Reklama

Opozycja sejmikowa chciała odwołać marszałka Artura Kosickiego. Przegrała to głosowanie. Marszałek zostaje na stanowisku

Jeszcze przed głosowaniem marszałek Artur Kosicki zmiażdżył argumenty sejmikowej opozycji, które podawała jako powód do odwołania go ze stanowiska. Zresztą sam wniosek w tej sprawie był typowo polityczny, a nie merytoryczny. Niezależnie od tego, sejmikowa opozycja nie zdołała odwołać Artura Kosickiego z funkcji marszałka.

Wniosek o odwołanie marszałka Artura Kosickiego złożyli nieco ponad miesiąc temu radni Koalicji Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ale co ciekawe, podobnie brzmiący wniosek złożył również sam marszałek, tylko że w trybie sesji nadzwyczajnej. Chciał poddać się ocenie radnych jak najszybciej. Dlatego w miniony piątek odbyła się sesja nadzwyczajna, która miała tylko jeden punkt – odwołanie Artura Kosickiego z funkcji marszałka województwa podlaskiego.

Już na samym początku przewodniczący Sejmiku Województwa przywitał nie tylko radnych, którzy przybyli na głosowanie, ale również posłów: Krzysztofa Bosaka, Stefana Krajewskiego i Krzysztofa Truskolaskiego. Żaden z nich nie chciał zabierać głosu, choć zostali zaproszeni do jego zabrania zaraz po głosowaniu. Stąd wydawało się, że wszyscy posłowie pojawili się na nadzwyczajnej sesji Sejmiku Województwa, aby dopilnować radnych swoich formacji, aby ci głosowali jak trzeba. Jednak słuchając argumentacji radnych opozycyjnych mających przemawiać za odwołaniem marszałka Kosickiego, nie trudno było zorientować się, że były one mocno naciągane.

- Zastrzeżeń czy dyskusji odnośnie kierunków i rozwoju województwa podlaskiego jest dużo. Bardzo często dyskutujemy, ścieramy się, niemniej jednak w tym wniosku radni podali konkretną przyczynę odwołania marszałka województwa podlaskiego, a dotyczyła ona finansowania z budżetu województwa podlaskiego promocji referendum. W naszej ocenie nie widać tu interesów województwa podlaskiego w połączeniu z faktem, że większość Polaków nie przyjęła kart do głosowania i nie wzięła udziału w tym referendum, przez co referendum było nieważne – mówił radny Karol Pilecki, jako przedstawiciel opozycyjnych sił Koalicji Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Jednak w pisemnym wniosku pojawiły się jeszcze takie zarzuty wobec marszałka Artura Kosickiego, jakoby miał on nie współpracować, albo źle współpracować z sejmikową opozycją. Choć tę argumentację zbił sam marszałek wskazując, że przy ustalaniu budżetu województwa, który przecież określa kierunki rozwoju, inwestycji czy wspierania wszelkich grup społecznych naszego województwa, wszystkie poprawki budżetowe opozycji są przyjmowane i następnie realizowane. Zanim jednak głos zabrał sam marszałek, swoje zdanie w imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości wyraził radny Łukasz Siekierko.

- Uważamy, że nie zaszła żadna sytuacja, która byłaby podstawą do odwołania tego zarządu. Przypomnę, że jesteśmy w najdłuższej kadencji samorządu w Polsce i od ponad 5 lat strona przeciwna takiego wniosku nie składała. Myślę, że sytuacja jest prosta. Po wyborach parlamentarnych i w związku z tym, że mamy dwóch nowych radnych, strona przeciwna zdecydowała się złożyć taki wniosek. Jest to czysta polityka i nie ma nic wspólnego z funkcjonowaniem samorządu – mówił radny Łukasz Siekierko.

Identyczny pogląd w tej sprawie miał sam marszałek województwa podlaskiego, który powiedział, że nie ma żalu o to, że wpłynął wniosek o jego odwołanie. Zwrócił jednak uwagę, że w związku z argumentami politycznymi, które powinny się pojawić – jak powód odwołania – nie powinno być innych argumentów, które jednak opozycyjni radni zdołali się zapisać. Po czym całkowicie zbił argumentację zawartą we wniosku opozycji sejmikowej mającą być podstawą do jego odwołania. Od razu przypomniał radnym, że wszystkie poprawki do budżetu są przyjmowane i realizowane, co nigdy wcześniej się nie zdarzało, więc ciężko jest mówić w tej sytuacji o braku współpracy.

- Takim przykładem współpracy jest też to, że jak obdzielamy w wielu dotacjach nasze gminy, powiaty naszego województwa, to zwróćcie uwagę, jakie tam są podmioty. Miasto Białystok, siedzi tutaj z nami pan poseł Truskolaski, syn pana prezydenta, czy Miasto Łomża, pan prezydent nie reprezentuje żadnych barw. Można wskazać każde inne przykłady, bo jak z funduszu wsparcia gmin i powiatów analizowaliśmy dotacje, to ponad 110 gmin dostało wsparcie, niezależnie od barw politycznych. To jest dowód na to, że wniosek jest bezpodstawny – mówił Artur Kosicki, marszałek województwa podlaskiego.

Odnośnie promocji referendum, marszałek przypomniał, że podobną akcję w Białymstoku prowadził Tadeusz Truskolaski – konkretnie dotyczącą udziału w wyborach, jakie odbyły się 15 października. Czy ktoś z Koalicji Obywatelskiej w Białymstoku lub Prawa i Sprawiedliwości wyciągał prezydentowi, że nie było to w interesie Miasta Białystok? Nie. Takie głosy nie padły.

Ostatecznie głosowanie zakończyło się pozytywnym wynikiem dla marszałka Artura Kosickiego. Za jego odwołaniem głos oddało 16 radnych, 11 było przeciw odwołaniu, a trzy osoby oddały głosy nieważne. I choć 16 to jest więcej niż 11, to jednak do odwołania marszałka trzeba było zebrać 18 głosów.

Dziękuję radnym @wojpodlaskie za mandat zaufania wobec mnie na stanowisku marszałka i odrzucenie czysto politycznego wniosku o moje odwołanie. Przed nami kolejne miesiące intensywnej pracy na rzecz mieszkańców naszego regionu!” – napisał już po głosowaniu marszałek Artur Kosicki na swoim profilu w mediach społecznościowych.

Przypominamy, że odwołanie marszałka następuje większością co najmniej 3/5 głosów ustawowego składu sejmiku w głosowaniu tajnym (przy 30-osobowym składzie oznacza to 18 radnych). Skuteczne odwołanie marszałka województwa oznaczałoby odwołanie całego zarządu. W związku z tym, że za odwołaniem było tylko 16 radnych, marszałek i cały zarząd województwa zostają na swoich stanowiskach.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: podlaskie.eu)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do