Reklama

Dzienniki szkolne były zabezpieczone – tak twierdzi szefostwo MOS

Przed weekendem informowaliśmy o nieprzyjemnej sprawie. W jednej z białostockich placówek oświatowych ubyło co najmniej kilka dzienników szkolnych, które znalazły się gdzieś w plenerze. Dyrekcja twierdzi, że wszystko było odpowiednio zabezpieczone.

Dzienniki uczniowskie Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego w Białymstoku z danymi osobowymi uczniów, nauczycieli i rodziców znaleziono na wolnym powietrzu. Dziś trudno ustalić kiedy, ale przede wszystkim jak trafiły poza placówkę. Wiemy natomiast, że sprawą zajęli się śledczy, choć nie podano nam informacji, kiedy złożone zostało zawiadomienie o zaginięciu dokumentów z MOS.

- W temacie który Panią interesuje, przyjęliśmy zawiadomienie i prowadzimy czynności – poinformowała krótko asp. sztab. Aneta Łukowska z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Jeszcze mniej rozmowny był dyrektor placówki, z której zniknęły dzienniki szkolne oraz inne dokumenty. Kontaktowaliśmy się z nim ostatniego dnia marca, ale nie chciał udzielić żadnej informacji. Telefonicznie wyjaśnił tylko, że nie będzie niczego komentował, zaś będzie w stanie powiedzieć więcej, kiedy policja zakończy śledztwo w tej sprawie.

To, czego udało się nam dowiedzieć, to tyle, że dzienniki w placówce były zabezpieczone. Choć trzeba dodać, że informacja ta została uzyskana z trudem.

- Pani mnie pyta, czy dokumenty były zabezpieczone? A czy pani wie w ogóle jak funkcjonuje placówka oświatowa, czy nie? Bo ja nie wiem czy udzielać pani informacji co to znaczy pokój nauczycielski, gdzie jest miska basenowa, co to znaczy bezpieczeństwo i tak dalej. Bo czy pani w ogóle zorientowana jest, jak to w ogóle funkcjonuje? – tak odpowiadał dyrektor placówki.

Z naszej strony usłyszał tyle, że właśnie próbujemy ustalić czy dokumenty były zabezpieczone, niezależnie od tego, w jaki sposób się to odbywa. Nikt z członków naszej redakcji nie jest ani dyrektorem placówki oświatowej, ani basenu, ani nie pracuje z uczniami zawodowo. Dlatego chcieliśmy uzyskać wyłącznie informacje czy dokumentacja szkolna była zabezpieczona, czy nie.

- No to ja pani odpowiadam. Czy pani jest zorientowana? Czy jak to funkcjonuje? – tak odpowiadał dalej dyrektor MOS.

Taka wymiana zdań, w której to nas pytano o to czy wiemy jak zabezpiecza się dokumenty w placówce oświatowej, trwała jakiś czas. Ale ostatecznie uzyskaliśmy odpowiedź, że dzienniki szkolne oraz pozostała dokumentacja były odpowiednio zabezpieczone. Ale w jaki sposób, tego już nie udało się dowiedzieć. Niezależnie od formy zabezpieczenia, jakoś jednak opuściły mury.

Obecnie sprawą zajmuje się policja, która będzie musiała ustalić czy faktycznie dokumentacja w szkole była właściwie zabezpieczona oraz w jaki sposób i za czyim sprawstwem znalazła się poza pomieszczeniami Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego w Białymstoku.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z Facebooka)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do