Reklama

Jest śnieżnie i ślisko. Czy zima zaskoczyła znowu Białystok?

W piątkowy poranek Białystok pierwszy raz zaatakowała zima: ulice zostały przysypane kilkoma centymetrami śniegu. Towarzyszył im marznący deszcz. Wszystko to razem sprawiło, że w mieście jeździło się fatalnie: było bardzo ślisko. Niestety ulice były pokryte śniegiem, a piaskarek i pługów śnieżnych nie było niemal wcale widać.

W zasadzie w miarę porządnie odśnieżone były tylko główne arterie: Trasa Generalska, Sienkiewicza, Piłsudskiego, Branickiego, Kopernika i Legionowa były odśnieżone choć było na nich bardzo ślisko. Na innych ulicach jak Poleska czy Popiełuszki był zarówno śnieg jak i lód. Z kolei na osiedlowych drogach i mniejszych ulicach jak Włókiennicza, Malmeda czy Akademicka było wręcz niebezpiecznie. 

- Prezydent obiecywał, że tym razem zaskoczymy zimę przygotowaniem. A tymczasem śnieg w grudniu zaskoczył drogowców i było niebezpiecznie. Jechałem z Zielnych Wzgórz na Dojlidy i nie spotkałem ani jednej piaskarki. Tylko kilka ulic było odśnieżonych, na mniejszych był zbity i oblodzony śnieg - mówił pan Jerzy, który jeździł w piątek rano po mieście. 

Tymczasem miasto jeszcze w październiku ogłosiło, że jest bardzo dobrze przygotowane do sezonu zimowego. Poinformowało, że na ten cel  przeznaczono ponad 13 mln zł. Pierwszy poważny test miał miejsce właśnie w piątek. Zdaniem dużej części kierowców został on oblany, choć miasto po piątkowych opadach jak zawsze demonstrowało doskonałe nastrój samozadowolenia. 

O godzinie 1 została ogłoszona akcja interwencyjna związana z opadami śniegu. Od 4 rano trwa akcja czynna. Na głównych ulicach miasta pracuje 35 pługopiaskarek. O godzinie 5 ogłoszono akcję oczyszczania ulic osiedlowych, na te czynności wykonawca ma 8 godzin - mówiła Agnieszka Błachowska z białostockiego Urzędu Miasta. 

Miasto twierdzi, że cały czas sytuacja w mieście jest monitorowana na bieżąco przez Centrum Sterowania Ruchem i Monitoring Wizyjny Miasta.

Mimo to na drogach jest niebezpiecznie. Tylko w Białymstoku policja zanotowała kilkanaście stłuczek i kolizji. W sobotę sytuacja nie ulegnie znaczącej poprawie, bo temperatura nadal będzie ujemna, a noc z piątku na sobotę i w sobotę ma padać marznący deszcz powodujący gołoledź. Nocą trudno było jeździć po mieście - nadal było koszmarnie ślisko. 

Dlaczego o tym piszemy? Ano wypada przypomnieć październikowe deklaracje Tadeusza Truskolaskiego. 

- Na główne ulice wyjedzie więcej ciężkiego sprzętu niż w poprzednich latach - w sumie 36 pługopiaskarek. Firmy zobowiązane są do podjęcia działań na głównych ulicach w czasie nie dłuższym niż 1 godzina od ogłoszenia akcji. Zakończyć je mają zaś w ciągu 4 lub 6 godzin po ustaniu opadów śniegu. Na ulicach osiedlowych prace będą podjęte w czasie nie dłuższym niż 3 godziny od ogłoszenia akcji i zakończone po ustaniu opadów śniegu w ciągu 10 godzin. Skrócony został też czas na likwidację śliskości związanej ze zjawiskiem gołoledzi i szronu. W przypadku ulic z 3 do 2 godzin, a w przypadku chodników – z 6 do 3 godzin od chwili podjęcia działań - to deklarował prezydent zapowiadając, że "okres zimowy" będzie trwał od 16 listopada do 31 marca następnego roku.

Pierwszą weryfikację słów prezydenta mieliśmy w piątek. Kolejne czekają nas w najbliższych dniach. Radzimy zapamiętać zapowiedzi i patrzeć ile warte są słowa Tadeusza Truskolaskiego, który zapłacił za nie 13 milionów z naszych podatków.

(Przemysław Sarosiek/ Foto: ASM)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do