Reklama

Jagiellonia ograła Novi Pazar. Coraz lepsza gra, coraz lepszy wynik

Jagiellonia nadspodziewanie gładko pokonała 3:1 FK Novi Pazar w meczu rewanżowym. Żółto-czerwoni przez większość meczu kontrolowali wydarzenia na boisku. Słabiej wyglądali tylko w ostatnich kwadransach I i II połowy. Mimo to był to najlepszy mecz Jagi w tym sezonie i widać wyraźnie, że zespół powoli poznaje się, a potencjał zawodników zaczyna się sumować. Tyle, że do końca budowy wielkiej Jagiellonii ciągle jeszcze daleko. Jaga przełożyła ligowy mecz z Motorem Lublin, aby przygotować się lepiej na spotkanie z duńskim Silkeborgiem, który awansował do następnej rundy Ligi Konferencji.

Oficjele z Serbii? Nie! To kibice!

Jeszcze przed meczem emocje wzbudziła obecność fanów gości. Oficjalnie była to ponad 30 osobowa ekipa oficjeli. I jako taka zasiadła ona całkiem trybuny prasowej. Jak na oficjeli zachowywała się nietypowo: okrzyki, wyzwiska, skandowanie nazwy klubu. Od razu po zajęciu miejsc wszyscy - jak jeden mąż - wyjęli szaliki. Po kilkunastu minutach pod eskortą ochrony przemaszerowali na miejsca dla kibiców gości. I tyle by było z opowieści jak to fan-club FK Novi Pazar nie wybrał się do Białegostoku. 
 

Ostrożnie, coraz lepiej, nieskutecznie

Początek meczu to badanie się: obie ekipy grały ostrożnie. Pierwszą groźną sytuację mieli jednak gości: po faulu Tarasa Romanczuka z rzutu wolnego na wprost bramki strzelał Adem Ljajić. Piłka poszybowała jednak wyraźnie obok bramki. W 10 minucie w pole karne piłkę dostał Norbert Wojtuszek i mógł uderzać. Szukał jednak kolegów i piłka przeleciała wzdłuż bramki gości. W 12 minucie żółto-czerwoni mieli swoją szansę: rzut wolny z około 25 metrów wykonywał Alejandro Cantero. Strzelił mocno i wydawało się, że piłka wpadnie do bramki, ale trafiła w boczną siatkę. W 14 minucie Jaga powinna prowadzić: Wojtuszek jeszcze raz ruszył w pole karne i zagrał prostopadłe podanie. Do piłki próbował w piątce dojść Afimico Pululu, ale zabrakło mu centymetrów. Szkoda, bo gdyby trafił Zeljko Samćović nie miałby nic do powiedzenia. 3 minuty później kolejna świetna okazja Jagi: Dawid Drachal posłał piłkę sprzed pola karnego. Golkiper gości wyciągnął się jak struna i odbił piłkę. Dopadł do niej Pululu próbując z 5 metrów dobitki, ale strzał z ostrego kąta trafił w nogi bramkarza Serbów.  W 23 minucie znowu atak Jagielloni: po serii podań między graczami gospodarzami pod poprzeczkę próbował strzelać Taras Romanczuk: piłkę wybił jednak Samćović. W 25 minucie wreszcie strzał na bramkę oddali goście: po rzucie rożnym Bob Omoregbe strzelał głową, ale piłkę pewnie złapał Sławomir Abramowicz. W odpowiedzi Jaga znowu zaatakowała: Imaz wypuścił Bernardo Vitala, który wpadł z piłką w pole karne, ale jego dośrodkowanie nie znalazło żadnego z kolegów, którzy zwyczajnie nie zdążyli zamknąć akcji. 

W 38 minucie Jaga przeprowadziła klasyczną kontrę: w środku pola piłkę dostał Pulu, który zagrał ją do wychodzącego Imaza, który powędrował z nią w pole karne i zamiast strzelać od razu poczekał chwilę i trafił prosto w Semcovića. Szkoda, bo to była kolejna setka dla Jagi. No i niewiele brakowało, aby Jaga strzeliła gola do szatni. Po rzucie wolnym już w doliczonym czasie gry wrzutka pod bramkę gości i Samcović zaskoczony tak głębokim dośrodkowaniem wypuścił piłkę z rąk. Do pionowo spadającej piłki próbował dopaść Pululu, ale bramkarz gości poprawił się łapiąc futbolówkę. Końcówka I połowy była już mocno bezbarwna, a gra się wyrównała. 

Początek z animuszem 

Początek II połowy zaczął się świetnie: kontratak zapoczątkowało świetne przejęcie piłki przez Dawida Drachala. Wyprzedził rywala, przejął piłkę i podał w pole karne do Imaza. Ten obsłużył Afimico Pululu, który sytuację sam na sam wykorzystał mistrzowsko. I kibice oszaleli ze szczęścia bo Jaga wyszła na prowadzenie 1:0. A chwilę później mogło być 2:0: kolejna kontra po zablokowanym strzalem Omoregbe. Piłka po odbiciu od jednego z obrońców Jagi trafiła do miejscowych i ruszyła akcja. Pululu zagrał na dobieg do Imaza, który okazał się jednak za wolny. Po godzinie gry białostoczanie zwolnili grę i zaczęli spokojnie czekać na to co wymyślą rywale. A ekipa z Serbii była bezradna: Goście nie mieli specjalnie pomysłu poza wrzutkami w pole karne. Tyle, że tym razem żółto-czerwona linia defensywna była wyjątkowo uważna i precyzyjna.  W 64 minucie błysnął Taras Romanczuk, który w tym meczu wyjątkowo często - jak na siebie - niecelnie podawał. Podał w tempo do Drachala, który w sytuacji nam na sam z bramkarzem mógł strzelać, podawać do Imaza - a zaczął się wahać - i ostatecznie został zablokowany. 

Pulu dobił Pazar

W 71 minucie decydujący cios zadali białostoczanie: najpierw w polu karnym składającego się do strzału Drachala skrobnął od tyłu w nogę jeden z defensorów gości. Sędzia wskazał na jedenastkę, a rzut karny - po rękach golkipera - wykorzystał Pululu. 2:0! 

Jagiellonia tymczasem dalej atakowała. Siemieniec oszczędzając siły swojej ekipy zaczął rotować składem, ale nie zmniejszyło to przewagi białostoczan. Zrezygnowani goście próbowali tylko przeszkadzać, ale nie zawsze im to wychodziło. W 77 minucie do piłki wyskoczył Jackson, który popędził z piłką na bramkę. Przewrócony podał jeszcze do współpartnerów, ale tempo akcji siadło i skończyło się tylko na strachu przyjezdnych. Chwilę później wprowadzony chwilę wcześniej Prip strzelił sprzed pola karnego, ale chybił o około metr. 

Przespana końcówka, skuteczny extratime

W 85 minucie honorowe trafienie zaliczyli goście. Białostoccy defensorzy pozwolili na szybką wymianę podań między graczami gości i doświadczony Ljajić strzelił na bramkę Jagi. Abramowicz wybronił, ale nie zdołał odbić dobitki: piłkę głową do bramki wpakował Abdulsamed Abdullahi. Bramka dodała animuszu graczom FK: Ljajić uderzył z dystansu, ale tuż obok słupka. W rewanżu białostoczanie przeprowadzili groźną akcję, ale Pietuszewski niedokładnice zacentrował i główka Pripa okazała się niecelna. 

Ostatnie słowo należało jednak do Jagiellonii: w doliczonym czasie gry (co staje się już znakiem rozpoznawczym Jagi) po rzucie rożnym egzekwowanym przez Wdowika Romanczuk strzałem z kilku metrów pokonał golkipera FK ustalając wynik gry na 3:1!


Jagiellonia Białystok - NK Novi Pazar 3:1 (0:0). Bramki: Afimico Pululu 50, 75-karny, Taras Romanczuk 90+3 - Abdulsamed Abdullahi 85. Żółte kartki: Jesus Imaz, Afimico Pululu (Jagiellonia), Dragan Bojat, Neman Kurdić, Bob Omoregbe, Skima Togbe (NK Novi Pazar). Sędziował: Atilla Karaoglan (Turcja). Widzów: 16 128.  
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Norbert Wojtuszek, Bernardo Vital, Yuki Kobayashi (75 Duśan Stojanović), Bartłomiej Wdowik - Alejandro Pozo (56 Oskar Pietuszewski), Dawid Drachal (75 Bartosz Mazurek), Taras Romanczuk, Alejandro Pozo (56 Louka Prip) - Afimico Pululu, Jesus Imaz (66 Aziel Jackson). 
FK Novi Pazar: Żeljko Semćović - Nemanja Mitelić, Neman Kurdić, Ahmed Hadżimujović (77 Ensar Bruncevic), Jovan Marinković (77 Dragan Bojat) - Abdoulaye Cisse, Sermir Alić (56 Skima Togbe) - Bob Omoregbe (63 Abdulsamed Abdullahi), Adem Ljajić, Mihajlo Petković (46 Matija Matekinuśić) - Ejike Opara. 

Przemysław Sarosiek 


 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do