Reklama

Czy w piątek opozycja przejmie podlaski Sejmik?

Piątkowe posiedzenie podlaskiego Sejmiku budzi spore polityczne emocje. Od kilku dni krążą plotki o planowanych działaniach opozycyjnych radnych, którzy chcą wykorzystać ubytki w klubie radnych Prawa i Sprawiedliwości rządzących województwem podlaskim. Czy Koalicja Obywatelska wykorzysta najbliższe posiedzenie Sejmiku i podejmie próbę przejęcia władzy nad województwem?

Przypomnijmy, że w wyborach parlamentarnych mandat do Sejmu zdobył wicemarszałek Sebastian Łukaszewicz (z klubu PiS), a do Senatu wybrany został Maciej Żywno (Polska 2050). Czy opozycja wykorzysta posiedzenie Sejmiku i podejmie próbę przejęcia władzy?

Od kilku dni temu w sieci krąży plotka, że Koalicja Obywatelska spróbuje przejąć przewodnictwo nad Sejmikiem. Obecnie przewodzi mu niezrzeszony Bogusław Dębski (w 2019 roku kandydował z listy PiS), który z klubu radnych PiS wystąpił, ale bardzo często wspiera zarząd województwa w głosowaniach. Czy apetyty na jego stanowisko mają szanse powodzenia? Niekoniecznie. Do odwołania wystarczy wprawdzie zwyczajna większość w obecności co najmniej połowy obecnych, ale uzyskanie takiego poparcie będzie dla KO graniczyło z cudem. 

Po pierwsze w piątkowy Sejmik rozpocznie obrady w składzie 28 radnych (zazwyczaj liczy 30 członków). Dlaczego? Nowi radni, którzy mieliby zastąpić wybranych do parlamentu, aby brać udział w obradach muszą mieć postanowienie komisarza wyborczego o objęciu mandatu, który dotąd nie został wydany. W 2019 roku, kiedy Aleksandrę Szczudło została wybrana 13 października na posła i zwolniła miejsce w Sejmiku to zastępujący ją Krzysztof Kondraciuk mandat objął dopiero miesiąc później. Mandat po Żywnie ma przypaść Agnieszce Sitarskiej, nauczycielce z Siemiatycz z KO; miejsce po Łukaszewiczu z kolei Grzegorzowi Kapicy, przedsiębiorcy z Łap. Bez nowych radnych klub Koalicji Obywatelskiej będzie mógł liczyć tylko na swoich 7 członków.

Wniosku o odwołanie Dębskiego na pewno nie poprą radni Prawa i Sprawiedliwości (najliczniejszy klub w Sejmiku - 12 członków) i mało prawdopodobne, aby ktokolwiek z nich wsparł wniosek KO. Nie wiadomo też czy radni KO będą mogli liczyć na 5 osobowy klub radnych PSL. Wszyscy dobrze pamiętają bardzo burzliwą współpracę ludowców z Platformą w zarządzie województwa w poprzedniej kadencji. A i w tej kadencji PSL-owi zdarzało się wspierać większościowy klub PiS, który z kolei przyjmował wszystkie wnioski PSL w sprawach budżetowych.

Jeżeli jednak nawet założyć, że PSL i PO zechcą odwołać Dębskiego to w sumie będą dysponowali tylko 12 głosami przeciwko 12 radnych PiS. Pozostałe 4 mandaty należą do posłów niezrzeszonych. Są to Bogusław Dębski, Stanisław Derehajło, Krzysztof Kondraciuk oraz Sławomir Nazaruk. Dębski z pewnością nie zagłosuje za swoim odwołaniem, a z zarządem województwa współpracuje mu się dobrze.. Kondraciuk (wybrany z list PiS) bardzo często wspiera PiS, choć czasem nie szczędzi zarządowi krytycznych uwag. Z PO i PSL mu jednak nie po drodze. Stanisław Derehajło (były wicemarszałek, wybrany z list PiS, do parlamentu kandydował z list Konfederacji) dotąd nie wspierał Platformy ani PSL. Jeżeli jako nowoupieczony konferedata wesprze KO i PSL to może udowodnić, że opowieści o tym, że Konfederacja nie zamierza współpracować ani z PiS ani z opozycją są nic nie warte.

Zagadką jest zachowanie Sławomira Nazaruka. Ten radny został wyrzucony z klubu KO po tym jak podczas głosowania nad absolutorium poparł marszałka Artura Kosickiego. Nazaruk reprezentuje środowiska prawosławne i mniejszości białoruskiej i często uzyskiwał wsparcie zarządu województwa dla inicjatyw tych grup. Często wspierał PiS w sejmikowych głosowaniach. 

Jak nie liczyć PiS może liczyć na swoich 12 głosów oraz poparcie przynajmniej dwóch radnych niezależnych. Z kolei nawet połączone siły KO i PSL plus to również 12 głosów i niewielkie szanse na wsparcie pozostałych radnych niezależnych. Czyli najprawdopodobniej będzie remis.

Nie jest jednak wykluczone, że Koalicja wspólnie z PSL złożą wniosek o odwołanie marszałka Artura Kosickiego. Ten wniosek może jednak zostać przegłosowany nie wcześniej niż miesiąc od jego złożenia. Do sukcesu Platformie potrzebne będzie aż 18 mandatów. Wprawdzie w sieci krążą pogłoski o tym, że opozycja liczy na pełną dyscyplinę radnych PSL i KO (razem 12 głosów) oraz głosy 2 nowych radnych (Kapica w mediach społecznościowych ostatnio krytykował PiS, Sitarska kandydowała z list PO do Sejmu), ale to ciągle za mało do powodzenia. Musieliby uzyskać jeszcze wsparcie co najmniej czwórki radnych czyli konfederaty Derehajły, Dębskiego, Nazaruka i Kondraciuka. To bardzo mało prawdopodobne.

Równie nieprawdopodobne jest, że któryś z radnych PiS zagłosuje za odwołaniem Kosickiego. Marszałek województwa niedawno otrzymał pochwały partyjnej centrali za aktywny udział w kampanii wyborczej do parlamentu. Kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi nawet osoby wspierające partyjnych oponentów marszałka nie zdecydują się na głos za jego odwołaniem, bo zmniejszą w ten sposób szanse PiS (w tym także i swoje) na wygraną swojej formacji politycznej. 

Piątkowe posiedzenie będzie bez wątpienia emocjonujące ale poza politycznymi harcami i słownymi przepychankami nie powinno przynieść politycznego trzęsienia ziemi w Sejmiku. 

(Cezarion/ Foto: podlaskie.eu)

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do