowych w tym powiecie, choć był do tej pory pomijany. Te obietnice padają i są niby bardzo konkretne, ale z drugiej strony dźwięczy mi w uszach to, co powiedział jeden z przedstawicieli Platformy w wywiadzie dla Polsatu "cóż szkodzi obiecać".

Tak, tak. Króciutki komentarz do tego. Spotkajmy się miesiąc po wyborach, a może i dwa miesiące po wyborach i zobaczymy, co zostanie z tych obietnic, bo wydaje mi się, że akurat politycy, strony rządzące mają bardzo dużo do powiedzenia, fajnych rzeczy, które wpadają do ucha dla mieszkańców województwa podlaskiego. Natomiast uważam, że to jest dalej gra polityczna i cały ten splendor, te krasomóstwo mówienie o tych wszystkich fajnych rzeczach, jakie w Białymstoku powstaną, to tak naprawdę chyba tylko do 1 czerwca to będzie aktualne. A po 1 czerwca, po wyborach, nie wydaje mi się, żeby to wszystko było takie piękne i cukierkowe. 

No fakt... Jak rozmawiam z przedstawicielami Koalicji Obywatelskiej, to przyznaję szczerze, że powstrzymuję się przed powitaniem Szczęść Boże, licząc na odzew. Czy kiedy kontaktują się z lokalną Konfederacją, to też pada ten rodzaj przywitania? 

- Kontaktów dotąd nie było, ale wiem, że... powiem tak: nie wiem, czy te oficjalne kontakty były czy nie, ale zaraz po pierwszej turze wyborów w komentarzach w studiach, nawet kolega Witek Tumanowicz, czyli nasz kolega, poseł z Konfederacji, powiedział, teraz dużo wazeliny poleje w kierunku Konfederacji. 

- Czyli na razie jeszcze w waszą stronę nic nie popłynęło. 

Myślę, że pewnie popłynęło sporo, tylko bardziej do sztabu wyborczego Mentzena. Myślę, że tam płyną pewnie jakieś zapytania. Nasz kandydat w Kanale Zero zaprzeczył, że dostał propozycję fotela wicepremiera. Co do obietnic to cóż szkodzi obiecać. Tak, słyszeliśmy to. 

Czy Karol Nawrocki, który był u Mentzena zdołał przekonywać elektorat Konfederacji do oddania głosu na siebie? Czy mu to się udało? 

- Tego nie wiem. Wiem na pewno, że elektorat Konfederacji ma swój rozum i pewnie sam będzie o sobie decydował. Ja też będę decydował, będę kierował się swoim sumieniem, ale nie będę nasłuchiwał innych polityków Konfederacji. Tak zrobię, bo zachować się trzeba z szacunkiem do elektoratu. Natomiast cieszy mnie to, że pan Nawrocki podpisał tę deklarację. Prawie się ze wszystkim zgadzał. Oczywiście były pewne wątpliwości, bo z jednej strony mówimy o niepodpisywaniu jakichkolwiek ustaw dotyczących podwyższania podatków i tak dalej. Natomiast w aspekcie podatku od mieszkanie już to tak ciekawie nie wyglądało, nie był już tego taki pewny. Natomiast ja po części rozumiem, bo to jest trudne, 

Nawrocki jest kandydatem obywatelskim, nie jest kandydatem tylko PiS-u.

- Tak twierdzi, więc tym bardziej podoba na mi się jego stanowisko i wierzę w to, że on to wszystko będzie realizował. 

Jako ruch narodowy przez długie, długie lata byliście wrzuceni w taki stereotyp brunatnych nazistów, nacjonalistów, ksenofobów, ludzi kompletnie odklejonych. Byliście tropieni przez organizacje lewicowe i antyfaszystowskie, które też szukały dziury w całym. Wasze działania związane z nielegalnymi ingerentami były traktowane niemalże jako prześladowania i dyskryminacja. A mimo to w tej wygląda na to, że ta szeroka siła prawicowa, która w bardzo wielu przypadkach ma podobne poglądy jak Wy, na temat nielegalnej imigracji, roli patriotyzmu, poszerzyła się do 60%. Co się nie udało tej drugiej stronie? 

- Tak wygląda na to, że się nie udało jeśli będziemy mówić z perspektywy wyniku pierwszej tury wyborów. Jest taki proces społeczny, kiedy rządzi lewa strona, to wtedy się bardzo mocno buduje prawa strona i odwrotnie. Tak zawsze było w historii. I to jest przykład tego, że jednak władza lewicowo-liberalna swoimi działaniami po prostu buduje prawicę, buduje wszystko to, co jest po prawej stronie. No i to jest potwierdzenie tego wszystkiego. Natomiast zmierzając do kwestii gospodarczych, to widzimy jak kraj po prostu podupada za rządów lewicowo-liberalnych. W związku z czym to jest bardzo naturalne, że ludzie stoją w kontrze, widzą niezadowolenie, są zmęczeni ciągłymi problemami kraju. Mamy wojnę, poprzednio mieliśmy COVID, ale to jednak gdzieś się udzieliło ludziom i po prostu chcą zmian. To tak jak rozmawiamy w Konfederacji, dlaczego tak dużo ludzi zagłosowało na Konfederację. No bo po prostu ludzie już mają dosyć. 20 lat POPISU mają dosyć. Nie chcą, żeby tym krajem wciąż zarządzał 70-letni pan Kaczyński i drugi nieco młodszy chyba pan Tusk. 

- Chyba już obaj po 70 latach tylko jeden trochę starszy. 

No tak, tak. Ale po prostu ludzie są zmęczeni. No i dlatego mamy w tej chwili taki wynik. Już teraz dzisiaj, już musimy się po prostu wziąć za robotę, żeby wykorzystać ten potencjał, który mamy. Czyli prawa strona silna, odważna, gotowa do boju. 

- I z tego co widzę, to potraficie porozumieć się chociażby na przykład w sprawach antymigranckich z PiS-em, ponieważ kiedy był pomysł zrobienia debaty na ten temat na Sejmiku Wojewódzkim to zgodnie mówiliście niemalże jednym głosem i niemalże to samo. Ja momentami zastanawiałem się, kto to mówi, gdybym nie widział twarzy mówiących, to w zasadzie mógłbym podstawić pana twarz z głosem Kosickiego lub odwrotnie.

- Ale prawda jest taka, że myśmy się nie umawiali na nic. Po prostu stanowisko PiSu i stanowisko Konfederacji jest takie same po prostu. A jeśli jest takie same, to jesteśmy w stanie na poziomie samorządowym po prostu walczyć o tę sprawę wspólnie.

Pana zdaniem zmieni coś to, że sejmik poświęcony imigrantom odbędzie się 2 , czyli już po wyborach? Druga strona nabierze chęci do poparcia stanowiska przeciw paktowi imigracyjnemu? 

- Wiemy dokładnie, że to stanowisko nie zostało podjęte, dlatego że bardzo by mocno zaszkodziło dla kandydata pana Trzaskowskiego, w związku z czym jest to przełożone po wyborach prezydenckich już na drugi dzień. Natomiast ja nie wiem, co się wydarzy. Ja zawsze na ten Sejmik idę z nadzieją, że jednak ruszy się ten temat, ale jak sami widzieliśmy, bo byliśmy świadkami tego wydarzenia, przerwa, koniec skrapka, przegłosowane, rozchodzimy się do domu. Ludzie przyjechali z najdalszych od miejsc z naszego województwa i za przeproszenie pocałowali klamkę i wyszli z Urzędu Marszałkowskiego niezadowoleni. Dobrze wygląda to, że my ciągle jesteśmy tak jakby na tej fali, ciągle o tym myślimy, ciągle zastanawiamy się, co jeszcze można zrobić, żeby po prostu wypchać ten temat w przestrzeń publiczną, bo to jest dla nas bardzo ważne, żebyśmy nie mówili tylko na Sejmiku Województwa Podlaskiego, ale już myślimy o tym, żeby po prostu zrobić coś więcej, żeby ta debata wyszła po prostu szeroką ławą do społeczeństwa, bo podam przykład. Ten Sejmik Województwa Podlaskiego, który został przerwany, przeniesiony na drugiego, tak to powiem, poprzez tą przerwę, nawet telewizja publiczna TVP chyba w obiektywie o 21.30 nawet nic nie wspomniała. To był tak niewygodny temat, że po prostu ja byłem szokowany, że nie dowiedziałem się z telewizji publicznej o tym, co się działo tego dnia na Sejmiku Województwa Podlaskiego. I to mnie przeraziło i moje myśli są takie, żeby po prostu tą całą debatę wynieść poza Sejmik, poza media i po prostu żebyśmy to poruszali na szerokim forum takim społecznym. No i mam nadzieję, że do tego się przyczyni też nasza redakcja, bo teraz już nam wyjaśniają się tajemnice, dlaczego mieliśmy tak wiele wyświetleń, skoro nikt tego nie pokazał, nikt o tym nie mówił i nikt nie chciał na to zwrócić uwagi. Bo o tym nikt nie mówi, żeby była jasność. No to my będziemy niepoprawni, będziemy prezentowali wszystkie punkty widzenia. 

- Ostatnio miałem okazję rozmawiać z panem Pawłem Krutulem i powiem, że jestem ciężko zaskoczony, że wicewojewoda i szef struktury lewicy, mówił zaskakująco podobnie jak Wy. Wychodzi, że na Podlasiu mamy i Lewicę Narodową.

No tak, tylko my od samego początku o tym mówimy, a on dopiero teraz mówi od niedawna, na potrzeby kampanii prezydenckiej. I taka jest właśnie różnica, tak? My to mamy trwale w swojej głowie, w swojej idei, w swoim kręgosłupie moralnym, a oni po prostu przychodzą z tym w potrzebie, kiedy po prostu jest ta kampania. No cóż, jak tam mówił poseł Witek, cóż szkodzi obiecać.

Aktualizacja: 28/05/2025 13:09
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do