Mimo protestu i skarg rodziców wobec przepełnionych klas oraz ogólnego nieporządku związanego z edukacją sześciolatków, wizytatorzy z kuratorium ocenili pozytywnie przygotowanie podlaskich szkół na ich przyjęcie.
Wizytatorzy sprawdzali wszystkie zgłoszone nieprawidłowości wymienione w opracowaniu "Szkolna rzeczywistość" przygotowanym przez stowarzyszenie "Ratuj Maluchy". Główne zarzuty dotyczyły przepełnionych klas. O tym pisaliśmy już na łamach naszego portalu niespełna tydzień temu http://dziendobry.bialystok.pl/rodzice-niezadowoleni-ze-szkol/. Rodzice skarżyli się na źle ułożone plany lekcji oraz nadmierną liczbę uczniów w klasach.
Co prawda pracownicy kuratorium potwierdzili, że w dwóch skontrolowanych szkołach jest ponad 30-tu uczniów w jednej klasie, ale zalecili dyrektorom zmniejszanie tej liczby w miarę możliwości. Problem może jednak rozwiązać się wkrótce sam, ponieważ niebawem ma wejść w życie ustawa mówiąca o tym, że w jednej klasie nie może być więcej niż 25 dzieci.
- I bardzo dobrze, że taka ustawa wejdzie – mówi mama 6 – letniej Wiktorii. – Przecież to jakaś paranoja, żeby dzieci tłoczyły się jak sardynki. Takim małym szkrabom potrzeba jest przestrzeni i pilnować ciągle trzeba. Nie wyobrażam sobie, żeby nawet najlepsza nauczycielka była w stanie przez kilka godzin zająć się wszystkimi po równo.
Do czasu zmiany przepisów trzeba uzbroić się w cierpliwość i przyglądać się bacznie, czy sześciolatkom faktycznie jest dobrze w szkołach.
U nas jak u Putina, czyli wszystko idealnie. Gratuluję panie kuratorze - radny mało poradny!