Już za rok wybory samorządowe, więc pomału pojawiają się pierwsze sondaże. Wszystkie pracownie podkreślają rzetelność podczas ich przeprowadzania, a tymczasem ze słów polityków można wyczytać zupełnie co innego.
I bynajmniej nie o rzetelność sondaży mi chodzi, choć politycy wszystkich opcji od czasu do czasu sugerują stronniczość, albo manipulację podczas badania opinii publicznej. Warto wsłuchać się w to, o czym mówią między tak zwanymi wierszami i wówczas wyciągnąć swoje wnioski. Właśnie tak postanowiłam zrobić na przykładzie jednego z najbardziej rozpoznawalnych polityków w Białymstoku – Prezydenta Miasta. Tadeusz Truskolaski zresztą jako pierwszy zabrał głos w sprawie sondażu.
Na zlecenie Gazety Wyborczej przeprowadzono badania, z których wynika, że Prezydenta Truskolaskiego popiera obecnie 57% mieszkańców. I pewnie nic w tym dziwnego by nie było, gdyby nie fakt, że tę ocenę prezydent przypisał wyłącznie sobie. A przecież nie rządzi sam. Gdyby nie wsparcie radnych klubu Platformy Obywatelskiej to Pan Truskolaski musiałby przepychać każdy jeden pomysł tylko jemu znanymi metodami. Ale jak ocena dobra, to można pierś nadąć i odpowiedzieć dokładnie tak jak Prezydent Białegostoku odpowiedział redaktorowi Kłopotowskiemu z lokalnej Gazety Wyborczej: „Nie mamy w tym badaniu notowań Platformy Obywatelskiej i pozostałych partii. Powtarzam, odbieram ten wynik jako ocenę mojego urzędowania”. I rację Pan Prezydent ma, ale wyłącznie połowiczną, ponieważ ocena jego urzędowania nie wzięła się wyłącznie z jego pracy, ale przede wszystkim z decyzji, które podejmował wspólnie z partią, pod której szyldem zajmuje gabinet na Słonimskiej. Kolejny raz widać, że jak coś jest dobre, to wyłącznie jedyna osoba jest godna pochwał i zaszczytów. Reszta się nie liczy, bo i po co?
Kilka chwil po tym sondażu, pojawił się kolejny. Tym razem zbadano poparcie dla partii politycznych w Białymstoku. I tu sytuacja wygląda tak, że faktycznie Tadeusz Truskolaski pomału może zacząć się wypinać na resztę, ponieważ partia, która pomogła prezydentowi w kampanii, straciła ponad połowę poparcia w stosunku do ostatnich wyborów. Według sondażu na PiS głosować chce 40,5%, na PO-21,2% i na SLD-17,8%. To najważniejsi gracze. Gdyby nawet powstała koalicja PO z SLD w obecnych warunkach nie dawałaby panu prezydentowi absolutnej większości. Pora się zastanowić co dalej. Na miejscu władz białostockiej i regionalnej PO odbyłabym z Tadeuszem Truskolaskim dość poważną, męską rozmowę. Swoim postępowaniem nie pomaga on, ani sobie, ani partii, w imieniu której również sprawuje urząd. Może postawa włodarza miasta skłoni także radnych PO do zastanowienia się, czy obecnie gra jest warta świeczki i czy warto wpierać kogoś, kto przyjmuje na siebie wyłącznie popularne rzeczy, natomiast wszystkie trudne lub niepopularne decyzje wpycha w usta i na barki samych działaczy partyjnych.
Jeszcze rok do wyborów i jak to w Polsce bywa pewnie znaczna większość myśli sobie – jakoś to będzie. Panowie politycy obudźcie się! Sondaże i to obydwa wskazały, że do urn chce pójść zaledwie 40% uprawnionych. A co będzie, jeśli na wybory pójdzie więcej? Wówczas obawiam się, że te 57% Pana Prezydenta Białegostoku i 21,2% Platformy Obywatelskiej może stopnieć niczym płatek na wiosennym słońcu.
jestem zdziwiony tak wysokim wynikiem SLD, az nie chce mi sie wierzyc
A w Białymstoku wygra PIS i będzie spokoj i Truskolaski powinien otworzyc swoj komitet