Reklama

Nie było nacisków Rudnickiego na zmianę zaleceń konserwatorskich

Prokuratura nie dopatrzyła się nacisków ze strony zastępcy prezydenta Rafała Rudnickiego na podległych mu pracowników i umorzyła postępowanie. Trwało ono półtora roku po tym, gdy zawiadomienie o możliwości przekroczenia uprawnień złożyły trzy osoby, w tym dwójka białostockich radnych z PiS.

- Nie było znamion czynu zabronionego. Wbrew zawiadomieniu nic nie wskazało na wywieranie nacisków na konserwatora zabytków – tak uzasadniła białostocka prokuratura umorzenie śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez zastępcę prezydenta Białegostoku.

Chodzi o sprawę nieruchomości z Lipowej 41. Wypłynęła ona na światło dzienne pod koniec czerwca 2015 roku. Wówczas jeden z pracowników urzędu miejskiego napisał list do kilku miejskich radnych, w którym pojawiły się informacje, że nagła zmiana zaleceń konserwatorskich dla zabytkowego obiektu, mogła być podyktowana wywieraniem nacisków przez przełożonego, którym był wówczas odpowiedzialny za urbanistykę zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki. Przypominamy, że najpierw z Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków wyszły zalecenia niekorzystne dla dewelopera, który był zainteresowany nabyciem nieruchomości, a już kilka dni później wydano inne zalecenia dla tego samego obiektu i były one znacznie dla niego korzystniejsze.

Krótko po tym fakcie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Rudnickiego w związku z przekroczeniem przez niego uprawnień. Złożyły je trzy osoby, w tym dwójka białostockich radnych. CBA przekazało zbadanie sprawy białostockiej prokuraturze, która prowadziła ją przez półtora roku. Przesłuchano w tym czasie świadków i pracowników urzędu miejskiego, ale nie dopatrzono się znamion czynu zabronionego. Z zeznań świadków nie wynikało, jakoby ktoś miał wywierać naciski powodujące zmianę zaleceń konserwatorskich.

- Zamiast pracować na rzecz miasta, knuli politycznie. Taka decyzja oznacza, że prokuratura zachowała się niezależnie i obiektywnie oceniła sprawę – skomentował działania radnych, którzy złożyli zawiadomienie do CBA Rafał Rudnicki.

Z naszych informacji wynika, że umorzenie postępowania w prokuraturze może wcale nie kończyć całej sprawy. Jak ustaliliśmy, zawiadamiający o możliwości popełnienia przestępstwa, zastanawiają się nad zaskarżeniem postanowienia białostockiej prokuratury. Na razie żadna z trzech osób, które powiadomiły CBA nie chce udzielać komentarza, ponieważ chcą najpierw zapoznać się z uzasadnieniem postanowienia śledczych. A jeszcze nie wszyscy je otrzymali.

Aktualnie po budynku z Lipowej 41 nie ma nawet śladu. Kilka miesięcy po tym, gdy wydano zalecenia konserwatorskie obiekt został wykreślony z ewidencji zabytków w Białymstoku i deweloper, który kupił nieruchomość zburzył ją. Docelowo w tym miejscu mają powstać bloki mieszkaniowe oraz miejsca handlowe i usługowe.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do