Reklama

Okiem hejtera, odc. 47 - Ubraniowa bonanza



Pisałem o tym prawie dokładnie rok temu. I - straszność - nic się nie zmieniło...

Białostocki mężczyzna pachnie tytoniem, wódką i kiełbasą. Taka prawda. Może było to lansem na przełomie lat dziewięćdziesiątych i kolejnej dekady, ale teraz już nie jest. O ile dziewczętom posłużyło otwarcie w naszym mieście handlowych galerii, o tyle panom nie. A przynajmniej zupełnie tego nie widać.

Onegdaj, kiedy jeszcze nie dało się u nas zoczyć H&M-a, Zary i tym podobnych, jeżdżąc do Wawki widziałem na białostockim peronie tabun dziewcząt z torbami. Z jednej strony mus. Z drugiej chęć. Bo białostockie "dziąhy" chciały ubierać się bardziej miejsko, czy - wielkomiejsko - pomijając już nawet wątpliwą wielkomiejskość naszej stolicy. Teraz mają to na miejscu. I to...widać. I dobrze. Bo przecież nie każda kobita musi być zaraz faszjonistką. Ważne, żeby ubrała się ładnie, zgodnie z ogarnięciem ciała swego i ewentualnie nowymi trendami. A to akurat sponsorują nasze znienawidzone sieciówki. Białostockie kobiety dźwigają. Problem w tym, że nie dźwigają faceci...

Panowie. Cały ten felieton niech będzie apelem do Was. Bo wcale nie tak trudno. Ale zacznijmy anegdotą. W zeszłym sezonie w sieciówkach modna była krata. No i siedząc w knajpie widzę tercet (egzotyczny) panów, którzy wpadają do rzeczonej knajpy, zdejmują kurtki i - okazuje się - że pod owymi mają (każdy z trójki) kraciastą koszulę w takim samym wariancie kolorystycznym i w dodatku w takim samym deseniu. Pierwsze, co przyszlo mi do głowy: "opóźnieni w rozwoju i mama im dobrała" - niekoniecznie świetny lans.

Panowie. Nie każdy ma czas, by śmigać za żurnalem. Niektórzy powiedzą nawet że to niemęskie. Tym niemniej kilka podpowiedzi może uratować Wam wieczór.Randkę. Więc może warto?

Poziom eleganckości zaczyna się od kamizelki. Jeśli jej nie ubieramy, dbamy by koszula nie gryzła się nam z krawatem. I... jeśli nie nakładamy kamizelki NIGDY nie wsuwamy koszuli w spodnie. Podstawowa zasada. Nieważne jak piękny mamy pasek... Koszula w spodniach była modna w latach osiemdziesiątych, znaczy za taty.

Dalej. Dobór paska/spodni. Nieważne jakie trofea macie na pasku. Pasek ma trzymać spodnie. Więc ma być delikatny. Funkcjonalny. Nie epatujcie klamrą.

Pstrokate są/bywają ptaki. I pięknie, bo wiosna. Wy nie musicie. Dobierzcie krawat do spodni. A koszulę do marynarki. Niech zapanuje szlachetna harmonia. Duży kontrast jest wskazany, o ile nie zasadzi się na wzorze. I mogą mówić nienawistnicy, że biała koszula przy ciemnej marynarce to lans grabarza. Nie przejmujcie się. Taki lans zawsze wygląda dobrze.

Zamszowe marynarki, kolorowe koszule... Jeśli idziecie na spotkanie biznesowe... After 6 never brown. Istotnie. Po 18 obowiązuje nas strój raczej monochromatyczny. Imprezowo - inaczej. Ale krawat przecież nie boli. Pamiętamy przy tym - dobieramy go do marynarki. Nie do koszuli. Acz z koszulą nie powinien się kłócić.

Jeśli zakładamy krawat - co zawsze jest mile widziane - pilnujemy by nie był zmechacony i niedbały. Jeśli nie zakładamy krawata - NIGDY nie zapinamy koszuli na ostatni guzik. Więcej - bez krawata mile widziane jest, by kontrast między marynarką a koszulą był mocniej zasygnalizowany.

Dodatki... Róża pąsowa w butonierce, obrazek maryjny w klapie. Panowie - nie. Żadnych ozdób. Żadnych. Srogość garnituru już sygnalizuje, że oto z wyższych sfer jesteście. Nie musicie tego podkreślać. Mile widziany jest za to uśmiech. Luz. Bo nie poruszacie się w mundurze. Chodzicie tak przecież na co dzień, nie? Doza luzu się przyda.

Dużo nie trzeba. Zwyczajnie przyzwyczajenie. A za chwilę handlowiec z Madro będzie wyglądał jak prezes korporacji. A czy nie tego właśnie chcemy?

(Paweł Waliński)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do