
Podlaskie derby dla ŁKS Łomża, który obejmuje fotel lidera III ligi. W Wasilkowie ekipa Marcina Sasala pokazała na co ją stać punktując beniaminka. Suwalskie Wigry za trzecim razem wreszcie wygrały! Ofiarą niebiesko-białych był nie byle kto bo rezerwy łódzkiego Widzewa. A rezerwy Jagiellonii? Te nie przełamały kompleksu GKS Wikielec przegrywając z nim u siebie. I ciekawostka - w tym meczu strzelali gole wyłącznie Japończycy. III liga robi się bardzo ciekawa...
Wreszcie się udało! Po dwóch porażkach na starcie sezonu, piłkarze Wigier Suwałki odnieśli pierwsze, w pełni zasłużone zwycięstwo. Na własnym boisku, w meczu pełnym zaciętej walki, podopieczni trenera Pawła Cimochowskiego pokonali 2:0 rezerwy Widzewa Łódź. Mimo, że goście z Łodzi stawiali na doświadczonych zawodników, Wigry pokazały większą determinację i wolę walki, o czym świadczył przebieg całego spotkania. Ten sukces smakuje podwójnie, bo jest pierwszym w tym sezonie i daje drużynie impuls do dalszej pracy.
Mecz rozpoczął się od spokojnej gry, jednak z upływem czasu to Wigry zaczęły dominować. Gospodarze narzucili wysoki pressing, który sprawiał gościom sporo problemów. Po kilku groźnych akcjach, w 26. minucie piłka wreszcie wylądowała w siatce Widzewa. Po rzucie wolnym i zamieszaniu w polu karnym, Jakub Fronczak uderzył z woleja, dając biało-niebieskim prowadzenie. Mimo starań łodzian, do przerwy wynik nie uległ zmianie, a najbliżej podwyższenia prowadzenia był Bartosz Gużewski, którego strzał w doliczonym czasie gry świetnie obronił bramkarz Widzewa, Antoni Błocki.
W drugiej połowie meczu piłkarze z Łodzi próbowali odwrócić losy spotkania, ale ich ataki były chaotyczne i nie przynosiły efektów. Natomiast Wigry, choć nie grały już tak ofensywnie, wciąż kontrolowały przebieg wydarzeń na boisku. Goście stworzyli kilka sytuacji, w tym dwa groźne strzały Daniela Tanżyny i Juśkiewicza, jednak bramkarz Mateusz Taudul był na posterunku, kapitalnymi paradami ratując swój zespół.
Losy meczu ostatecznie przesądziły się w 87. minucie. Wprowadzony z ławki rezerwowych Łukasz Święty sprytnie uderzył sprzed pola karnego. Piłka skozłowała tuż przed bramkarzem Antonim Błockim, zaskakując go i wpadając do siatki. Było 2:0, a marzenia Widzewa o zdobyciu punktów w Suwałkach prysły jak bańka mydlana. W końcówce meczu świetną szansę zmarnował jeszcze Przemysław Modzelewski, ale ostatecznie wynik nie uległ już zmianie.
Szkoleniowiec Wigier, Paweł Cimochowski, był zadowolony z postawy swoich zawodników.
Byliśmy dobrze przygotowani do tego meczu pod względem mentalnym, bardziej agresywni. Cieszymy się z 3 punktów, które były dla nas najistotniejsze, ale od wtorku zabieramy się do pracy nad poprawą gry, by odnieść zwycięstwo także w najbliższym meczu z Troszynem..
Drużyna z Suwałk jest jeszcze ciągle w przebudowie i z nowymi zawodnikami w składzie. Mimo to pokazała charakter i zasłużenie cieszyła się z pierwszego ligowego zwycięstwa.
Wigry Suwałki – Widzew II Łódź 2:0 (1:0). Bramki: Jakub Fronczak 26, Łukasz Święty 86. Żółte kartki: Eryk Matus, Mateusz Machała, Bartosz Guzdek, Jakub Witek (Wigry), Maksymilian Baran (Widzew II). Sędziował: Jakub Mikołajewski.
Wigry: Mateusz Taudul – Michał Ozga, Jakub Witek (58 Łukasz Święty), Bartosz Guzdek, Kacper Głowicki (68 Jakub Kwiatkowski), Eryk Matus (85 Przemysław Modzelewski), Konrad Magnuszewski, Jakub Fronczak (85 Dawid Zagórski), Mateusz Machała, Pavlo Berezianskyi, Bartosz Gużewski.
Widzew II: Antoni Błocki – Marcin Kozłowski, Adam Paliwoda, Daniel Tanżyna, Damian Pokorski (73 Jan Juśkiewicz) – Maksymilan Baran (73 Jakub Grzejszczak) , Leon Madej, Maciej Kazimierowicz (65 Kamil Andrzejkiewicz), Igor Busz – Filip Przybułek (41 Marcel Przybylski), Mateusz Michalski.
Łomżyński Klub Sportowy kontynuuje swoją zwycięską passę. W sobotę ŁKS Łomża pokonał na wyjeździe KS Wasilków 2:0. Derby województwa miały jednego faworyta: byli nim goście, ale miejscowi tanio skóry nie sprzedali walcząc do końca. Z kolei ekipa z Łomży dzięki temu zwycięstwu ma na koncie już trzy triumfy z rzędu i zajęła fotel lidera. Ekipa z Wasilkowa przegrała drugi mecz u siebie, a jedyne punkty wywalczyła na boisku rywala - przypadek czy kompleks?
Pierwsza połowa spotkania była zacięta, a obie drużyny miały swoje szanse. Jako pierwsi groźnie zaatakowali goście – już w 10. minucie Marcin Kluska uderzył na bramkę rywali, ale piłka, po rykoszecie, trafiła w poprzeczkę. Gospodarze z Wasilkowa szybko odpowiedzieli, a ich pomocnik, Wasilewski, był bliski otwarcia wyniku, ale jego strzał minimalnie minął słupek bramki strzeżonej przez Adriana Olszewskiego. Mimo prób z obu stron, głównie ze strony ŁKS-u, pierwsza część meczu zakończyła się bezbramkowym remisem.
Po przerwie na boisku dominował już tylko jeden zespół. ŁKS Łomża pokazał solidne przygotowanie i przejął inicjatywę. Efekty przyszły szybko. Już w 50. minucie na prowadzenie wyprowadził ich Patryk Zych. Nowy nabytek czerwono-białych pozyskany z Mazovii Mińsk Mazowiecki, dostał piłkę na skraju pola karnego i mocnym strzałem lewą nogą w boczną siatkę nie dał szans bramkarzowi Wasilkowa. Dla Zycha to już drugi gol w tym sezonie.
Drugi gol, który przypieczętował zwycięstwo, padł w 72. minucie. Patryk Zych dośrodkował z prawej strony boiska wprost na głowę Huberta Antkowiaka. To regularny zdobywca goli dla ŁKS-u nie pomylił się i tym razem: pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce, zdobywając tym samym czwartą bramkę w bieżących rozgrywkach. W końcówce meczu szansę na podwyższenie wyniku miał jeszcze Bartłomiej Olszewski, ale jego strzały były nieskuteczne.
Filip Karmański, zawodnik ŁKS-u, podkreślał w mediach, że kluczem do sukcesu było przygotowanie mentalne i fizyczne.
Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do meczu i od pierwszej do ostatniej minuty kontrolowaliśmy przebieg gry. Jesteśmy liderem, ale to przecież dopiero trzecia kolejka i cała droga jeszcze przed nami.
KS Wasilków - ŁKS Łomża 0:2 (0:0). Bramki: Patryk Zych 50, Hubert Antkowiak 72. Żółte kartki: Damian Fronc, Arkadiusz Mazurek, Jakub Borys (KS), Aleksander Gołoś, Sebastian Zieleniecki, Adrian Olszewski (ŁKS). Sędziował: Jan Chmielak.
KS: Hubert Gostomski -Jakub Kruszewski, Dawid Kuźmicki, Bartosz Bayer, Kacper Ptasiński (74 Jakub Borys), Arkadiusz Mazurek (74 Bartosz Milewski), Mikołaj Wasilewski, Bartosz Dudziński (60 Michał Dawidowicz), Damian Fronc, Mateusz Kul, Kacper Skibo (85 Paweł Bernacki).
ŁKS Łomża: Adrian Olszewski - Potr Witasik, Sebastian Zieleniecki, Aleksander Gołoś, Łukasz Kosakiewicz, Marcin Kluska (67 Bartłomiej Olszewski), Filip Karmański (85 Sebastian Pindor), Józef Chorosiński (80 Kamil Niewiadomski), Patryk Zych (80 Mikołaj Tarnacki), Cezary Sauczek (67 Dawid Dzięgielewski), Hubert Antkowiak.
Rezerwy białostockiej Jagiellonii bardzo dobrze zaczęły trzecioligowe rozgrywki w tym sezonie. Kibice świecie wierzyli, że żółto-czerwoni poradzą też sobie z GKS Wikielec, który inauguracji nie może zaliczyć do udanych. Niestety... w sobotnim meczu rezerwy "Dumy Podlasia" uległy u siebie GKS-owi Wikielec 1:2. Mimo że po pierwszej połowie nic nie zapowiadało takiej sensacji, goście wykorzystali błędy Jagiellonii i zdołali odwrócić losy spotkania, zdobywając cenne trzy punkty na trudnym terenie. Ciekawostką tego meczu jest to, że gole strzelali wyłącznie gracze z Japonii: zarówno dla gości jak i dla gospodarzy.
Początek meczu układał się po myśli białostoczan. Toki Hirosawa, japoński zawodnik Jagiellonii, zdobył bramkę i dał swojej drużynie prowadzenie 1:0. Niestety, w drugiej połowie Jagiellonia II popełniła serię błędów, które bezwzględnie wykorzystał zespół z Wikielca. Goście, prowadzeni przez innego Japończyka, Shokiego Nagano, zdobyli dwie bramki i przypieczętowali swoje zwycięstwo.
Trener rezerw Jagiellonii, Tomasz Kulhawik, nie krył rozczarowania po meczu.
Zagraliśmy przeciętnie, a nawet źle. Liczba niedokładnych podań, absurdalnych decyzji podejmowanych przez zespół była przeogromna. Mam nadzieję, że drużyna wyciągnie wnioski i takie sytuacje nie będą miały już więcej miejsca. Za szybko uwierzyliśmy, że już wygraliśmy - powiedział trener.
Dla GKS-u Wikielec zwycięstwo to miało szczególny smak. Było to już czwarte z rzędu wyjazdowe zwycięstwo tej drużyny nad rezerwami Jagiellonii, co potwierdza, że stadion w Białymstoku jest dla nich wyjątkowo szczęśliwym miejscem. Przy obu bramkach dla GKS-u asystowali odpowiednio Jakub Romanik i Mateusz Jajkowski, którzy odegrali kluczową rolę w tym cennym triumfie.
Jagiellonia II Białystok - GKS Wikielec 1:2 (1:0). Bramki: Toki Hirosawa 8 - Shoki Nagano 67, 86. Żółte kartki: Maciej Kuczyński (Jagiellonia II), Kacper Włodarczyk (Wikielec). Sędziował: Dariusz Harko.
Jagiellonia II: Adrian Damasiewicz - Bartłomiej Krasiewicz, Adrian Duchnowski, Toki Hirosawa, Eryk Kozłowski, Artur Amroziński (61 Adrian Ziarek), Dawid Polkowski (70 Oskar Lipiński), Szymon Pankiewicz, Tomas Silva (80 Olaf Pawelczyk), Maciej Kuczyński (70 Jakub Jaroszuk), Jakub Jakimiuk (80 Przemysław Mystkowski).
GKS Wikielec: Kacper Włodarczyk - Sebastian Starbała (80 Hubert Leopold), Mateusz Jajkowski, Alexandre Bosse, Lukaś Kubań (75 Kamil Górecki), Bartosz Dąbrowski (58 Marcel Bajko), Saheed Animashaun (58 Stanislav Hreben), Jakub Romanik, Shoki Nagano, Wojciech Zieliński, Maddox Sobociński (58 Adrian Rajski)
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie