To już oficjalne. Mówienie komuś w złym nastroju, by się rozchmurzył, lub przekonywanie, że będzie lepiej, nie przynosi pozytywnych skutków. Działa dokładnie odwrotnie.
Psychologowie z kanadyjskiego Uniwersytetu Waterloo dowiedli, że kiedy ludzie z niskim poczuciem własnej wartości słyszą od ludzi z wysokim poczuciem własnej wartości, by się rozchmurzyli, zabieg ten albo nie ma zupełnie efektu, albo sprawia że ci pierwsi czują się jeszcze gorzej.
Co więcej - badania dowiodły, że najlepszą metodą stymulacji jest ta negatywna. A zatem, osobie z chandrą, należy powiedzieć coś w stylu "Ok, widać, że miałeś(aś) fatalny dzień". Objęci badaniem twierdzili, że taka próba wczucia się w ich nastrój buduje, podczas gdy pocieszanie tylko wzmaga frustrację. Wydaje się także nieszczere i banalizujące ich problemy.
Jak widać, z człowiekiem, jak z kotem. Nie wolno go zagłaskać.
Komentarze opinie