Z roku na rok coraz mniej osób ubiega się o świadczenia rodzinne. W Białymstoku także od kilku lat maleje liczba rodziców, którzy chcą otrzymywać zasiłki. Wcale to nie oznacza, że poprawiła się ich kondycja finansowa.
Jeszcze w 2007 roku Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Białymstoku wypłacał świadczenia rodzinne okolo 12 tys. ludzi. Obecnie wnioski złożyło 6.655 osób (stan na 25 listopada), z czego nie wszyscy otrzymają zasiłki, ponieważ złożenie wniosku nie jest równoznaczne z otrzymaniem świadczenia.
- Taki stan rzeczy jest spowodowany niskim kryterium dochodowym – tłumaczy Kierownik Działu Świadczeń Rodzinnych Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku – Halina Pietrzykowska. – Nie każdy spełnia warunki, by skorzystać z pomocy państwa.
Obecnie kryterium dochodowe uprawniające rodzinę do świadczeń rodzinnych wynosi 539 zł netto na osobę w rodzinie. Wystarczy, że pracuje jedno z rodziców dziecka, które zarabia 1800 zł i o zasiłku rodzinnym można jedynie pomarzyć.
- Pracujemy z mężem za najniższe krajowe – mówi Iwona Ukulik. – Nie przelewa się nam i ledwo wiążemy koniec z końcem. Nikt nie bierze pod uwagę, że mamy do spłacenia kredyt mieszkaniowy, którego rata wynosi około 800 zł miesięcznie. Kosztuje też przedszkole. Na życie prawie nic nam nie zostaje, a pomocy nie możemy dostać, bo jesteśmy za bogaci dla Polski.
Na razie nie ma żadnych zapowiedzi w sprawie podwyższenia kryterium dochodowego by więcej osób mogło skorzystać ze świadczeń rodzinnych na swoje dzieci.
Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Karol Rutkowski
Komentarze opinie