Od teraz hasło: „nawalony jak ruski plecak”, albo „pijany jak Polak” może przejść do lamusa. Jak się baluje bez hamulców pokazał minister na dodatek kultury, rządu Finlandii. W jedną noc w Soczi przepił 223 tys. dolarów i wrócił do domu bez walizki.
Jak się bawić, to tylko na całego. Z takiego założenia wyszedł najwidoczniej minister kultury Finlandii i po zdobyciu brązowego medalu przez rodzimą drużynę hokejową postanowił wspólnie z zawodnikami uczcić sukces. W jedną noc przepuścił 223 tys. dolarów. Alkohol lał się strumieniami, a w Soczi chodzą pogłoski, że minister z upojenia stracił nawet przytomność i zawodnicy musieli go nieść do pokoju.
- Naturalnie, ministrowie powinni być w stanie kontrolować swoje imprezowanie, aby nie zaszło za daleko. A to poszło za daleko – przyznał, pytany przez fińskich dziennikarzy, czy wydarzenia pasowały do funkcji ministra. – Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało. Spożywam alkohol z umiarem, ale tym razem impreza wymknęła się spod kontroli – dodał Arhinmäki.
Spod kontroli na pewno wymknęły się finanse. Bowiem na rachunku, który już krąży po sieci, widnieje między innymi kwota 13 tys. dolarów za jedną butelkę trunku. Na dodatek fiński minister kultury następnego dnia miał nie pojawić się na umówionym spotkaniu ze swoim rosyjskim odpowiednikiem. Odległość 50 km była nie do pokonania po zakrapianym wieczorze. Choć temu akurat imprezowicz zaprzecza.
Premier i otoczenie ministra nie komentuje sprawy. Zaś on sam na twitterze zamieścił krótki wpis: „Uroczystości medalowe się przedłużyły, a ja zostawiłem swoją walizkę w Soczi. Miałem już lepsze powroty do domu".
Komentarze opinie