
Grupa ponad dwustu rekonstruktorów przebranych w stroje z XVII wieku w sobotę zawładnęła Tykocinem. Odtwarzała ona szturm i zdobycie zamku w Tykocinie. 27 stycznia 1657 roku twierdza tykocińska broniona przez Szwedów i najemne wojska Radziwiłłów została zdobyta przez wojska polsko-litewskie dowodzone przez hetmana Pawła Sapiehę. Oblężenie Tykocina trwało niemal przez rok. W bronionym zamku żywota dokonał książę Janusz Radziwiłł, hetman wielki litewski. Właśnie te wydarzenia w sobotę od godziny 14.00 aż do 16 odtwarzali rekonstruktorzy.
Podlaskie reprezentowała spora grupa rekonstruktorów: byli chorągwie husarskie z Białegostoku oraz Komputowa Chorągiew Stefana Czarnieckiego. Poza tym pojawili się rekonstruktorzy z całej Polski: od Mazowsza, Wielkopolski i Małopolski po Śląsk. Pojawili się też rekonstruktorzy z Białorusi, którzy odgrywali rolę piechoty i jazdy litewskiej. W rolę Szwedów, Finów oraz Szkotów wcielali się rekonstruktorzy ze Śląska i Mazowsza. Poza husarią, lekką jazdą i piechotą pojawili się muszkieterzy czyli lud ogniowy oraz artylerzyści wraz z działami.
Była to jedenasta bitwa pod murami Tykocina i zakończyła się tak jak wszystkie pozostałe: zwycięstwem ziem polskich, wybiciem Szwedów oraz stronników Radziwiłłów. A po zmierzchu widzowie obejrzeli jeszcze bitwę ogniową czyli popisy muszkieterów i artylerzystów, którzy korzystali z broni czarnoprochowej. Było głośno, ogniście, a przy zapadającym zmierzchu z błyskami dział, muszkietów i strzelb. Huk armat i zapach prochu, popisy harcowników i walczących na broń białą oraz jeździeckie szarże husarzy i jazdy lekkiej oglądało kilkanaście tysięcy osób, które odwiedziły w sobotę Tykocin. Tłumy ludzi zaczęło już od godziny 11, kiedy to przebrana rada miasta w stroje z epoki wysłuchała dekretu jubileuszowego. Potem odbyła się msza w rycie łacińskim, prezentacja wojsk w obozie rozbitym na placu Czarnieckiego, a na koniec wojska przemaszerowały pod mury zamku. Tam odbyła się cała rekonstrukcja, a potem bitwa ogniowa.
I chociaż dla Rzeczpospolitej okres potopu szwedzkiego to był okres wyjątkowo mroczny to jednak Polska była wówczas jeszcze wielkim mocarstwem - jednym z najbogatszych, największych i najsilniejszych państw europejskich. Choć to właśnie najazd szwedzki był początkiem końca wielkości państwa szlacheckiego.
- To jest największa zimowa inscenizacja w Polsce, a możliwe że także i w Europie. 200 rekonstruktorów, mnóstwo broni białej i palnej, zamek w Tykocinie, tłumy widzów i zabytkowe miasteczko - to wszystko sprawia, że ta impreza jest niezwykła - mówił Tomasz Pac szefujący Komputowej Chorągwi Stefana Czarnieckiego i jednocześnie główny reżyser całego widowiska.
Żywą lekcję historii znaną wszystkim z kart Potopu Henryka Sienkiewicza zaczęły obchody 600-lecia Tykocina. Kolejne imprezy z okazji tej niezwykłej rocznicy będą odbywały się jeszcze wiosną, latem (główne obchody) i jesienią. Sceneria tych wydarzeń czyli Zamek w Tykocinie nie jest obiektem historycznym. Został zbudowany w miejscu, gdzie historycznie znajdował się zamek. Po przeprowadzonych tam badaniach historycznych, archeologicznych odtworzył go pieczołowicie prywatny przedsiębiorcę, który urządził tam muzeum, hotel i restaurację, a często jest też wykorzystywany jako inscenizacja imprez historycznych.
Sam Tykocin to jedno z najstarszych miast w województwie podlaskim. Prawa miejskie w 1425 roku otrzymał od księcia mazowieckiego Janusza I, a pierwszym wójtem tego miasta został Piotr z Gumowa. Historycznie Tykocin mieścił się wówczas w granicach księstwa mazowieckiego, a zaraz po uzyskaniu praw miejskich Tykocin przeszedł w ręce Gasztołdów - znanego litewskiego rodu, który wygasł w XVI wieku. W XVI wieku do Tykocina sprowadzili się Żydzi, którzy zostali tu prawie 400 lat. Ich historia w tym mieście zakończyła się w 1941 roku, kiedy po wkroczeniu przez Niemców żydowska społeczność została niemal w całości zamordowana. Do dziś w Tykocinie pozostały ślady obecności żydowskiej: odrestaurowana zabytkowa synagoga oraz cmentarz.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie