Nie od dziś wiadomo, że w toaletach publicznych może czekać przykra niespodzianka. Wchodząc do środka nigdy nie ma się pewności, czy da się usiąść lub czy na butach nie wyniesie się czegoś dodatkowo na podeszwach.
Zwłaszcza w klubach i w miejscach gdzie jest duże skupisko ludzi nie trudno o nieporządek. Osoby sprzątające tego typu przybytki muszą mieć mocne nerwy i nos odporny na nieprzyjemne zapachy. Można także poprosić klientów by zachwali kulturę, bo przecież we własnym domu raczej nikt nie zachowuje się jak zwierzę. Okazało się, że prośby działają.
W jednej z sieci stacji paliw widać prośby umieszczone na drzwiach i ścianach toalety. Obsługa twierdzi, że odkąd pojawiły się tego typu karteczki, osoby korzystające z ubikacji zachowują po sobie większy porządek i czystość.
- Naprawdę momentami było koszmarnie. Czasami nawet ciągnęliśmy losy, kto ma wejść i posprzątać – mówi Małgorzata Brykiel – Ale teraz się poprawiło. Ludzie jakoś inaczej podchodzą do sprawy wiedząc, że sami tu sprzątamy. Pozostaje jeszcze kwestia przyjezdnych, którzy nie znają polskiego. Co nie zmienia faktu, że i tak jest poprawa w stosunku do tego co było jeszcze nie tak dawno.
Większość toalet na stacjach paliw jest bezpłatna zarówno dla klientów stacji jak i tych, którzy zatrzymują się wyłącznie za potrzebą.
Komentarze opinie