Po blisko dwóch latach zakończyła się kontrola służb finansowych Europarlamentu. Miała ona związek z ujawnionym zatrudnianiem asystentów na tak zwanych „lewych etatach”. Jak donosi Newsweek, podlaska i warmińsko – mazurska europosłanka – Barbara Kudrycka, miała zatrudniać w tej roli członka jej partyjnego sądu koleżeńskiego.
Barbara Kudrycka nie jest jedynym polskim europosłem, wobec którego trzeba zastosować teraz kilka procedur. Wątpliwości co do zatrudniania asystentów są jeszcze wobec kilku europarlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości i jednego z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jak donosi Newsweek, w charakterze asystenta Barbary Kudryckiej miał być zatrudniony członek sądu koleżeńskiego Platformy Obywatelskiej. Dlatego teraz trzeba będzie skontrolować jak asystent pracował, ale przede wszystkim, czy w ogóle pracował.
- Procedura równie dobrze może dotyczyć byłego europosła lub byłego asystenta. Wtedy wysyłamy pismo do deputowanego. Europarlament ostrzega w nim, że zamierza odzyskać pieniądze wypłacone współpracownikowi. Poseł ma miesiąc na złożenie wyczerpujących wyjaśnień. Musi przedstawić dorobek asystenta, jego opracowania, raporty. My to potem weryfikujemy, nie przyjmujemy tłumaczeń bezkrytycznie – wyjaśniał Nesweekowi informator tygodnika.
Jeśli informacje o zatrudnieniu asystenta „na lewo” potwierdziłyby odpowiednie służby Europarlamentu, wówczas kontrakt miałby zostać wstrzymany. Europosłanka zostałaby także zobowiązana do zwrotu pieniędzy, które wypłacano na takie zatrudnienie. Jeśli zaś nie byłoby woli zwrotu tych środków, wdrożona może być kolejna procedura, która zakłada pomniejszenie wynagrodzenia europarlamentarzysty o kwotę wynagrodzenia asystenta.
Procedurą kontroli objętych jest łącznie siedmiu polskich europarlamentarzystów. Wśród nich jest także Barbara Kudrycka. Z naszych informacji wynika, że z biura w Brukseli otrzymała już pismo z pytaniami, do których musi się szczegółowo odnieść. To pierwszy etap czynności kontrolnych. Po przesłaniu odpowiedzi, te będą wnikliwie analizowane przez unijną administrację.
Barbara Kudrycka jeszcze dwa lata temu miała zatrudnionych łącznie siedmiu asystentów, w tym czworo krajowych. Wśród nich miał być również członek sądu koleżeńskiego partii, z której list dostała się do Europarlamentu. Na stronach internetowych podlaskiej Platformy Obywatelskiej wciąż widnieje w tej właśnie roli. Skierowaliśmy już maila do białostockiego biura europosłanki Barbary Kudryckiej z prośbą o komentarz do zaistniałej sytuacji.
(Źródło: newsweek.pl/ Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: newseria.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie