
Uczniowie w całym kraju przeszli na nauczanie zdalne. W szkołach, stacjonarnie, zajęcia prowadzone są jedynie dla najmłodszych. Jak wygląda organizacja zajęć w przypadku branżówek, w których to zajęcia praktyczne odgrywają szczególną rolę? Czy młodzież radzi sobie z nauką online? O tym rozmawiamy z Agnieszką Guzik, wicedyrektorką Branżowej Szkoły I stopnia nr 10 w Białymstoku.
Piotr Walczak, Dzień Dobry Białystok: Ilu uczniów obecnie uczy się w BS 10?
Agnieszka Guzik: Obecnie w naszej szkole branżowej uczy się 120 uczniów, w tym w klasach pierwszych 58, w klasach drugich - 54 uczniów, w klasie trzeciej - ośmiu.
Białystok jest obecnie w czerwonej strefie, a zatem w szkołach ponadpodstawowych obowiązuje nauczanie w trybie zdalnym z wyłączeniem zajęć praktycznych. Jak to się sprawdza w waszej placówce?
- To prawda, od 19 października szkoła realizuje nauczanie zdalne. Niestety odczuwamy duży dyskomfort prowadzenia nauczania w ten sposób. Uczniowie co prawda mają zapewniony sprzęt do nauki w domu, tak przynajmniej wynika z ankiet, które przeprowadziliśmy we wrześniu, jednak przekazywana jest im tak duża ilość materiałów, że nie są w stanie sami sobie z nimi poradzić. Dlatego też prowadzimy lekcje online przez aplikację ZOOM, która zdecydowanie ułatwia pracę uczniom i kadrze pedagogicznej. Młodzież chętnie pracuje na lekcjach online z wykorzystaniem aplikacji ZOOM. Z pewnością metoda podawcza przez mobidziennik jest dla nich mało motywująca.
Zdarza się, że ktoś nie ma komputera w domu lub internetu?
- Tak, oczywiście. Mamy również uczniów, którzy nie posiadają w domu komputera. Jednak ci uczniowie otrzymali od nas urządzenia do pracy zdalnej w domu, na czas nauki zdalnej. Ponadto zapewniamy pomoc tym, którzy nie mają właściwych warunków w domu do pracy zdalnej. Uczeń w takiej sytuacji może przyjść do szkoły i realizować naukę w wydzielonej sali komputerowej.
Jak do tej pory koronawirus omija szkołę?
- Dotychczas nie mieliśmy zgłoszonych przypadków zachorowań na COVID-19. Szkoła funkcjonowała z zachowaniem reżimu sanitarnego. Wszyscy pracownicy naszej placówki nosili maseczki lub przyłbice. Zakupiliśmy stacje dezynfekujące, zwiększyliśmy zatrudnienie personelu obsługi, którego zadaniem jest systematycznie dezynfekowanie pomieszczeń i urządzeń. Ponadto, przy wejściu na teren szkoły mierzona jest temperatura, oczywiście za zgodą rodziców.
Część uczniów odbywa praktyki w ramach współpracy z podlaskimi firmami, otrzymując wynagrodzenie i pracując w ich zakładach. W tym przypadku występowały lub są ograniczenia? Któryś z przedsiębiorców zawiesił możliwość wchodzenia młodzieży na teren hal, warsztatów?
- Do 23 października uczniowie branżowej szkoły uczęszczali na zajęcia praktyczne. Aktualnie, od 24 października do 8 listopada, uczniowie branżowych szkół I stopnia, będący młodocianymi pracownikami, są zwolnieni z obowiązku świadczenia pracy na mocy art. 15 f specustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z COVID-19. Poinformowaliśmy o tym naszych pracodawców i uczniów, że przez dwa tygodnie zajęcia praktyczne będą zawieszone.
Do tej pory ograniczenia w każdej firmie były podobne: drzwi do zakładów zostały zamknięte dla osób z zewnątrz, odbywała się ścisła weryfikacja przy wpuszczaniu na teren poprzez kontrolę temperatury, dezynfekcję rąk oraz zasłanianie ust i nosa. Instruktorzy planowali dla uczniów tak pracę, aby nie gromadzili się oni ze sobą i z innymi pracownikami. Bezpieczeństwo w firmach to priorytet, dzięki temu do dziś przedsiębiorstwa pracują z zachowaniem reżimu sanitarnego.
Zamierzacie kontynuować powyższy projekt w kolejnych latach, przy następnej rekrutacji?
- Oczywiście, współpraca z pracodawcami jest dla nas bardzo cenna, przede wszystkim uczniowie mają możliwość nauki zawodu w środowisku rzeczywistym. Stawiane są im wymagania już od pierwszych dni praktyk. Mają możliwość poznania nowoczesnych technologii, które są rozwiązaniem dla dzisiejszego przemysłu metalowego.
Gwarancja zatrudnienia dla absolwentów, a jednocześnie pierwsze zarabiane pieniądze już podczas nauki, to łakomy kąsek dla młodzieży...
- To przede wszystkim podwójna motywacja i poszukiwanie siebie jako przyszłego pracownika już w wieku 15 lat. Ponadto, służy to także tzw. odczarowaniu szkolnictwa branżowego. Często słyszę, że do "branżówki każdy się nadaje". Dziś, zarówno my, jak i uczniowie i rodzice, wiemy, że szkoły branżowe nie są dla każdego. Uczeń musi posiadać odpowiednie predyspozycje do tego, aby realizować praktyczną naukę u pracodawców. To nie jest łatwe zadanie, ponieważ trzeba łączyć zajęcia teoretyczne i praktyczne, a praktyka dość szybko weryfikuje postawę i umiejętności ucznia.
Pracodawcy są zadowoleni z podsyłanych pracowników młodocianych?
- Pracodawcy budują "własne kadry" - tak postrzegają pracownika młodocianego. Praca z uczniem jest to pewien proces. My z pracodawcami jesteśmy w połowie tego procesu, klasy drugie w zawodzie mechatronik poczyniły bardzo duże postępy w pracy, uczniowie stają się coraz bardziej samodzielni na stanowiskach pracy, a co za tym idzie - zaufanie do nich wzrasta ze strony kierownictwa danego zakładu.
Każdego dnia instruktorzy praktycznej nauki zawodu poświęcają dużo czasu i uwagi uczniom, szczególnie pierwszoklasistom. To oni stoją za jakością kształcenia, którą pokazują w swojej codziennej pracy. Jesteśmy w stałym kontakcie z pracodawcami. Jeżeli pojawiają się problemy, staramy się je wspólnie z uczniem, rodzicem i pracodawcą rozwiązać po to, aby ukształtować tego młodego człowieka jako przyszłego pracownika.
Dziękuję za rozmowę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie