Reklama

ŁKS Łomża w Pucharze Polski: pochwały zamiast awansu

Mecz I rundy STS Pucharu Polski na stadionie w Łomży, będący świętem dla lokalnych kibiców, zakończył się zwycięstwem faworyzowanej Odry Opole. Pierwszoligowiec pokonał wicelidera III ligi, ŁKS Łomża, 2:0, ale mimo wyniku, z postawy swoich podopiecznych zadowolony może być trener gospodarzy, Marcin Sasal. Mimo odpadnięcia z rozgrywek, łomżanie udowodnili, że potrafią postawić się silniejszemu rywalowi.

 

Błyskawiczny cios Odry w pierwszej połowie

Odra Opole od początku spotkania potwierdziła, dlaczego była stawiana w roli zdecydowanego faworyta. Opolanie szybko narzucili swój styl gry i już w 6. minucie otworzyli wynik. Po indywidualnym rajdzie prawą stroną, Konrad Nowak precyzyjnym strzałem w okienko nie dał szans bramkarzowi ŁKS-u. Zaledwie osiem minut później goście podwyższyli prowadzenie – na listę strzelców wpisał się Jakub Szrek.

ŁKS Łomża miał najlepszą okazję do strzelenia gola kontaktowego jeszcze przed przerwą. Po rzucie wolnym Bartłomieja Olszewskiego piłka odbiła się jednak od słupka bramki strzeżonej przez Artura Halucha. Do przerwy Odra prowadziła 2:0, co, jak przyznał po meczu trener gości, Jarosław Skrobacz, było dużym ułatwieniem.

– Wiedzieliśmy, czego spodziewać się po ŁKS-ie. Byliśmy gotowi na ich grę. Wiedzieliśmy, że potrafią głęboko wychodzić wahadłami, co dało nam miejsce przy odbiorze piłki do kontrataku. Tak padły też bramki, co było dla nas dużym ułatwieniem do samego końca spotkania. Mogliśmy grać spokojniej – podsumował kluczowy fragment meczu trener Odry.

Dumny Marcin Sasal: "Będziemy realizować nasze cele"

Druga połowa przyniosła zdecydowanie lepszą grę w wykonaniu ŁKS-u Łomża. Gospodarze przejęli inicjatywę i stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, ale znakomitą dyspozycją wykazał się bramkarz Odry, Artur Haluch. Łomżanie, napędzani ambicją, przez dłuższą chwilę zepchnęli pierwszoligowca do defensywy.

Z postawy swoich zawodników dumny był trener Marcin Sasal, który mimo porażki, widzi w grze zespołu duże rezerwy na przyszłość.

– Odpadliśmy z Pucharu Polski, ale był to nasz dobry mecz. Solidnie wyglądaliśmy w pressingu. Graliśmy też bardzo ambitnie piłkarsko i kombinacyjnie. Naliczyłem siedem sytuacji, w których kapitalnie bronił golkiper gości. Żałuję, że kolejny raz bramkarz rywali wznosi się na swoje wyżyny właśnie w meczu z naszym zespołem. Jestem dumny i bardzo zadowolony z gry swoich zawodników.

"Postawiliśmy się Odrze" – z optymizmem w stronę ligi

Ostatecznie, mimo ambitnej walki, ŁKS nie zdołał pokonać Artura Halucha, a mecz zakończył się wynikiem 2:0. Trener Skrobacz miał pretensje do swoich piłkarzy jedynie o fragment drugiej połowy (od 55. do 70. minuty), kiedy to ŁKS stworzył sobie najgroźniejsze okazje. Opolanie dowieźli jednak przewagę do końca i awansowali do kolejnej rundy.

Dla ŁKS-u Łomża pucharowa przygoda dobiegła końca, ale starcie z pierwszoligowym rywalem stanowi cenny sprawdzian przed ligowymi wyzwaniami.

– Widać na pewno było różnicę pomiędzy nami a Odrą Opole i poziomem rozgrywek, w których występujemy. Postawiliśmy się Odrze i mieliśmy bardzo dobre momenty. Jeśli będziemy trzymać ten poziom, to będziemy realizować nasze cele - podsumował Marcin Sasal, kierując myśli na rywalizację w III lidze, gdzie jego zespół walczy o awans.

Teraz cała uwaga łomżan skupia się na lidze, gdzie jako wicelider mają realne szanse na walkę o awans na wyższy szczebel.

ŁKS Łomża - Odra Opole 0:2 (0:2). Bramki: Konrad Nowak 8, Jakub Szrek 14. Żółta kartka: Piotr Witasik (Odra). Sędziował: Karol Wójcik (Siedlce).
ŁKS Łomża: Adrian Olszewski - Łukasz Kosakiewicz (84 Mikołaj Tarnacki), Piotr Witasik, Sebastian Zieleniecki, Bartosz Pikuła (88 Łukasz Sychowicz), Bartłomiej Olszewski - Dawid Dzięgielewski, Filip Karmański (84 Józef Chorosiński), Marcin Kluska (78 Sebastian Pindor), Cezary Sauczek - Hubert Antkowiak.
Odra: Artur Haluch - Jakub Szrek, Mato Miloš, Jiří Piroch, Cássio, Konrad Nowak (80 Mateusz Spychała) - Joshua Pérez (80 Adrian Łyszczarz), Damian Tront, Lucas Ramos (66 Filip Kendzia), Szymon Kobusiński - Edvin Muratović (66 Kacper Przybyłko).

Przemysław Sarosiek
 

Aktualizacja: 26/09/2025 07:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do