Reklama

Związki są zgodne: Prezes PKS NOVA musi odejść, bo szkodzi firmie (WIDEO)

Sześć związków zawodowych działających w PKS NOVA domaga się odwołania prezesa Zbigniewa Wojny. Objął funkcję prezesa w maju ubiegłego roku zastępując Marcin Doliasza i przez 9 miesięcy zjednoczył przeciw sobie znaczną część załogi tej komunalnej spółki komunikacyjnej. Związki zawodowe złożyły pismo do Rady Nadzorczej PKS NOVA oraz powiadomiły o swoich żądaniach przewodniczącego Sejmiku Cezarego Cieślukowskiego oraz marszałka Łukasza Prokoryma. To jedna z nielicznych sytuacji, kiedy związkowcy - na co dzień rzadko współpracujący ze sobą - byli absolutnie zgodni: Zbigniew Wojno działa na szkodę spółki i musi odejść.

Sytuację dodatkowo komplikuje petycja złożona do Sejmiku, w której kilka tysięcy osób domaga się oddzielenia od PKS NOVA jego oddziału w Suwałkach. Temat wydzielenie tej spółki jako odrębnej ciągnie się przeszło od roku. Wiosną ubiegłego roku marszałek Artur Kosicki, który do 7 maja rządził województwem zgadzał się z tymi postulatami. Po przejęciu władzy w Sejmiku przez koalicję PO-PLS i dwójki byłych radnych PiS (za stanowiska wicemarszałków porzucili swój klub) pomysł został schowany do szuflady. Obecnie znowu powrócił, a komisja petycji i skarg zaopiniowała go pozytywnie. 

Sytuacja w PKS NOVA - wedle relacji związkowców - wygląda dramatycznie źle. Sześciu przewodniczących związków zawodowych z Białegostoku, Łomży i Suwałk zarzucają Wojnie, że jako jedyny prezes nie kupił dotąd żadnego autobusu. Twierdzą, że bezsensownie wydaje pieniądze na autopromocję, tworzy zbędne etaty w administracji a ogranicza połączenia autobusowe szukając oszczędności. Dodatkowo wskazują, że zakupił luksusowe auto służbowe na potrzeby kierownictwa spółki (dotąd PKS nie miał samochodu służbowego), zatrudnił niepotrzebnego rzecznika prasowego i zajmuje się głownie niepotrzebną promocją.

 
- Swoimi działaniami sukcesywnie zmienia główną działalność Spółki, jaką jest transport pasażerski w korporację medialno-internetową, która ma służyć promowaniu jego samego (…) Wydaje ciężko zarobione pieniądze przez naszych pracowników na absurdalne działania niezwiązane z zarobkowym przewozem, jednocześnie próbuje ograniczać połączenia autobusowe (…) minimalna wymiana taboru polega na odpłatnym wypożyczaniu autobusów (…) PKS Nowa S.A. pod tym przywództwem nie zarabia na siebie, wręcz przynosi straty. (…)  dalsze trwanie w tym jego „cyrku” doprowadzi do zapaści przewozowej i utraty znaczenia na rynku, z korzyścią dla innych przewoźników - to niektóre cytaty z ostrego listu będącego oskarżeniem wobec nowego prezesa. 

Zbigniew Wojno to jeden z wielu ludzi Tadeusza Truskolaskiego, których wielki desant zajął podlaski Urząd Marszałkowski oraz podległe mu spółki. Karuzela stanowisk, która ruszyła usuwała dyrektorów, prezesów i kierownictwo departamentów w UMWP oraz jednostkach podległych wprowadzając w te miejsca osoby, które pracowały pod kierownictwem Truskolaskiego lub pozostawały mu wierne. Wojno był w ścisłym kierownictwie jednej ze spółek komunikacyjnych. Nie cieszył się tam szczególnie dobrą opinią pracowników ale uchodził za osobę mającą wiedzę o taborze autobusowym. 

PKS NOVA praktycznie od powstania ma problemy finansowe. Powstał z połączenia wszystkich regionalnych PKS-ów podległych samorządowi województwa. Decyzja ta zapadłą za czasów, gdy województwem rządzili marszałkowie z PSL i to oni przeforsowali to rozwiązanie. Spółka sprzedała liczne nieruchomości, które do niej należały - za część z tych pieniędzy spłacono część długów, dokupiono autobusy i zbudowano nowy dworzec w Białymstoku. Niestety PKS stracił jednocześnie własność bardzo cennych gruntów w samym centrum miasta zyskując w zamian nowoczesny budynek. Wątpliwości czy to dobry interes są do tej pory. W ostatnich dwóch latach spółce udało się zmniejszyć deficyt. Bilanu za rok 2024 jeszcze nie ma, ale według nieoficjalnych informacji straty znacznie przewyższają lata ubiegłe. Dodatkowo w ostatnim czasie ze spółki ciągle dochodziły sygnały o zawieszaniu połączeń i niezadowoleniu załogi. Na PKS NOVA skarżyli się też samorządowcy niezadowoleni z rosnących oczekiwań spółki o poziom dofinansowania połączeń, ich zawieszanie, a nawet likwidację. Liczba skarg i niezadowolonych starostów, burmistrzów i wójtów stale rosła. Patrząc na działanie PKS pod rządami prezesa Wojny trudno nie uznać, że faktycznie większość uwagi poświęcona była działaniom PR-owym: organizacjom festynów, społecznych akcji i informowaniu o tym mediów. 

Nie jest wykluczone, że jeżeli radni nie zajmą się działaniami prezesa sprawa zostanie postawiona na ostrzu noża. Według informacji, które uzyskaliśmy nieoficjalnie ze związków zawodowych rozważany jest akcja protestacyjna, a nawet strajk. Zwłaszcza, że pracownicy obawiają się, że firma straci płynność finansową i oni wszyscy utracą pracę. 

Przemysław Sarosiek 

Aktualizacja: 24/02/2025 10:30
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do