Reklama

Nie można karać ludzi za to że dobrze pracują

W mocnych słowach politycy partii Wolność miażdżą wzrost kwoty wolnej od podatku, co ma nastąpić w 2017 roku. Ich zdaniem jej wysokość jest wręcz śmieszna i nowe regulacje można porównać do zwolnienia z podatku od nieruchomości bezdomnych.

Kwota wolna od podatku wzrośnie dla najmniej zarabiających do 6 600 zł. Skorzystają z tego ci, których roczne pobory wynoszą rocznie właśnie tyle lub mniej. Jednocześnie im wyższe zarobki, tym będzie ona ulegała stopniowemu zmniejszeniu. Osiągający dochody powyżej 127 tys. zł w ogóle nie będą mieli kwoty wolnej od podatku.

- Jesteśmy partią wolności gospodarczej, wolnego handlu i wolności od wysokich podatków. Kwota wolna, sposób w jaki zmienił reguły parlament, to jest coś, co możemy porównać ze zwolnieniem od podatku od nieruchomości bezdomnych - powiedział Przemysław Wipler, wiceprezes partii Wolność (na zdj. z lewej). - Bo w sytuacji, w której zwalnia się osoby zarabiające mniej niż 6 tys. zł rocznie od tych dochodów, wszyscy którzy zarabiają więcej praktycznie nie korzystają z tej ulgi, a zarabiający najwięcej zapłacą więcej podatku. To jest taka filozofia jak właśnie zwolnienie bezdomnych z podatku od nieruchomości.

Wipler tłumaczył, że ludzie, którzy zarabiają mniej niż 6 tys. zł rocznie, czyli przeciętnie 500 zł miesięcznie, zazwyczaj nie mają żadnych umów. Wypada stwierdzić, że w kraju, w którym ten sam parlament ustanowił na 2 tys. zł minimalne wynagrodzenie, zwolniono z podatku tylko tych, którzy pracują legalnie za minimalnym wynagrodzeniem na około jedną czwartą etatu. Polityk przekonywał, że wszyscy zarabiający normalnie, którzy żyją samodzielnie, wychowują dzieci, nie zostali zwolnieni z podatku.

Przypomniał jednocześnie, że ugrupowanie, które reprezentuje, jest za zniesieniem podatku dochodowego od osób fizycznych w ogóle. Przemysław Wipler uważa, że dochody, które są zwolnione z tego podatku są zbyt niskie względem tego, ile kosztuje jego pobór i że tę dziurę innymi podatkami można by spokojnie uzupełnić.

- Podatech dochodowy jest najbardziej szkodliwy, niesprawiedliwy, bo on każe tych pracowitych, tych którzy zarabiają, tych którzy aktywnie pracują. Jeżeli każemy ludzi za to, że dobrze pracują, to mniej dobrze pracują. Jeżeli podnosimy akcyzę na alkohol, żeby ludzie pili mniej wódki, to po co podnosimy opodatkowanie pracy? Jeżeli zmniejszymy opodatkowanie pracy, a najlepiej zniesiemy daniny, które obciążają pracę, to z Polski zniknie bezrobocie i te dwa miliony Polaków, którzy wyjechali za granicę będzie miała po co wrócić do kraju - przekonywał niedawno.

Przemysław Wipler zażartował przy tym, że - jak lubi mówić Janusz Korwin-Mikke - miliard złotych to jest dobra kwota wolna od podatku. Ale dodał zupełnie poważnie, że Polska mogłaby teraz pójść śladami Węgier zamiast decydować się na tak niewielki wzrost kwoty wolnej. Jak podkreślił, tam Viktor Orban nie rozdaje pieniędzy za to, że ludzie mają dzieci. Od każdego członka rodziny w przypadku rodzin z trójką i więcej dzieci kwota wolna od podatku wynosi 1500 zł miesięcznie.

- Opozycja parlamentarna, która jeszcze niedawno przez osiem lat rządziła naszym krajem uderza w tony bardzo krytyczne względem obecnie sprawujących władzę, a tymczasem bardzo często w terenie rządzi w samorządzie. Samorząd też ma pewne narzędzia dotyczące polityki fiskalnej, jak choćby poprzez podatek od nieruchomości. Jeżeli chcą tak bardzo dać dobry przykład obecnie rządzącym krajem, mogliby obniżać podatki od nieruchomości. Żeby kogokolwiek recenzować, niech najpierw pokażą to, co sami mają do zaoferowania - powiedział Szczepan Barszczewski, szef Wolności w województwie podlaskim (na zdj. z prawej).

(Piotr Walczak)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do