
Miało być spokojnie i obywatelsko, skończyło się awanturą i zdjęciem z porządku obrad punktu dotyczącego nazwania ulicy na Bojarach imieniem Nory Ney. Ostry sprzeciw temu wyrazili mieszkańcy Bojar, którzy podkreślali, że Nora Ney nie ma i nie miała nic wspólnego z Bojarami. Chcą pozostawienia starej nazwy, tj. Stary Rynek.
Od początku tego roku trwała zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem uchwały w sprawie nadania nazwy ulicy na Bojarach imieniem Nory Ney. Ta przedwojenna aktorka, pochodzenia żydowskiego, była związana z naszym miastem zanim wyjechała za ocean i zrobiła tam karierę filmową oraz muzyczną. W maju tego roku udało się zebrać wymaganą liczbę podpisów do złożenia obywatelskiego projektu uchwały i radni wpisali go w porządek obrad na pierwszą powakacyjną sesję.
Wszystko szło dobrze do momentu przedstawienia tego projektu uchwały przez pełnomocnika grupy mieszkańców. Sylwia Wieczeryńska, występująca właśnie w roli tego pełnomocnika, odczytała projekt uchwały i przypomniała jak powstała inicjatywa nazwania ulicy imieniem Nory Ney oraz ilu mieszkańców Białegostoku podpisało się za takim projektem. Chwilę później na mównicy pojawił się radny Wojciech Koronkiewicz, który poprosił o głos dla mieszkańców, którzy przyszli na sesję i chcieli wyrazić swoje zdanie w tej sprawie.
- Jesteśmy przeciwni przyjęciu tej uchwały. Szczególny charakter Bojar powinien przejawiać się nie tylko w architekturze, przyrodzie i wielu innych doskonałościach tej części miasta, ale również w nazewnictwie. Z Bojarami są związane osoby, które odegrały wmieście, w kraju i na świecie dużą rolę, między innymi marszałek Józef Piłsudski i inni. (…) Wśród bohaterów z Bojar Nory Ney nie ma. Powinniśmy być wierni, naszej historii i tradycji i pielęgnować te fakty, które miały miejsce – powiedział dr Zbigniew Klimaszewski, prezes Stowarzyszenia „Nasze Bojary”.
W identycznym tonie wypowiadali się już sami mieszkańcy, którzy nie życzą sobie ulicy Nory Ney w swojej dzielnicy. Podkreślali, że nie mają nic przeciwko tej postaci, ale woleliby, aby ulica jej imienia, znajdowała się w innej części miasta. Radni w tym czasie przerzucali się z prezydentem argumentami, kto i gdzie popełnił błąd przy wskazywaniu lokalizacji dla ulicy Nory Ney, która to dyskusja nie posuwała do przodu w zasadzie niczego. Przyjęcie projektu uchwały obywatelskiej oddalało się z każdą minutą dyskusji, która trwała około godziny.
- Ja uważam, że powinniście państwo podjąć dzisiaj decyzję przez głosowanie, bo najprawdopodobniej tego oczekują mieszkańcy i za tę decyzję po prostu ponosić odpowiedzialność. Trzeba głosować zgodnie z własnym sumieniem, pamiętająco tym, że kiedyś mówiliście, że projekty obywatelskie są niezwykle dla was ważne. I zobaczymy jak uszanujecie dziś głos mieszkańców, skoro są dwie przeciwstawne grupy – powiedział do radnych Tadeusz Truskolaski.
I faktycznie jest tak, że pod obywatelskim projektem uchwały podpisało się około półtora tysiąca osób. Zaś przeciwnych nazwaniu ulicy imieniem Nory Ney na Bojarach – jak twierdzili obecni na sesji mieszkańcy – około 100 mieszkańców. Choć ci podkreślali, że są „bojarczykami” od pokoleń.
Ostatecznie sporu nie dało się rozstrzygnąć i na wniosek radnego Konrada Zielenieckiego, którego poprał również radny Sebastian Putra, punkt dotyczący nazwania imieniem Nory Ney ulicy na Bojarach został zdjęty. To oznacza, że projekt będzie procedowany na kolejnym posiedzeniu. Do tego czasu radni, mieszkańcy i urzędnicy mają znaleźć taki konsensus, aby dało się nazwać imieniem Nory Ney wskazaną w projekcie uchwały obywatelskiej ulicę na Bojarach lub inną ulicę w Białymstoku.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z youtube.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie