Reklama

Obywatel Gie Żet: Czy potrzebna jest nam filozofia?



Gdy dowiedziałem się, że na białostockiej uczelni likwidowany jest kierunek filozofii przyjąłem proste stanowisko. Jeśli kształcą tam znawców filozofii, to pies ich drapał, ale jeśli filozofów, to zrobiono kolejny krok w kierunku całkowitego i wygodnego bezruchu na rynku prawdy, w jakim zastyga ludzkość.

Każdy jeden człowiek wbity jest w swoją epokę jak gwóźdź w lite drewno. Jest otoczony niewieloma sposobami myślenia, niezdolny do samodzielnego wyskoczenia z zastanej rzeczywistości i święcie przekonany, że - nie licząc drobnych niedoskonałości - żyje w czasie dość poukładanym, zaś poprzednie epoki pełne były dziwaków i niestworzonych koncepcji.

Mało kto gotów jest uwierzyć, że inkwizycja była błogosławieństwem, że walka Polaków po stronie Krzyżaków nie była zdradą, albo i w to - choć teraz dreszcz powinien przejść przez Wasze plecy, bo rzecz znacie - że można z pełną powagą i powszechną akceptacją uznać człowieka innej nacji za zwierzę, na które wypada polować, więzić, torturować i masowo zabijać. To co niegdyś było zrozumiałą, wytłumaczalną normą, razi nasze poczucie rozsądku, sprawiedliwości i tych stanów, które uznajemy obecnie za słuszne.

Gdy pomyśleć o modach obowiązujących niegdyś - czy nie wydaje się Wam, że niektóre z nich były idiotyczne? Potężne krezy (harmonijkowe kołnierze), dorośli faceci w rajstopkach, treny sukien długie na kilka metrów, codzienne stroje rozpięte na stalowych rusztowaniach - prawda, że cudactwa? Ale nie śmiejcie się z nich. Zanim to zrobicie odpowiedzcie, czy krawat jest taki szalenie mądry? Albo wielgachne okulary przeciwsłoneczne, upodabniające twarz ludzką do owadziej? A może damskie buty sznurowane tak, że noga przypomina baleron, czy chodzenie w butach na 10-ciocentymetrowej podeszwie?

Znacznie większego wysiłku (i obawiam się, że wielu godzin przemyśleń, a nie tylko jednorazowego, pobieżnego przeczytania niniejszych dywagacji) wymaga znalezienie durnot w sposobach myślenia, takich których używamy na co dzień.

Tak, nie żyjemy w końcu czasów, szczycie myśli ludzkiej. Mimo to wierzymy i używamy filozofii, która jest, a którą coraz mniej osób jest w stanie dostrzec. Przeciętny obywatel uważa filozofię za wodę - przezroczystą, trudną do opisania i na dodatek taką, która już zawsze będzie taka jak dziś. Ludzie nie wiedzą co to jest światopogląd ani jakie mogą być. Wyławiają z obowiązującej od połowy XX w. i trwającej do dzisiaj szkoły myślenia jedną kluskę i nazywają ją swoją osobistą ścieżką. Są przy tym zadowoleni, a nawet bardzo dumni, że umieli wybrać z wielu... choć wybrali z jednej. Dlatego w panice i trosce o przyszłość świata rozglądam się za prawdziwymi, aktywnymi filozofami. Uważam, że są nam teraz potrzebni jak powietrze.

Jaka jest nasza epoka? Jest pragmatyczna. Słowo to determinuje nas, daje wynalazki, poprawia byt, ale i piętnuje ułomnościami jak chociażby eutanazja czy rozwód. Ma być przecież praktycznie. Gdyby motorem świata była idea rodziny jako największego dobra, rozwodów byłoby znacznie mniej, ale spowolniłaby nauka. Z kolei postawienie na pierwszym miejscu życia jako takiego, zepchnęłoby zwolenników eutanazji poza margines tolerancji, możliwe, że pogardzano by nimi, ale rozwinęłaby się medycyna, ekologia, wzrosła by za to liczba rozwodów. W każdym z wymienionych przypadków wyznawcy poszczególnych szkół byliby pewni, że ich system jest uzasadniony i ostateczny.

Pragmatyzm ma przynajmniej jedną poważną, fundamentalną ułomność - postawiony na pierwszym miejscu, przyćmiewa prawdę. Współczesny nastolatek potrafi bez przygotowania wymienić kilka praw fizycznych, nie ma chyba ludzi wątpiących w prawa przyrody, a przecież jeszcze nigdy żadnego "prawa" nie udowodniono. Jednak pragmatyzm odciska się w ten sposób, że za absolutną prawdę uznajemy wynik ograniczonej liczby eksperymentów, przy założeniu (dogmacie), że prawa przyrody są niezmienne.

W moim przekonaniu doszliśmy w gmachu wielu wyborów, niezrównanym pałacu poznania do ciasnej, ciemnej piwnicy z jednymi tylko drzwiami. Stoimy tam w ciemnościach, tyłem do jedynego wyjścia i z obiektywnie nieuzasadnionym samozadowoleniem machamy wesoło telefonami komórkowymi, błyskotliwymi dziełami potwierdzającymi słuszność obowiązującej filozofii, i cieszymy się, że jesteśmy mądrzy i mamy na dłoniach cały Wszechświat.

A może jednak chrzanić pragmatyzm, zrobić krok wstecz i poszukać nowej drogi?

(Grzegorz Żochowski/ Foto: K./ Obywatel Gie Żet)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do