Podróż autem z jednego końca na drugi koniec miasta potrafi nieraz przyprawić o zawał. Natykamy się na korki, światła, remonty, zwężenia pasów, elki i oczywiście pieszych, którzy bardzo często wchodzą na jezdnię w niedozwolonych miejscach. Jednak podróż piesza też nie jest łatwa.
Pan Zygmunt Pietraszko często spaceruje z psem po parku miejskim. Przechodzi na światłach kilka razy dziennie w tę i z powrotem przy restauracji Kawelin na Legionowej. Skarży się, że są tam źle zainstalowane światła. I bynajmniej nie chodzi o lokalizację, ale przede wszystkim o długość trwania zielonego.
- Jak człowiek młodszy to zdąży przebiec, ale ja starszy nie dam rady. Czy nie można zrobić, żeby to zielone światło paliło się trochę dłużej, choć te 10 sekund? – mówi nam. – Ja tu naciskam i jak zapali się zielone to nie zdążę nigdy przejść do końca na tym jednym. Kiedyś dojdzie tu do nieszczęścia.
Sprawdziliśmy i faktycznie starszy człowiek nie jest w stanie pokonać przejścia zanim pojawi się czerwona lampka. Na ulicy w zasadzie cały czas panuje duży ruch, ale kierowcy jeżdżą w tym miejscu ostrożniej.
- Teraz to jest trochę lepiej, bo mniej ludzi tędy chodzi. Ale latem to cały czas ktoś biegnie. A ja stary już nie dam rady biegać – żali się Pan Zygmunt.
Dotarły do nas także informacje, że w kilku miejscach w Białymstoku, sygnał dźwiękowy jest źle ustawiony i osoby niewidome mogą wejść na jezdnię nie wiedząc o tym, że pali się czerwone światło. W najbliższych dniach zweryfikujemy informacje.
Komentarze opinie