Reklama

Kopalnie torfu nie muszą kojarzyć się źle. Wokas widzi potencjał w Podlaskiem i tu zainwestuje

Współczesne torfiarnie, bo tak nazywane są kopalnie tego surowca, umożliwiają wydobywanie torfu w sposób o wiele bardziej efektywny i ekologiczny niż miało to miejsce jeszcze kilkadziesiąt lat temu. W rozmowie z Piotrem Walczakiem Iwona Zacharczuk (na zdjęciu), dyrektor ds. finansowych i wiceprezes spółki Wokas, tłumaczy, że Podlasie, a szczególnie jego południowa część, jest dla firmy niezwykle bliskie. Dlatego przedsiębiorstwo chce tu inwestować, co ma przysłużyć się okolicznym mieszkańcom i pozytywnie wpłynąć na rozwój innych gałęzi gospodarki, takich jak transport, ślusarstwo czy usługi naprawcze.

Piotr Walczak, Dzień Dobry Białystok: Podlaskie to w Polsce czwarty - pod względem zasobów w torf - region. W jakich branżach stosowany jest tutejszy torf?

Iwona Zacharczuk, Wokas: Aktualnie torf wydobywany w Polsce, również na Podlasiu, jest najczęściej wykorzystywany w rolnictwie oraz ogrodnictwie. Dzięki swoim właściwościom doskonale sprawdza się przy produkcji podłoży. W sklepach i centrach ogrodniczych kupić można różne rodzaje mieszanek ziemi stworzonych na bazie torfu, z myślą o uprawie warzyw i różnych gatunków roślin ozdobnych. Na dużą skalę produkuje się również okrywy torfowe, służące do uprawy pieczarek. Polska jest w branży pieczarkarskiej europejskim liderem. Są też oczywiście bardziej niszowe obszary, w których właściwości tego surowca okazały się nieocenione. Wykorzystywany jest do produkcji ściółki dla zwierząt, produktów kosmetycznych, probiotyków dla ptactwa czy nawet whiskey, a także stosuje się go w medycynie i przy zabiegach pielęgnacyjnych.

Przez lata wokół torfu narosło w społeczeństwie wiele stereotypów. Kiedyś wyrobiska były najczęściej po wyeksploatowaniu porzucane, jako zdegradowane. Jak sytuacja wygląda dziś?

- Współczesne torfiarnie, bo tak nazywane są kopalnie tego surowca, umożliwiają wydobycie torfu w sposób o wiele bardziej efektywny i ekologiczny niż miało to miejsce jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Powstają tylko i wyłącznie za zgodą władz, wydawaną na podstawie szeregu specjalistycznych opinii i badań środowiskowych. Decyzja o pozwoleniu na wykorzystanie złoża podejmowana jest przy uwzględnieniu m.in. takich czynników, jak dobro lokalnej społeczności oraz środowiska naturalnego. Dopiero po tej dogłębnej analizie i stwierdzeniu braku przeciwskazań przedsiębiorca może zacząć wydobycie.

Ponadto znaczenie ma również cel eksploatacji torfu oraz metoda. Wydobycie, które prowadzi Wokas, odbywa się tzw. sposobem spod wody, z przeznaczeniem tego surowca na cele ogrodnicze. Dzięki temu nie odwadnia się złoża i nie powoduje obniżenia poziomu wody sąsiadujących terenów.

Równie istotne jest zadbanie o tereny poeksploatacyjne. Kiedyś porzucano je jako nieużytki, a obecnie "regeneracja" i odnowa tych obszarów jest obowiązkowa. Jest to dla nas bardzo ważny element działalności, ponieważ chcemy rozwijać się w sposób zrównoważony i ze szczególną dbałością o nasze środowisko.

Jakie doświadczenia w przywracaniu naturze byłych kopalni ma firma Wokas?

- Jednym z najbardziej popularnych w Polsce sposobów rekultywacji dawnych torfiarni, stosowanych również przez Wokas, jest tworzenie zbiorników wodnych i wspieranie rozwoju ekosystemów wokół nich. W powstałych w ten sposób akwenach prowadzi się zwykle ekstensywną gospodarkę rybacką, połączoną z zabiegami czynnej ochrony środowiska. Stawy są więc zarybiane, a wokół teren porasta nowa roślinność. Obszary te są chętnie zasiedlane przez ptaki wodno - błotne, nawet zagrożone gatunki, takie jak rybitwa rzeczna czy sieweczka rzeczna. Rzadkie okazy żerujące na terenach byłych wyrobisk są monitorowane przez ornitologów, z którymi blisko współpracujemy. Po zakończeniu wydobycia wspólnie tworzymy jak najlepsze warunki do rozwoju fauny i flory.

Zawsze staramy się, aby zbiorniki trafiały w dobre ręce, otrzymując "nowe życie". W miejscowości Stare Biernaty (wieś w województwie mazowieckim - przyp. red.) teren, po zakończeniu przez Wokas eksploatacji, nabył Polski Związek Wędkarski, który utworzył tam łowisko wędkarskie. Z kolei była kopalnia nieopodal miejscowości Rudnik (województwo lubelskie - przyp. red.) świetnie funkcjonuje jako gospodarstwo agroturystyczne. Oba te akweny są doskonałym przykładem na skuteczną rekultywację terenów pokopalnianych.

Proszę powiedzieć więcej o obecności przedsiębiorstwa w naszym regionie. Na jakich terenach tu działa, gdzie posiada odbiorców?

- Podlasie, a szczególnie jego południowa część, jest nam niezwykle bliskie. Nasza rodzinna firma ma swoją siedzibę w Łosicach, położonych tuż przy granicy województwa podlaskiego i mazowieckiego. Prowadzimy już wiele inwestycji w całej Polsce, m.in. w województwie warmińsko - mazurskim, zachodniopomorskim, lubuskim, lubelskim oraz mazowieckim, dlatego naturalne dla nas jest, że chcemy inwestować i wspierać przedsiębiorczo okolicę nam najbliższą. Jeden z naszych większych zakładów znajduje się w miejscowości Imszar.

Chcielibyśmy dalej działać w tym regionie, korzystając z otwartości miejscowej administracji i dużego potencjału gospodarczego. Produkty Wokas, powstające z surowców z tych terenów, eksportowane są już do większości państw Europy Środkowo - Wschodniej. Planujemy również kolejny projekt na pograniczu gminy Narew oraz gminy Czyże. Z pewnością przysłuży się on mieszkańcom okolicy, zapewniając nowe miejsca pracy i stymulując rozwój lokalnej gospodarki.

We wsi Stoczek w Lubelskiem zakład spółki funkcjonuje w sąsiedztwie klasztoru franciszkanów. Jak układa się sąsiedztwo?

- Na pewno nie jest to sąsiedztwo standardowe. Od początku jednak zarówno z naszej strony, jak i Ojców Franciszkanów, była otwartość i chęć zbudowania dobrych wzajemnych relacji. Dzięki zapleczu technicznemu firmy Wokas, pracownicy pomagają Franciszkanom m.in. w pracach budowlanych, porządkowych czy w ogrodzie. Ta pomoc przekłada się na rozwój kościoła, klasztornych budynków oraz gospodarstwa rolnego. Zakonnicy odwdzięczają się natomiast życzliwością i przychylnością wobec naszego zakładu i jego pracowników.

Na początku nie było obaw zakonników, gdy usłyszeli o planach powstania zakładu w okolicy?

- Tak jak powiedziałam, jesteśmy niekonwencjonalnym sąsiadem. Dlatego zapewne plany powstania zakładu wydobycia torfu wzbudziły wśród Ojców Franciszkanów nie tyle ciekawość, co przede wszystkim niepewność i obawę. W tym przypadku jednak dobra wola i chęć zbudowania bliskich wzajemnych relacji wzięły górę nad uprzedzeniami.

Stoczek to przykład, że obecność inwestycji przemysłowych nie musi nieść za sobą zagrożenia dla lokalnej społeczności.

- Przy każdym naszym projekcie wychodzimy właśnie z takiego założenia - znaleźć wspólny język z miejscową społecznością. Historia ze Stoczka pokazuje, że nawet miejsce kultu religijnego - klasztor - oraz przedsiębiorstwo przemysłowe - kopalnia torfu - mogą nie tylko bezproblemowo funkcjonować w swoim sąsiedztwie, ale również czerpać z tego sąsiedztwa korzyści. Ważna jest otwartość na dialog, komunikacja wzajemnych potrzeb i oczekiwań oraz powstrzymywanie się od przedwczesnych osądów. Życzliwość oraz wzajemny szacunek są podstawą dobrej współpracy i zasada ta jest kluczem do pogodzenia inwestycji przemysłowych i dobrej lokalnej społeczności.

Jakie plany rozwojowe ma firma w kontekście obecności w województwie podlaskim?

- Zakład wydobycia torfu na pograniczu gminy Narew oraz Czyże będzie jedną z naszych kluczowych inwestycji. Wierzę, że możemy w tym przypadku powtórzyć historię owocnej współpracy z innymi gminami, w których prowadzimy inwestycje, m.in. w Stoczku, Gołdapi czy Łosicach. Podlasie jest pięknym regionem o ogromnym potencjale rozwojowym. Zależy nam na tym, by rozwijać się w sposób zrównoważony, z troską o środowisko i dobro miejscowej społeczności. Dlatego jestem pewna, że nasza inwestycja przysłuży się okolicznym mieszkańcom i pozytywnie wpłynie również na rozwój innych gałęzi gospodarki, takich jak transport, ślusarstwo czy usługi naprawcze.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    AŻ - niezalogowany 2021-09-19 07:35:40

    NAwet jednego słowa prawdy ....Torf wydobywano bo nie stać było ludzi na normalny opał. Do lasu nie wolno na węgiel nie ma pieniędzy, a wy pieprzycie o jakichś bzdurnych ekologicznych farazonach. Szmatłwiec to delikatne określenie na to co robicie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Daniel - niezalogowany 2021-12-04 08:46:57

    Mamy tyle zielonych odpadów, kompostownie przerabiają to ziemię kompostową. A tu chcecie inwestować w kopalnie torfu uwalniając CO2 z gleby i zabierając stosunek wodny gleby, brawo. Przypomnę tylko o suszy i ograniczeniu emisji CO2!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do