Korzystając z nieobecności w leśniczówce małżonki leśniczego, rosłej i postawnej Kaszubki, leśniczy Zdzisio z podleśniczym wdali się w dysputę na temat Kaszubów i całej szeroko pojętej kaszubskości. Stażysta Romuś, przysłuchiwał się tej rozmowie z szeroko otwartymi ustami, niewiele z niej pojmując, ale podejrzewając, że jest ona wielce uczona i z tak światłymi mężami nie miał jeszcze do czynienia w swoim życiu.
- Jedzą jakby łapczywiej – powiedział leśniczy Zdzisio zapytany o zachowanie przy stole- Nie masz też u nich gadania przy spożywaniu darów bożych, bowiem uważają, że albo jesz, albo gadasz.
- Jest to poniekąd logiczne- zauważył podleśniczy- Ciężko jednak wyobrazić sobie prawdziwy podlaski posiłek bez ożywionej dyskusji!
- Ożywionych dyskusji z małżonką mam aż nadto poza posiłkami!- machnął ręką leśniczy Zdzisio- Aż zanadto ożywionych! Zwłaszcza, że prawdziwy Kaszub uważa, że zawsze wszystko wie lepiej, a ich kobiety twierdzą w sposób nieprzejednany, że zawsze i w każdej sytuacji mają rację!
- Czy to prawda, że mają cudaczną tradycję machania świętymi obrazami w takt kociej muzyki?- zapytał podleśniczy.
- Tak. Nazywa się to tańcem feretronów i muszę ci powiedzieć, że widok ludzi wymachujących przeróżnymi świętymi do wtóru zawodzenia trąbek i puzonów, całkowicie odbiera wiarę, że Kaszubi mieli jakiś wpływ na rozwój naszej cywilizacji! Muszę ci też powiedzieć, że są nawet specjalne konkursy i moja małżonka, o mało nie wygrała jednego! Została jednak zdyskwalifikowana!
- Dlaczegóż?
- Ponieważ obrazem powinny machać cztery osoby, ponieważ jest niezwykle ciężki i umieszczony na okazałym stelażu, a ona, jako rosła i postawna osoba, reprezentowała swoje Kółko Różańcowe samodzielnie, co żiri, złożone zresztą z samych surowych i bogobojnych Kaszubów, orzekło, że tak machać to ona sobie może w domu, a nie na porządnym kaszubskim konkursie machania świętymi obrazami!
- Na Bachusa!- zawołał podleśniczy- Dziwy to prawicie panie leśniczy! A jak u nich z trwałą, wielofunkcyjną i zrównoważoną gospodarką leśną? Zali prowadzą ją na swoją modłę czy według ogólnych zasad przyjętych w naszym leśnym Koranie?
- Otóż na półkach w kancelariach stoją u nich Zasady Hodowli Lasu, dokładnie takie same, jak u reszty polskiego zrównoważonego leśnictwa, ale nie korzystają z nich zupełnie, albowiem jak już mówiłem, prawdziwy Kaszub zawsze wszystko wie lepiej, nie wyłączając hodowania lasu. Widuje się nawet u nich egzemplarze ZHL z odręcznymi notatkami na marginesach w rodzaju „Doprawdy?”, „Dobre sobie!”, „Wyborne, sam to wymyśliłeś?!”, „Doucz się panie profesorze, zapraszam na letnie praktyki!”.
- A czy las wskutek tego rośnie?- złapał się za głowę podleśniczy.
- Tak, las pomimo całej tej kaszubskiej gospodarki, tego machania świętymi obrazami i picia alkoholu z niewielką ilością zakąski, rośnie tak samo jak u nas, a biorąc pod uwagę skandaliczne warunki siedliskowe, którymi obdarzył ich Jowisz nawet lepiej niż u nas.
- Zastanawiam się czy jest naukowe wyjaśnienie tego fenomenu?- zapytał podleśniczy.
- Tam gdzie zaczynają się Kaszuby, kończy się jakikolwiek wpływ nauki i logika- podniósł wskazujący palec leśniczy Zdzisio w wielce naukowym geście.
Komentarze opinie