Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i lider Polskiego Stronnictwa Ludowego po tym jak został wybrany na kolejną kadencję w swojej partii przebił premiera Donalda Tuska w składaniu obietnic. Ten drugi złożył deklarację 100 konkretów na 100 dni, których - rzecz jasna - nie dotrzymał. A lider PLS? Zadeklarował budowę metra w 10 miastach. Jednym z nich ma być... Białystok!
Kosiniak-Kamysz deklarację złożył podczas 12. Dolnośląskiego Kongresu Samorządowego we Wrocławiu. Właśnie wtedy ogłosił ambitny plan budowy metra w ramach tzw. "Tarczy infrastrukturalnej". Na liście potencjalnych miast, obok Krakowa czy Wrocławia, niespodziewanie znalazł się również Białystok. Choć wizja podziemnej kolei brzmi futurystycznie to wśród ekspertów i komentatorów pomysł ten wywołuje skrajny sceptycyzm. Dla Białegostoku, który nie może doprosić się z rządu o pieniądze na lotnisko czy halę sportowa wydaje się wręcz absurdalny. Prezes PSL powinien zaproponować stolicy województwa również i budowę portu morskiego. W końcu woda z rzeki Białej wpada w końcu do Morza Bałtyckiego...
Propozycja PSL zakłada budowę w sześciu, a docelowo w dziesięciu miastach, zintegrowanego systemu podziemnej kolei, gdzie pociągi z kolei powierzchniowej miałyby zjeżdżać pod ziemię na odcinkach liczących około 10–11 kilometrów. Wstępny koszt takiej inwestycji w sześciu miastach to oszałamiające 32 miliardy złotych, co przekłada się na około pół miliarda złotych za kilometr tunelu.
Chociaż kwoty są gigantyczne, szef ludowców nie wskazał żadnych konkretnych źródeł finansowania ani realistycznego harmonogramu realizacji projektu. W przypadku Białegostoku, który nie boryka się z problemami komunikacji publicznej i korkami na miarę Warszawy, Łodzi czy Krakowa i nie stać go na budowę lotniska to pomysł wręcz kosmiczny. Zwłaszcza, że stolica województwa podlaskiego nie jest metropolią w skali Warszawy. Mieszkańcy Białegostoku nie mogą doczekać się znacznie skromniejszych pieniędzy na budowę aeroportu, strategicznych autostrad łączących stolicę z Suwałkami, Łomża i Grajewem. W tej sytuacji pomysł wicepremiera nakazuje zapytać czy jest to szaleństwo czy może pusta deklaracja polityczna?
Maciej Mysona, ekspert z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR w wypowiedzi dla portalu Transport Publiczny nie szczędzi krytyki wobec pomysłów Kosiniaka-Kamysza. Jego zdaniem pomysł budowy metra w tej skali jest absurdalny. Również inni eksperci od transportu zgodnie wskazują, że systemy metra buduje się tylko w największych metropoliach, gdzie obecne środki transportu nie radzą sobie z wymaganą przepustowością. Powód? Koszt budowy metra w mniejszych miasta jest niewspółmiernie wysoki do potencjalnych korzyści. Na dodatek budowa metra potrwa dekady, a sam Białystok całkiem niedawno przebudował główne arterie wydając na to ogromne środki. Eksperci wskazują też, że w przypadku miast wielkości Białegostoku czy Lublina, budowa najdroższego z możliwych środków transportu jest absolutnie nieefektywna kosztowo. Ich zdaniem zamiast drążyć pod ziemią, znacznie większy sens i lepszą efektywność dla Białegostoku miałaby budowa szybkich tramwajów, rozbudowa kolei aglomeracyjnej czy inwestowanie w priorytety dla transportu autobusowego. Krytycy argumentują, że w obliczu braku środków na rozwój podstawowej komunikacji na obszarach wykluczonych transportowo, inwestowanie miliardów w megalomański projekt metra w Białymstoku jest nierozsądne i może okazać się "wieloletnim brakiem myśli strategicznej".
Najbardziej niecodziennym i budzącym kontrowersje aspektem propozycji jest przeznaczenie części tuneli na schrony, w ramach "infrastruktury podwójnego zastosowania". Kosiniak-Kamysz przywołał przykład Kijowa, gdzie metro pełni funkcję ratunkową. PSL szacuje, że w sytuacjach kryzysowych metro w sześciu miastach mogłoby zapewnić długoterminowe schronienie dla 114 tysięcy osób (4 mkw. na osobę) lub tymczasową ochronę dla 500 tysięcy.
Jakkolwiek idea bezpieczeństwa jest ważna, eksperci ostrzegają, że projekt schronu musi być projektowany od podstaw i zintegrowany z funkcją transportową. Łączenie najdroższej opcji transportowej z funkcją schronu w miastach, które nie są metropoliami, jest absurdalnym usprawiedliwieniem kolosalnych kosztów. Nie wiadomo, w jaki sposób 10-kilometrowe odcinki podziemne miałyby zabezpieczyć mieszkańców całego Białegostoku. Znacznie sensowniejszym rozwiązaniem wydaje się sfinansowanie budowy schronów i miejsc schronienia w budowanych i przebudowywanych budynkach publicznych w mieście: nowego ratusza, szkołach, przedszkolach czy żłobkach.
Bez solidnego planu technicznego i finansowego, propozycja budowy metra w Białymstoku pozostaje w sferze politycznej fantazji, która odwraca uwagę od realnych i pilnych potrzeb transportowych regionu, a fantazje Kosiniaka-Kamysza mogą co najwyżej ośmieszyć lidera PSL i jego partię.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie