Reklama

Czy większość może być dyskryminowana przez mniejszość?



W Polsce ponad 70 procent obywateli deklaruje wyznanie katolickie. Jeszcze trzy lata temu do tej wiary przyznawało się około 95 procent. W praktykach religijnych uczestniczy zaś tylko 39 procent społeczeństwa. Ale Kościół chce podczas niedzielnej mszy zapytać wiernych czy czują się dyskryminowani.

W ankiecie, która trafiła już do białostockich kościołów, znajdziemy między innymi pytania o to, czy były zgłaszane do parafii przypadki dyskryminacji ze względu na wiarę, albo czy ksiądz kiedykolwiek czuł się dyskryminowany, bo jest księdzem katolickim? Zapytaliśmy wiernych jeszcze przed niedzielą co sądzą o takich ankietach. Bo nam raczej trudno jest znaleźć uzasadnienie, czemu miałaby służyć taka ankieta? Jak większość religijna może czuć się dyskryminowana i właściwie przez kogo?

- Taka ankieta jest potrzebna. Bo my katolicy mamy coraz mniej do powiedzenia. Może inni zwrócą na to uwagę jak nas się pomija – powiedziała nam Krystyna Sawicka.

Ale kobieta miała już kłopoty z udzieleniem odpowiedzi na pytanie przy czym się pomija katolików no i w czym mają mniej do powiedzenia. Nie potrafiła także wskazać żadnego przypadku dyskryminacji oprócz jednego.

- Jehowi nas nachodzą w domach. To wystarczy. Człowiek nie może spokojnie się pomodlić – odpowiada.

Trudno nie zauważyć, że o ile wizyty wyznawców Świadków Jehowy mogą być męczące, o tyle trudno nazwać ich postępowanie dyskryminacją katolików. Raczej nikomu nie zabraniają zostać przy swojej wierze. Nie jest nam przynajmniej znany przypadek aby wyznawcy tej religii jakoś szczególnie dokuczali katolikom.

Za to zupełnie inne zdanie w tym temacie jasno formułuje Bożena. Jak sama twierdzi, jest osobą wierzącą, katoliczką. Ale co ciekawe, twierdzi, że katolicy sami sobie wymyślają problemy, sami sobie dokuczają, a później mówią, że krzywdę robią im inni.

- Modlę się przed figurą, a diabła mam za skórą. Drażni mnie to, że w urzędach czy miejscach publicznych wiszą krzyże albo obrazki ze świętymi katolickimi. Urząd powinien być dla wszystkich. Tak samo szkoła, sklep i hala produkcyjna. Jak ma się czuć prawosławny, albo Żyd, który przychodzi do takiego miejsca? Ja bym się czuła jak obywatel drugiej kategorii. Poza tym jak już jesteś wierząca taka jedna z drugą, to nie rób świństwa innym, bo tak nas Jezus nie uczył. Nie mam pojęcia co to badanie ma udowodnić – powiedziała nam Bożena Suchowierska.

- Ja bym chętnie się wypowiedział w tej ankiecie na inny temat. Uważam, że religia powinna wrócić do kościoła. W szkole nie powinno jej być. Jak to lekcja religii? W kościele dziecko przychodzi i uczy się od razu, że trzeba z szacunkiem, grzecznie, cicho, w skupieniu. Sam widziałem jak u syna dwa lata temu poświęcili plecaki na początku roku szkolnego, a potem kopią sobie ten plecak na przerwie. No i jeszcze chyba księża nie myślą. Plecak poświęcony? Poświęcony! W tym roku ma nowy plecak. A ja co z tym starym mam zrobić? Na śmietnik wyrzucić poświęcony? Pieca nie mam, żeby spalić. Leży w domu, bo przecież poświęconego nie wyrzucę byle gdzie. Trochę mnie inaczej uczono – komentuje z kolei Mariusz Ostrowski.

Przynajmniej z tych odpowiedzi trudno jest zakładać, że katolicy mogą być dyskryminowani przez wyznawców innych religii. Część z nich zwyczajnie patrzy krytycznym okiem na to, co się w Kościele w ogóle dzieje. Ankieta trafiła już do ponad 10 tys. parafii w całej Polsce. Również do Białegostoku. Zastanawiamy się raczej co ma udowodnić? Czy to przypadkiem nie jest tak, że z góry założono tezę, którą wierni będą tylko musieli potwierdzić?

- Na pewno są na świecie miejsca, w których chrześcijanie są dyskryminowani ze względu na swoje wyznanie. Znamy takie przypadki w Indiach, w Pakistanie, na Bliskim Wschodzie, ale też w niektórych krajach Zachodniej Europy. W przypadku Polski obawiam się jednak, że narzekania katolików o tym, że mogą być dyskryminowani, wynikają przede wszystkim ze zmian w sferze obyczajowej, dokonujących się w naszym kraju. Z walki o przestrzeń publiczną, z walki o sferę kultury, z walki o massmedia. Uważam też, że Kościół Katolicki ma w każdej z tych sfer przez cały czas ogromną władzę – twierdzi z kolei Radek Oryszczyszyn, socjolog.

W Białymstoku środowiska katolickie, również naszym zdaniem, są wręcz na uprzywilejowanej pozycji. Niektóre instytucje publiczne nieoficjalnie, bo oficjalnie nie można, zatrudniają tylko w oparciu o przynależność do określonych parafii lub stowarzyszeń katolickich. Każdego roku jest również pula środków publicznych przyznawanych w różnego rodzaju dotacjach, która trafia wyłącznie do środowisk katolickich. Ale co pokażą wyniki ankiety przekonamy się zapewne za kilka miesięcy.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do