Sąd zasugerował mediacje pomiędzy radnymi, a prezydentem Białegostoku. Dlatego od razu był już gotowy projekt uchwały w sprawie podwyższenia wynagrodzenia prezydentowi do maksymalnej wysokości i żadnej dyskusji, żadnych mediacji. Radni PiS uważają, że to niepoważne ze strony prezydenta. Bo mediacje polegają na rozmowie, a nie jednostronnym stawianiu warunków.
Za nadzwyczajną sesję, która ma się odbyć jutro po południu zapłacą mieszkańcy Białegostoku. Ale sprawa jest najważniejsza z najważniejszych, jakie w tej chwili dotykają Miasto Białystok. Dyskryminowany i pognębiony jest prezydent Tadeusz Truskolaski, który cierpi niedostatek mając trzy źródła dochodu. Od kilku miesięcy pobiera niższe wynagrodzenie, więc poszedł ze skargą do sądu, a sąd zasugerował podjęcie wspólnych rozmów z radnymi.
Rozmowy zdaniem prezydenta polegają na postawieniu własnych warunków, na które radni powinni się zgodzić. Bez żadnej dyskusji. Choć już w jednej dyskusji, która się toczyła wokół wynagrodzenia Tadeusza Truskolaskiego, on sam był na tyle w niej rozmowny, że aż w ogóle nie uczestniczył. Wraz z radnymi swojego klubu i koalicyjnej Platformy wyszedł w ogóle z sali obrad. Tak właśnie mediuje i dyskutuje prezydent Białegostoku. Ale w razie czego, to właśnie on jest dyskryminowany politycznie.
- Jeżeli chodzi o procedowanie w tej sprawie, to nie powinno być załatwiane za publiczne pieniądze. W tym przypadku kolejny raz pan prezydent wykazał się butą i arogancją. Podchodzi do radnych w sposób z góry ustalony i tak samo do mieszkańców miasta Białystok, chcąc dokonać spektaklu za publiczne pieniądze na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta celem załatwienia swoich partykularnych interesów – mówił radny i wiceprzewodniczący Komisji Rewizyjnej Henryk Dębowski.
Radni mówią wprost, że nie tak prowadzi się mediacje, ponieważ przedstawianie gotowego projektu uchwały pod głosowanie, nie jest rozmową, ani mediacjami. Oni widzieliby bardziej spotkania z przedstawicielami klubów lub z udziałem przedstawicieli radnych, bez konieczności zwoływania sesji. Bo każda sesja to koszty. Ponadto sesje nadzwyczajne zwołuje się tylko w sytuacjach absolutnie wyjątkowych.
- Sesje nadzwyczajne powinny być zwoływane tylko w sprawach bardzo pilnych i palących dla Miasta Białystok. W tym przypadku, sprawa podwyższenia wynagrodzenia dla pana prezydenta, to nie jest sprawa pilna i paląca, to nie jest pewnego rodzaju sytuacja klęski żywiołowej. Sprawa podwyższenia wynagrodzenia dla pana prezydenta nie powinna być procedowana w trybie sesji nadzwyczajnej – dodawał radny Henryk Dębowski.
- Pan prezydent postawił nas przed faktem dokonanym. Propozycje padły do naszych kolegów jeszcze w sądzie, żeby usiąść i porozmawiać, ale pan prezydent wręczył gotowy glejt i na tym dyskusja się skończyła. To jest niepoważne – mówiła z kolei radna Katarzyna Siemieniuk.
Możliwe, że prezydent nie jest w stanie przeżyć mając trzy źródła dochodów. I może występuje zagrożenie jego zdrowia lub życia, skoro zdecydował się na zwołanie sesji nadzwyczajnej, podczas której będzie omawiany wyłącznie jeden punkt – wysokość maksymalnego wynagrodzenia wraz z dodatkami dla Tadeusza Truskolaskiego. Od miesięcy powtarza on również, że jest dyskryminowany z powodu poglądów politycznych. Więcej w tej sprawie napiszemy jutro, a tymczasem zamieszczamy jeszcze autorski komentarz do całej sytuacji.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
KOMENTARZ
Jeśli pan prezydent czuje się dyskryminowany z powodu poglądów politycznych, ma możliwość emigracji i poproszenia o azyl – w celu zapewnienia sobie ochrony w innym państwie. Jeśli tego jeszcze nie zrobił, to właśnie za darmo zupełnie podpowiedziałam, co powinien zrobić. Niech nie dziękuje. W załatwieniu formalności może mu pomóc albo uchodźca z PiS (Rafał Rudnicki, który ma doświadczenie w działalności na uchodźstwie), albo stary koalicjant – Platforma Obywatelska, która chciała sprowadzić do nas uchodźców. Formalności zatem zna.
Tadeusz Truskolaski może jeszcze skorzystać z drugiej możliwości – poza wystąpieniem o azyl w innym kraju. Może zrezygnować z zajmowanej funkcji, wyjść z polityki i więcej nie cierpieć. Ale przede wszystkim wówczas nie będzie się już więcej ośmieszał swoim męczeństwem.
A poza tym taką jeszcze mam uwagę ogólną. Polityka jest dla dorosłych chłopców. Na pewno nie dla mięczaków, ani siusiumajtków. Tyle na ten temat.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Żałosny i tendencyjny artykuł. Nie ma jak "niezależne" dziennikatstwo :(
Panie Arturze a ile jest ludzi pracujących za 1.500zł ,2 tys zł.Nie mogą dostać podwyżki choć wszystko drożeje.A pan prezydent bierze w h....kasy i jeszcze mu mało.Jak tak można!!!A jeśli pan Artur jest tak bardzo za tym żeby pan prezydent Białegostoku brak więcej kasy to proponuje zapytać mieszkańców Białegostoku lub zrobić referendum.Bo kiedyś w normalnych czasach za zepsucie sygnalizacji świetlnej ruchu drogowego to by wyrzucili z danego stanowiska mało tego by jeszcze kasę zapłacił.Ale dziś czasy są nienormalne bo dziś biednego obywatela się kara i za wszystko płaci.Jeśli mamy być uczciwi to nie powinno być podziału na lepszych i gorszych ludzi.