
Niemcy szukają sposobów na zmniejszenie kwoty przeznaczanej na unijny fundusz zbrojeniowy dla Ukrainy o wartości 20 miliardów dolarów. Świadczy o tym dokument, który trafił do gazety „Daily Telegraph”. Dla obserwatorów stosunków międzynarodowych nie jest to na pewno zaskoczeniem.
Niemcy od samego początku napaści na Ukrainę bardziej pozorowali pomoc niż realnie ją zapewniali. Bardzo późno zapadły decyzje o przekazaniu walczącej Ukrainie sprzętu wojskowego, a na kilka tysięcy hełmów Ukraińcy czekali kilka miesięcy. Dopiero pod naciskiem kierownictwa NATO, ale także Polski, Niemcy zaczęły przekazywać pomoc. Teraz Niemcy szukają sposobów na zmniejszenie alokacji środków na fundusz unijny dla Ukrainy.
W poufnym „nieoficjalnym dokumencie” Berlin twierdzi, że Europejski Fundusz Pokojowy (EPF) powinien rozliczyć wielomiliardową pomoc wojskową udzieloną Kijowowi w ramach dwustronnej współpracy.
Należy zauważyć, że wsparcie wojskowe dla Ukrainy może zostać udzielone albo w formie wkładów finansowych na rzecz EFP, albo w formie bezpośrednich dostaw broni na Ukrainę. Jednocześnie „wkłady rzeczowe” należy liczyć jako „wkłady państw członkowskich do pakietu pomocowego dla Ukrainy”.
Od początku rosyjskiej inwazji na pełną skalę EFM dostarczył Ukrainie broń o wartości 4,5 miliarda euro, a także przeszkolił 34 000 ukraińskich żołnierzy w ramach unijnej misji szkoleniowej.
Niemiecki dokument, który nie ma mocy obowiązującej, wzbudził w europejskich stolicach obawy, że kanclerz Olaf Scholz może utrudnić przyszłe wysiłki UE na rzecz wsparcia Ukrainy.
Jedynym przeciwnikiem utworzenia funduszu o wartości 20 miliardów euro na dostawy broni dla Kijowa jest premier Węgier Viktor Orban. W zeszłym miesiącu Niemcy ogłosiły, że podwoją pomoc wojskową dla Ukrainy w 2024 roku, podpisując pakiet o wartości 8 miliardów euro.
Jednocześnie Berlin odrzucił wniosek Komisji Europejskiej o przeznaczenie 100 miliardów euro na uzupełnienie wspólnego budżetu UE , który jest finansowany przez państwa członkowskie. Połowa tych środków powinna zostać przeznaczona na wsparcie Ukrainy w ciągu najbliższych czterech lat, a pozostałe 50 miliardów na spłatę wspólnego długu, a także wydatków związanych z migracją i podwyższeniem wynagrodzeń unijnych urzędników.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Twitter.com/ Defense of Ukraine)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie