Na razie, sądząc po zdjęciu, można odnieść wrażenie, że Leśna Dolina, jest bardziej leśna niż mogłoby się komukolwiek wydawać. Na dodatek wieje od niej dzikością. Szczątki pozwierzęce znaleźli mieszkańcy okolicznych bloków.
Od dłuższego czasu piszemy o tym, że dzikie zwierzęta coraz odważniej i głębiej wchodzą na obszary zurbanizowane i zamieszkałe przez ludzi. Biegający po ulicach łoś, czy inna zwierzyna już nie budzi takiej sensacji, jak jeszcze kilka lat temu. Wciąż na wielu osiedlach istnieje problem z dzikami, które wchodzą nawet na blokowiska i w zasadzie nie ma jak zaradzić tej sytuacji. A przecież zwierzęta mogą być chore lub w strachu mogą zaatakować człowieka.
Kilka dni temu na Leśnej Dolinie mieszkańcom bloków z przy Św. Andrzeja Boboli ukazał się dość nietypowy widok. Na chodniku leżał fragment nogi, najprawdopodobniej sarny. Trudno zakładać, że ktoś sarnę sobie kupił, zjadł i wyrzucił niepotrzebne szczątki. Bardziej wygląda to na padnięte zwierzę, które rozszarpały psy lub inne zwierzęta. Z tym, że żaden pies nie targałby takiej dużej kości przez kilometry. Zwierzę musiało paść gdzieś niedaleko.
- Leśna Dolina, moje osiedle. Jest bardziej leśna niż się może wydawać – skomentował sytuację Krzysztof, jeden z mieszkańców tej dzielnicy.
Aktualnie w pobliżu trwają dość poważne prace w związku z budowaną Trasą Niepodległości. Dzikie zwierzęta, dotąd mieszkające spokojnie nieopodal, mogą się bać hałasu, być zdezorientowane i niewykluczone, że niektóre skończą jak to zwierzę, którego szczątki leżały przy Boboli. I choć wydawać by się mogło, że po wybudowaniu ruchliwej, szerokiej arterii przynajmniej zwierzęta będą się bały wchodzić do miasta, sytuacja nie jest taka pewna. Wręcz jest więcej pewności, że zwierzęta będą wchodzić do naszych blokowisk znacznie częściej.
Powodem tego stanu rzeczy jest to, że człowiek zabiera zwierzętom naturalne miejsce do życia. Nasze inwestycje wchodzą coraz głębiej w obszary leśne, przez co zwierzęta nie mają gdzie żerować. Wchodzą do miast, bo śmietniki przy blokach traktują jak paśniki. To wręcz darmowa restauracja.
- Migrują za pożywieniem. Latem, kiedy mają pod dostatkiem żerowisk w lesie, nie zapuszczają się do miasta. Sytuacja zmienia się zimą – wyjaśniał niedawno na łamach Kuriera Lubelskiego Tadeusz Zych, dyrektor Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt.
Przed nami wiosna i lato oraz intensywne prace drogowe przy Trasie Niepodległości. Teraz powinniśmy więc widzieć przy blokach mniej dzikich zwierząt. Sytuacja zapewne zmieni się zimą, zwłaszcza dla mieszkańców Leśnej Doliny, ale i Zielonych Wzgórz. Pozostaje mieć nadzieję, że podobnych obrazków nie będą oglądać na chodnikach lub ulicach, a zwierzęta, jeśli przyjdą, nie będą chore.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: KP.)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie