Reklama

Obywatel Gie Żet: Polityczny wir nabiera tempa



Pani Kopacz zapowiada, że trzeba zakasać rękawy, zmienić szpilki na trampki i brać się do roboty. Obiecuje przy okazji pomóc rolnikom na okoliczność upałów i suszy. Dodaję więc w myślach: wezmę tylko baniaka, konewkę, założę płaskie obuwie i wracam. Z tym, że zamiast z wiadrami do rzeki latać, mówi, że da kasę. I to by było tyle z zabierania się do pracy, bo w takim razie, to my na tych rolników zapracowaliśmy.

Nówka prezydent powtarza na spotkaniach, co to trzeba w państwie zrobić. Fajnie posłuchać. Prezydent z PiS. Nieco egzotycznie, bo i poprzedni, i raczej następny będą z innej partii. Obiecując tyle, nie sposób wszystkiego zrealizować i/albo komuś nie zabrać i/albo nie wziąć kredytu.

Zapaścią wizerunkową może być zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych i możliwość samodzielnego utworzenia rządu. Nie będzie wtedy na kogo zwalić winy, więc dyktowane chwilą, płomiennymi mowami i brataniem się z Kowalskimi pozytywne nastroje – osłabną i przeczuwam, że zmienią we wrogie. Co zamykam oczy widzę przyszłość – jak pięknie frazeologicznie i wzniośle się nasz Andrzej tłumaczy obiektywnymi przeszkodami oraz tym, że nigdy nie deklarował, że takich czy innych ulg wraz z premierem nie obetną.

„Prawica” ma tę charyzmę, że jest oszczędna i minimalizuje wydatki. Z niej pochodzi prezydent. Zakładam zatem, że wpisze się w mentalność i tak zrobi. Jest to potrzebne, ale o kilka... no, może kilkadziesiąt zapewnień padło za dużo, żeby o nich zapomnieć. Przynajmniej ja chowam w pamięci, że jeszcze w tym roku ma być próba podwyższenia kwoty wolnej od podatku.

Zdeklarowani socjaliści (w odróżnieniu od PiS i PO, którzy są socjalistami, ale nie lubią jak się ich tak nazywa) próbują tworzyć koalicję. Jeden kulawy, drugi ślepawy, trzeci bez płuca, osobno zbyt słabi, ale jak się zbiorą w kupkę, to może razem jeszcze coś zmajstrują. Może. Ponieważ postkomunityczna kontynuacja w liberalnej odsłonie nie bardzo mi leży ideologicznie, z radosną złośliwością widzę w tym gronie pana Palikota. Mało kto dysponuje tak naturalnym talentem do zniechęcania ludzi. Liczę, że dostanie się do sejmu i nadal będzie mógł wypowiadać się dla telewizji.

Niszowi nowi buntownicy przechodzą na naszych oczach metamorfozę – z niepokornych i antysystemowych przyoblekają się w legalne struktury z niepokornym statutem. W bólach, jękach, ale niekiedy w otoczce śmiechu i stukania w czoło. Tak to cóś niecóś wygląda, jakby aspiracje liderów przekraczały ich możliwości. Nie przekonuję, że nic z tego nie wyjdzie, ale to co powstanie niekoniecznie musi być zgodne z przewidywaniami założycieli.

W rozgardiaszu ewidentnej kampanii wyborczej spieszę zapewnić zagubionych Czytelników, że bez względu na władzę, my też mamy wpływ na to jak wygląda Polska i w stosownej dla każdego z nas skali możemy decydować o świecie. I żeby coś zrobić nie trzeba fikać publicznie pajacyków, bo nikt nas nie musi w tym celu wybierać.

(Grzegorz Żochowski/ Obywatel Gie Żet/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do