Reklama

Klozet na klatce schodowej – czary czy głupi żart?

Chcąc zdjąć urok lub chorobę ludzie posuwają się do wielu wyrzeczeń i pomysłów - aby tylko się powiodło. Niestety dla innych osób może się to okazać zgubne. Kilka lat temu pod Hajnówką zginął ksiądz, który - chcąc ominąć klozet stojący na środku drogi - stracił panowanie nad autem. Tym razem tajemniczy sedes pojawił się na klatce schodowej w Białymstoku.

Nie wiadomo kto go tam postawił, wiadomo tylko, że na klatce stoi już kilka dni. Nikt się do niego nie przyznaje. Sąsiedzi zaczęli podejrzewać, że ktoś pewnie chce rzucić urok wzorem znanych sióstr z Hajnówki.

Kilka lat temu, rzeczone siostry kłóciły się z bratem o dom, wówczas szeptucha powiedziała im, że muszą wynieść na rozstaj dróg coś co należy do nieszczęśnika. Wybrały klozet, który wyrzucił ich brat. Niestety przez ową przeszkodę zginął prawosławny ksiądz, który chcąc ominąć sedes uderzył samochodem w drzewo i kilka dni później zmarł. Sąsiedzi z klatki schodowej, na której stoi sedes, uważają, że pewnie chodzi o czary, bo nic innego do głowy im nie przychodzi.

- Kto wystawia sedes na klatkę?! I to taki stary, żeby tutaj sobie stał?! Ani to ozdoba, ani przydatna sprawa, bo niepodłączony do kanalizacji – uważa Mikołaj Proszczuk.

- My tu wszyscy się znamy, ale kto postawił taki mebel - nie wiadomo, bo nikt się nie przyznaje – mówi z kolei Danuta Malewska. – Trochę strach zabierać i wyrzucać, bo może jakie czary w nim siedzą?

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie ze specjalistą od magii, który orzekł, że tak ustawiony sedes mocy żadnej mieć nie może. Jego zdaniem ów zdecydowanie bardziej przydałby się na cmentarzu lub na rozstaju dróg, a najlepiej na śmietniku.

- W Białymstoku szarlatanów nie brakuje i wcale bym się nie zdziwił, gdyby ktoś do celów magicznych go tam postawił – mówi szeptuch Aleksander. – Ale tak to nic nie zadziała. Ludzie, co tam mieszkają powinni zastanowić się, czy ktoś z nich nie ma właśnie konfliktów w rodzinie, bo może jakaś nieudolna wróżka poradziła i wzięła pieniądze za robotę. Ale to nie tak się robi. Ja bym radził tym ludziom pomodlić się na wszelki wypadek i wynieść sedes na śmietnik. Jak kto się boi, to może owiązać kawałek klozetu czerwoną nitką i będzie po sprawie.

Mieszkańcy, którym niespodziewanie przybył dodatkowy element wyposażenia klatki schodowej, jeszcze nie podjęli decyzji co zrobią. Pozostaje mieć nadzieję, że sedes nie znajdzie się na żadnym skrzyżowaniu w naszym mieście.

Kalina
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do