Donald Tusk z pewnością nie zauważył, że tuż po wyborach w 2011 roku dostał dość ciekawą propozycję koalicji rządowej. Złożył mu ją białostoczanin, Krzysztof Kononowicz, który uznał, że premier realizuje jego plan polityczny „Żeby nie było niczego”.
W sieci można znaleźć bardzo ciekawe rzeczy. My znaleźliśmy prawie zupełnie niezauważoną propozycję złożoną przez Krzysztofa Kononowicza. A białostoczanin, który bez sukcesu kandydował na prezydenta miasta, złożył ją premierowi Donaldowi Tuskowi jeszcze w 2011 roku. Zaproponował koalicję, ponieważ szef rządu zaczął realizować jego program pod tytułem: „Żeby nie było niczego”.
Krzysztof Kononowicz jednak przeoczył najwyraźniej jeden bardzo zasadniczy element. Koalicję mogą tworzyć wyłącznie te ugrupowania i liderzy, którzy przekroczyli próg 5% poparcia. W 2011 roku to się nie udało, ale jest szansa, że być może uda się w przyszłym roku. Wówczas odbędą się kolejne wybory do polskiego Parlamentu. Także zakładamy, że propozycja będzie jeszcze aktualna. Poniżej zaproszenie wyrażone ustami niedoszłego koalicjanta.
Komentarze opinie