Reklama

Ekipa artystki chciała wyłączyć prąd dzieciom podczas koncertu



Takiego zachowania nikt się nie spodziewał. Ekipa techniczna Sylwii Grzeszczak na Dniach Truskawki w Korycinie chciała wyłączyć prąd dzieciom, które występowały na scenie. Sytuację opanował organizator.

Gdyby nie postawa Organizatora Dnia Truskawki w Korycinie, najprawdopodobniej dzieci miałyby odłączony prąd w połowie piosenki. Ekipa techniczna Sylwii Grzeszczak chciała wejść na scenę koniecznie kilkanaście minut przed czasem, mimo że koncert można było przedłużyć nawet o godzinę. Transmisji na żywo nie było do żadnej stacji telewizyjnej, więc nie było powodu by zachowywać się w ten sposób.

Białostocki zespół dziecięcy Little Breaver był w połowie swojego koncertu, kiedy nagle członek ekipy technicznej Sylwii Grzeszczak zażądał zakończenia występu. Konieczne okazało się dostrojenie instrumentów oraz przesunięcie kilku wzmacniaczy. To nie mogło poczekać 15 minut. W pewnym momencie oświadczył, że idzie odłączyć prąd, bo koncert musi zostać natychmiast zakończony. Gdyby na scenie znajdował się zespół dorosłych członków, jeszcze pewnie dałoby się to jakoś przełknąć. Ale na scenie występowały dzieci w wieku od 10 do 16 lat. I to im właśnie ktoś pozbawiony empatii, a najpewniej wyobraźni oraz dobrego wychowania, postanowił przerwać występ w trakcie jednego z utworów.

Dzięki bardzo profesjonalnej postawie organizatorów Dnia Truskawki w Korycinie do incydentu nie doszło. Dzieci mogły dokończyć rozpoczętą piosenkę. Little Breaver nie zagrał jednak wszystkich przygotowanych utworów, musiał zejść ze sceny natychmiast jak tylko dokończył piosenkę. Z tego koncertu dzieci wyszły bogatsze o wiedzę, jak nie należy zachowywać się na scenie. Przykro, że ktoś dał im tak smutną lekcję, kiedy dopiero uczą się współpracy na scenie.

Poniżej zamieszczamy oświadczenie managera zespołu, który opisał zdarzenie na Facebooku w grupie „Koncerty w Białymstoku”.

„Nigdy tego nie robiłam, bo nie uważałam za stosowne, ale w tym przypadku muszę. Jako, że na tej grupie jest sporo osób, które organizują koncerty, a jeszcze więcej osób, które chodzą na koncerty. Pozwolę sobie podzielić się tym, co miało dziś miejsce w Korycinie na Dniach Truskawki. Ekipa Sylwii Grzeszczak chciała wyłączyć prąd dzieciom grającym koncert na scenie. Nie wiem, gdzie trzeba mieć rozum, żeby w ogóle wpaść na pomysł wyłączania prądu w trakcie koncertu dzieciom w wieku od 10 do 16 lat! Część z Was mnie zna i wie, że jako kierownik sceny byłam czasami ostra, może za ostra, ale wszystkich traktowałam równo. Nigdy nie pozwalałam gardzić ani początkującymi zespołami, ani nie dawałam forów gwiazdom. Każdy ma prawo wyjść i zaprezentować się na scenie jak najlepiej potrafi. To właśnie starałam się umożliwić wszystkim bez wyjątku. Dlatego postanowiłam podzielić się z Wami tym zajściem, abyście wiedzieli na co i na kogo płacicie kupując płyty lub bilety słuchając Sylwii Grzeszczak. Tak "gwiazda" traktuje młodych kolegów i koleżanki sceniczne, wyłączając prąd w trakcie koncertu, bo musi koniecznie mieć te 15 minut wcześniej, mimo że może sobie koncert wydłużyć nawet o godzinę. Ona jest najważniejsza, reszta jest niczym. Sorry, ale ostatnio nawet takie tuzy jak Jamal albo Happysad potrafiły razem i wspólnie bawić się. "Gwiazda" już nie, bo musi błyszczeć. No to zabłysnęła brakiem kultury i dobrego wychowania. O reszcie szkoda pisać. Chciałam też z tego miejsca podziękować organizatorowi koncertu, który stanął na wysokości zadania i pomógł opanować sytuację, by dzieci mogły dokończyć choć ten utwór, który zaczęły. Nie zagrali dwóch piosenek. Im korona z głowy nie spadła, ale niesmak pozostał i raczej nie będą naśladować "artystki". Uważam, że o takich rzeczach też należy mówić i to głośno. Szanujmy się, po prostu szanujmy się. Dziękuję za uwagę.”

(M. Siewak/ Foto: Facebook/ LITTLE BREAVER (OFFICIAL SITE)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do