Reklama

Okiem hejtera, odc. 89 - Orszaki s*aki



Za chwilę WOŚP. W mediach już rozległa się fala hejtu ze strony katoprawicy. Tymczasem katoprawica i jej naiwni wyznawcy sami na hejta zasługują. Dowodem żenada 6 stycznia.

Jasne, że WOŚP ma w sobie coś odpychającego. Jej wyznawcy zachowują się jak w jakimś psychodelicznym amoku, jakby przedawkowali LSD, jak klasyczna w miarę sekta. Wszyscy tak uśmiechnięci, że idzie założyć że srają bursztynem. Nie istnieje chciwość, złodziejstwo, kurewstwo, cwaniactwo. Istnieją tylko łyse dzieci, którym pomożemy naszym sprzętem, rozdając infantylne serduszka i organizując koncerty ze - w 9 przypadkach na 10 - bardzo złą muzyką. W efekcie po centrum kręci się masa bydła, że aż trudno przez nie przebrnąć, a napruci buce zdobią imprezy, jak na każdej masówce. Wiem, że Owsiak robi świetną robotę, że wyręcza w dużej mierze niewydolny system opieki zdrowotnej i za nasze - ale zawsze - kupuje sprzęt. Za nasze - ale zawsze, bo minister zdrowia też za nasze, ale nie kupuje. Wypieprza hajs na chciwych konowałów z Porozumienia Zielonogórskiego, więc na sprzęt medyczny nie ma.

Można się kłócić, że z punktu widzenia społecznego darwinizmu ostatnie cele WOŚP-u ssają. Bo po co wydawać na seniorów, których dni i tak są policzone? Ale podobnym torem można myśleć o pomocy łysym dzieciom - ratowanie ich osłabia nasz genetyczny potencjał. Uprzedzam hejt - mam cukrzycę. Genetyczną. Zanim zaczniecie jęczeć głupoty wyabstrahujcie się z myśleniem na poziom gatunku, nie jednostki. No, ale finalnie, sprzęt jest, a jego wykorzystanie to inna sprawa. Mnie - jak mówiłem - wkurzają setki troskliwych misiów, z uśmiechem niosących puszeczki. Jeszcze im życie da po dupie, to znormalnieją.

Sekciarstwo jest od lat głównym zarzutem, jaki katoprawica ma do WOŚP-u. Że krisznowcy, że szatanowcy, że mięsa nie jedzą, a latem po bełtach taplają się w bagnie na Woodstocku, słuchając - zazwyczaj - fatalnej muzyki. Sęk w tym, że w cudzym widzą drzazgę, a w swoim belki nie. Bo jak nazwać spędy piechurów, śpiewających kato-polo, czyli uwielbianą przez niejakiego Wojtyłę "Barkę", blokujące latem drogi i osrywające krzaki? Albo rejwy w Częstochowie, gdzie wisi ten obraz co go w czasie szwedzkiego potopu wcale tam nie było, a tak naprawdę jest podpieprzoną - w XIV bodaj wieku - ruskim, ikoną, i gdzie rządził ongiś niejaki Kordecki, zupełnie odwrotnie niż w gminnej mentalności, sprzedawczyk i sługus szwedzkiego króla, o czym świadczy szeroka do owego korespondencja?

Siedzę sobie w domu. Wczoraj, 6 stycznia. Wściekły przeokrutnie. Bo zapomniałem, że z okazji, że pewna kobieta (ponoć) dwa tysiące lat temu popełniła grzech cudzołóstwa i miała dziecko z kimś innym niż jej mąż (Wikipedia podaje, że nieślubne dziecko w Polsce zwyczajowo nazywamy "bękartem") oraz z racji, że do owego dzieciaka szli, czy jechali jacyś magowie, czyli wyznawcy ganionej przez polski episkopat ezoteryki, mamy w naszym, służalczym wobec czarnych, kraju dzień wolny od pracy. A więc traci budżet, ludzie żrą wczorajsze bułki, a w telewizji trwa indoktrynacja dzieci, bo jakąś bliskowschodnią mitologię sprzedaje się jako fakty historyczne. I latają na wizji orszaki różne, złożone z infantylnie ubranych dorosłych, którzy do telewizyjnego mikrofonu opowiadają banały sugerujące, że oto wyrwali się ze szkoły specjalnej, albo że proboszcz kazał tekst zmemoryzować. Przebierają się za aniołki i diabełki, jak - nie przymierzając - w halloween (które KK  gani - przypominam), latają z widłami, robią z siebie durni. Zupełnie jak WOŚP, tylko gorzej. Większy stopień sekciarstwa, bo WOŚP rzadziej i mniej nachalnie odwołuje się do spirytyzmu. Oba spirytyzmy z kolei - katolicki i WOŚP-owo-krisznowy swoją drogą pochodzą z orientu. Różnica jedynie że w 1 przypadku orient to dosyć bliski, w drugim zaś dalszy.

Najgorsze jednak, że na takiej hucpie plącze się dziatwa. I nasiąka pojęciami średniowiecznymi. Jak "grzech", "pokuta", "zbawienie" itd. Wiele się mówi (niesłusznie), że adopcja dzieci przez homoseksualistów może mieć zgubne dla tych dzieci skutki, bo jak pedalstwem za młodu nasiąknie, sodomią będzie na starość trącać. Otóż jeśli nawet, to wolę mieć pół społeczeństwa złożone z sodomitów, niż ludzi, co przy niedzieli uprawiają deibalizm (taki mój neologizm na kanibalizm na swoim bogu), sprawiają że nie mam gdzie kupić świeżego pieczywa, część moich podatków idzie na brzydkie architektonicznie obiekty kultu, a w telewizji latają niepełnosprytni ludzie z doczepianymi skrzydełkami. Bo sodomia jest przynajmniej przyjemna. Więc istnieje dla niej minimalne choć uzasadnienie.

"Pitbullem Darwina" zwany Richard Dawkins, człowiek robiący genialną robotę na rzecz rozsądku i humanistycznych wartości wiele lat temu zwracał uwagę na to, że nie ma czegoś takiego, jak dzieci muzułmańskie, katolickie, żydowskie. Że dzieci obchodzi nowa zabawka, a nie kretyństwa, które nabijają sobie do łbów jego rodzice i w imię których dopuszczają się najbardziej przykrych czynów. Dopiero z wiekiem, wskutek indoktrynacji dziecko zaczyna powtarzać przewiny starych, nosi krzyżyk, albo turban, demonstruje przeciw Nergalowi, albo wysadza się w Gazie. W telewizji pełno akcji mających na celu leczenie, obronę, czy pomoc dzieciom. Od indoktrynacji z kolei telewizja nie broni. Przeciwnie. Za publiczne pieniądze pompuje kilkugodzinną relację z hucpy, która jak ciastko dla grubasa, albo działka dla narkomana, ma dziecko wprowadzać w jakieś niebezpieczne psychiczne uzależnienie. Identycznie działa to, jak dawanie konsomolskim dzieciom cukierków od towarzysza Stalina i głęboko jest nieetyczne.

Mamy więc dwie sytuacje. WOŚP, który wolnego od pracy dnia nie czyni, kupuje sprzęt do szpitali i organizuje (słabe) koncerty. Oraz orszaki, podczas których krzywdzi się psychologicznie dzieci, kastruje ich zdolności do racjonalnego myślenia i podczas których bułki w sklepach są niesmaczne. Sami sobie zważcie jedno i drugie.

P.S. We Francji rzeź. Do redakcji tej gazety, co wydrukowała karykaturę Mahometa, wpadli muzułmanie z jakąś bazooką. Na tę chwilę nie żyje 12 osób. Ja rozsiadam się na sofie i czekam aż zapuka do moich drzwi Terlikowski i zamorduje mnie kretyńskim słowotokiem. Bo fanatyzm różni się w szczegółach. W ogólności niekoniecznie.

(Paweł Waliński)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    maruder - niezalogowany 2015-01-12 23:18:27

    Nie wiem, co zrobi Terlikowski, ale ode mnie dostaniesz po chłopsku w mordę, kiedy nadarzy się okazja. Masz problem z zawartością swego dekla - zdarza się. Ale nie ma się czym chwalić.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do