Zgodnie z terminem wskazanym w piśmie podlaska europoseł Barbara Kudrycka wysłała wyjaśnienia do administracji unijnej w sprawie zatrudnienia swojego asystenta. To efekt dwuletniej kontroli służb finansowych Europarlamentu, które miały wątpliwości także wobec asystentów parlamentarzystów europejskich z PiS i PSL.
W końcówce marca informowaliśmy, że dobiegła końca kontrola służb finansowych Europarlamentu. Miała ona związek z ujawnionym zatrudnianiem asystentów na tak zwanych „lewych etatach”. Tak przynajmniej donosił Newsweek. W sumie siedmiu polskich europarlamentarzystów otrzymało pisma od administracji unijnej z prośbą o wyjaśnienia zatrudnienia członków partii politycznej lub innych osób, które niekoniecznie musiały wykonywać swoje obowiązki.
Jedną z kontrolowanych była europoseł Barbara Kudrycka. Służby Europarlamentu wskazywały na zatrudnienie w charakterze jej asystenta członka regionalnego sądu koleżeńskiego Platformy Obywatelskiej. Dowiadywaliśmy się, jak wygląda sytuacja w tym względzie i bardzo szybko otrzymaliśmy informację zwrotną.
- Prawdą jest, iż mój asystent był jednocześnie członkiem Sądu Koleżeńskiego Platformy Obywatelskiej PO RP w Białymstoku. Nie ma to jednakże związku ze świadczeniem pracy. Członek Sądu Koleżeńskiego wybierany jest w wyborach przez Radę Regionu PO RP w Białymstoku, a w obecnej kadencji nie odbyło się żadne jego posiedzenie. Członek pełnił tą funkcję społecznie, bez wynagrodzenia – mówi naszej redakcji europoseł Barbara Kudrycka.
Wiadomo już, że część innych posłów, którzy również byli kontrolowani, w tym pięciu z Prawa i Sprawiedliwości oraz jeden z Polskiego Stronnictwa Ludowego, pożegnała się ze swoimi asystentami. Ich najprawdopodobniej czekać będzie zwrot pieniędzy przeznaczonych na wynagrodzenia pracowników, którzy nie wywiązywali się należycie ze swoich obowiązków, albo w ogóle ich nigdy nie wykonywali.
Barbara Kudrycka jeszcze dwa lata temu miała zatrudnionych łącznie siedmiu asystentów, w tym czworo krajowych. Wśród nich miał być również członek sądu koleżeńskiego partii, z której list dostała się do Europarlamentu. I jak nas informuje deputowana, w przesłanych wyjaśnieniach do administracji Parlamentu Europejskiego, zawarła stosowne informacje o przebiegu zatrudnienia asystenta, wobec którego pojawiły się wątpliwości.
- W piśmie skierowanym do administracji PE znalazły się wyczerpujące wyjaśnienia w kwestii dodatkowego zatrudnienia mojego asystenta – odpowiada podlaska europoseł.
Unijna administracja jest bardzo wyczulona na tego rodzaju sygnały i sprawy bada dość wnikliwie. Dlatego w tej chwili służby Europarlamentu będą musiały zapoznać się z treścią wyjaśnienia i wówczas zapadnie decyzja czy należy zakończyć postępowanie lub – w przypadku niejasności – poprosić o dodatkowe informacje.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ Kancelaria Premiera)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie