Pamiątka z Białegostoku może być miłym wspomnieniem dla turysty, kiedy stąd wyjdzie. Jednak z tym, co wybrać, jest już znacznie trudniej. Nie mamy nic charakterystycznego na wzór Krakowa, Warszawy czy Poznania. A na dodatek sklep z pamiątkami ma w witrynach pocztówki z… kwiatkami.
W zasadzie trudno jest powiedzieć co jest symbolem miasta. Co jest tu tak charakterystycznego, aby można było kupić wzorem krakowianki lub smoka wawelskiego tudzież syrenki. Można nabyć szalik Jagiellonii, pamiątkowy kubek, w ostateczności pocztówkę. Nie ma jednak absolutnie żadnego przedmiotu, który jednoznacznie wskazywałby na symbol Białegostoku.
- Tak mnie natchnęło, że my tu nic nie mamy oprócz klimatu i jedzenia, ale tego przecież turysta do domu nie zabierze – mówi Malwina Korowajczyk. – Kiedy przyjechali do mnie znajomi z Niemiec, chcieli coś sobie kupić na pamiątkę. Poszliśmy więc do sklepu z pamiątkami i zwyczajnie żal. Nic tam sensownego nie ma.
To prawda. Mimo że w środku znajduje się pokaźny zbiór różnego rodzaju widokówek lub innych mniejszych przedmiotów, obrazków, kubków i innych gadżetów, tak naprawdę nie ma nic, co by jednoznacznie kojarzyło się z naszym miastem. Na dodatek witryna sklepowa, oprócz dosłownie kilku obrazów na samym dole, nie wskazuje, że to jest sklep z pamiątkami z Białegostoku. Gdyby nie napis na szybie, można by było uznać, że to sklepik z gatunku 1001 drobiazgów. Logo miasta jest kompletnie nierozpoznawalne dla turysty zza granicy. Nawet żółto – czerwone barwy nie kojarzą się z Białymstokiem dla kogoś kto odwiedza pierwszy raz Białystok, a nie interesował się nigdy piłką nożną.
- Wiadomo, że najbardziej rozpoznawalnym i widocznym punktem w mieście jest Pałac Branickich. Ale w sklepach, kafejkach w centrum, raczej słabo jest ze znalezieniem czegoś, co by przypominało tę budowlę – twierdzi Malwina. – Jak byłam u swoich znajomych w Kolonii, bez żadnego problemu mogłam napić się kawy w kubeczku z wizerunkiem Katedry, logiem miasta. Są fajne pamiątki w postaci gadżetów do piwa. A u nas jest tak, jakby nic nie było do promowania.
Dziś trudno powiedzieć, po czym Białystok miałby być zapamiętany. Wydajemy sporą sumę pieniędzy na promocję, ale nadal brakuje elementu, po którym wiadomo by było od razu, że to Białystok. Rynek mamy niewielki, ale można by było uczynić z niego atut, bowiem jest wyjątkowy. O kształcie trójkąta. Takich w Polsce i na świecie jest niewiele. Dotychczas nie znalazł się nikt, kto by zaplanował strategię promocyjną w oparciu o to, co tu mamy. Więc turysta wyjedzie stąd głównie ze zdjęciami własnej produkcji lub miernej jakości obrazkiem lub pocztówką.
Komentarze opinie