Reklama

Koalicja trwa i trwa mać

Zarząd województwa podlaskiego bez absolutorium, ale wciąż na stanowisku. W miniony poniedziałek, 25 czerwca, radni nie zdecydowali się na ponowne głosowanie w tej sprawie, bo byłoby to niezgodne z prawem. Marszałek liczy tymczasem na to, że uda mu się dotrwać z tym samym powołanym przez siebie zarządem do końca kadencji.

Koalicja sejmikowa PO – PSL mająca większość w tymże sejmiku województwa podlaskiego nie była w stanie przegłosować 18 czerwca udzielenia własnemu zarządowi absolutorium z wykonania budżetu. Głosami 12 do 12 zdecydowano, że właściwie ich własna praca została oceniona źle. Z tym, że był to tylko początek perypetii, których dalsza część miała miejsce w miniony poniedziałek. Wojewódzcy radni planowali bowiem powtórzyć głosowanie, aby tym razem ocenić swoją pracę właściwie. Tak się jednak nie stało.

- Sesję w dniu 18 czerwca zakończyliśmy głosowaniem wniosku o reasumpcję głosowania nad uchwałą w sprawie absolutorium zarządowi województwa podlaskiego z tytułu wykonania budżetu za 2017 rok. Wniosek uzyskał akceptację Sejmiku. Po konsultacji z prawnikami składam wniosek o odstąpienie od reasumpcji głosowania nad uchwałą w sprawie absolutorium – mówił Przewodniczący Sejmiku Jacek Piorunek.

Od początku prawnicy byli zdania, że nie można głosować jeszcze raz w tej samej sprawie, która została już głosowaniem rozstrzygnięta. Ale w związku z tą sytuacją, marszałek województwa podlaskiego nie może się czuć bezpiecznie. Zgodnie z prawem na najbliższej sesji musi stanąć wniosek o odwołanie go z tej funkcji. Tylko, że po odwołaniu marszałka, stanowiska straciliby też wszyscy wicemarszałkowie i członkowie zarządu.

Co się stanie? Nie wiadomo na razie. Uchwale Sejmiku musi teraz przyjrzeć się Regionalna Izba Obrachunkowa, a sami radni z rządzącej koalicji województwa podlaskiego liczą, że RIO uchyli ich własną uchwałę. Województwo podlaskie jest pierwszym województwem w Polsce, którego radni sami doprowadzili do tak kuriozalnej sytuacji. Opozycja z Prawa i Sprawiedliwości nazywa to kabaretem i trzeba przyznać, że z kabaretem faktycznie ma to wiele wspólnego, gdyby nie to, że mieszkańcy województwa podlaskiego zmuszeni są płacić za te „występy”, choć oglądanie i radość z tego jest w zasadzie żadna.

- To nie opozycja nie przyznała absolutorium. Koalicja własnymi rękoma nie udzieliła sobie sama absolutorium – powiedział w rozmowie z Polskim radiem Białystok Karol Tylenda, radny PiS w Sejmiku Województwa Podlaskiego. – Przez jednego radnego, który miał jakieś ciśnienie na stanowisko, teraz będzie głosowanie nad odwołaniem zarządu województwa – dodał.

Nie jest wykluczone, że radni Sejmiku spotkają się raz jeszcze w trakcie wakacji w związku z zaistniałą sytuacją. Jeśli nie będzie sesji nadzwyczajnej w tej sprawie, we wrześniu, czyli w planowym terminie posiedzenia, musi stanąć wniosek o odwołanie marszałka. Politycy PO i PSL teraz jakoś się dogadali i jest szansa, że marszałka wraz z zarządem nie odwołają. Po wakacjach rozpocznie się kampania do samorządu i wówczas już może być różnie. Gdyby marszałka odwołano, oznaczałoby to paraliż pracy w urzędzie marszałkowskim. Co się w związku z tym dalej stanie, powinno być wiadomo za kilka tygodni.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: wrotapodlasia.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do