Reklama

Żółto-czerwony brak agresji i w Zabrzu był wstyd

Rozczarowanie - to najkrótsza ocena występu białostockiej Jagiellonii w Zabrzu. Porażka żółto-czerwonych z rewelacją rozgrywek - Górnikiem Zabrze - wprawdzie ujmy nie przynosi, ale zarówno styl jak i sposób w jaki tracili gole już tak. Białostoczanie kolejny raz pokazali, że nie radzą sobie ze stałymi fragmentami gry przygotowanymi przez rywali.

Mecz zaczął się dla Jagi wspaniale: już w 4 minucie Taras Romanczuk pokonał w zamieszaniu golkipera miejscowych i Jaga prowadziła 1:0. Niestety później było już coraz słabiej. Wprawdzie jagiellończycy próbowali kontrataktów, ale brakowało im  wykończenia. Zemściło się tuż przed końcem pierwszej połowy, kiedy to z rzutu rożnego dośrodkował pochodzący z Białegostoku Damian Kądzior, a piłkę głową do siatki skierował Igor Angulo.

W II połowie jagiellończycy wręcz pomogli rywalom w odniesieniu zwycięstwa: dramatycznie słaby Mariusz Wlazło najpierw notował mnóstwo strat, a potem dwukrotnie strzelał na własną bramkę ostatecznie pokonując Mariana Kelemana. W 84. minucie Jagę dobił Angulo wykorzystując sytuację sam na sam z Kelemanem.

- Gratulacje dla gospodarzy za zwycięstwo. Jeśli chodzi o mecz, to bardzo dobrze go rozpoczęliśmy. Szybko strzeliliśmy bramkę, później mieliśmy sytuację, w której wyszliśmy praktycznie dwóch na jednego i gdyby nie niedokładne podanie, to mogło być 2:0. Wtedy mecz mógł się inaczej potoczyć. Wiedzieliśmy, że stałe fragmenty gry są bardzo silną bronią Górnika, dużo nad tym pracowaliśmy, a i tak dostaliśmy praktycznie do szatni gola na 1:1. Mimo wszystko był to taki wynik, przy którym mogliśmy kontrolować to, co się dzieje, i grać to, co sobie założyliśmy. W drugiej połowie nie byliśmy jednak wystarczająco blisko siebie, porobiły się zbyt duże odległości między formacjami. Przez to Górnik miał więcej miejsca i grał tak, jak lubi – szybkim atakiem. Za to mam trochę pretensji do drużyny, bo wiedzieliśmy, jak Górnik będzie grał i chcieliśmy to zneutralizować. W pierwszej części gry, poza tym stałym fragmentem gry, Górnik nie miał sytuacji i tak to wyglądało. Dopiero w drugiej brakowało nam konsekwencji i agresji w odbiorze piłki, a do tego doszedł też kolejny stały fragment gry, po którym straciliśmy bramkę i wracamy z Zabrza bez punktów – podsumował Ireneusz Mamrot, szkoleniowiec Żółto-Czerwonych.
Górnik Zabrze – Jagiellonia Białystok 3:1 (1:1)
Bramki
: Igor Angulo 41, 84, Mariusz Wlazło 81 sam. – Taras Romanczuk 4

Jagiellonia: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme - Piotr Wlazło (85 Bartosz Kwiecień), Taras Romanczuk - Przemysław Frankowski (46 Cillian Sheridan), Martin Pospisil (68 Karol Świderski), Arvydas Novikovas - Fiodor Cernych.

(AR/ Foto: 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do