
Jeszcze miesiąc temu białostoccy policjanci prosili o pomoc w ustaleniu miejsca pobytu emerytowanego księdza z Białegostoku Jana Toczko. Mężczyzna od czasu zaginięcia nie dawał znaku życia. Dziś już wiadomo, że nie żyje. Poinformowała o tym parafia, w której posługiwał przed śmiercią.
Ostatni raz emerytowany ksiądz z parafii pod wezwaniem Ducha Świętego w Białymstoku widziany był na początku grudnia ubiegłego roku. Wtedy wsiadł do swojego samochodu i odjechał w nieznanym kierunku. Policjanci, którzy zaczęli poszukiwania po zgłoszeniu zaginięcia informowali, że może być ubrany w sutannę oraz że miał na sobie czapkę z daszkiem. Nie wiadomo jednak czy później ksiądz nie zmienił ubrania.
W miniony piątek, 6 stycznia, policjanci poinformowali, że na terenie powiatu białostockiego został odnaleziony samochód, w którym znajdował się martwy mężczyzna. Z nieoficjalnych informacji wynika, że prawdopodobnie mógł być to emerytowany, wcześniej poszukiwany ksiądz Jan Toczko. Policjanci na razie jednak nie podają informacji w tej sprawie, bo trwa ustalanie tożsamości zmarłego.
- W piątek, po godz. 11, w powiecie białostockim policjanci odnaleźli samochód, a w nim ciało mężczyzny. W tej chwili prowadzą czynności identyfikacyjne pod nadzorem prokuratury – przekazała Elżbieta Zaborowska z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Za to o śmierci emerytowanego księdza poinformowała białostocka parafia pod wezwaniem Ducha Świętego. Choć też trzeba dodać, że informacja jest krótka i nie dotyczy znalezionego ciała w samochodzie, a dotyczy wyłącznie tego, że ksiądz Jan Toczko nie żyje. Z kolei z uwagi na dobro śledztwa policjanci nie podają na chwilę obecną żadnych szczegółów.
(Cezarion/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie