
Wyrok, który zapadł nie jest jeszcze prawomocny, ale sąd uznał winę oskarżonego i wymierzył mu karę. Ksiądz za gwałt na nieletniej dziewczynce ma spędzić 5 lat za kratami, do tego przez 10 lat nie będzie mógł się do niej zbliżać i przez 15 lat nie będzie mógł wykonywać zawodu, który wymaga kontaktu z dziećmi.
Sprawa jest bardzo delikatna. Dlatego sąd zastrzegł podawanie inicjałów, zarówno pokrzywdzonej, jak i oskarżonego, miejscowości, a nawet okoliczności, w jakich doszło do czynu karalnego. Podkreślał, że chodzi o dobro dziewczynki, która nie powinna być rozpoznana w społeczności. Bo takie rozpoznanie mogłoby ją narazić na dodatkowe cierpienia, których doświadczyła już sporo.
- Chodzi o dodatkowe przykrości, psychiczne i moralne, stanowiące efekt niewłaściwej reakcji społeczeństwa, czy też chociażby wynikające ze świadomości, że inne osoby wiedzą, kto jest ofiarą przestępstwa – uzasadniał sędzia Sławomir Cilulko.
Sytuacja miała miejsce w jednej z podlaskich miejscowości, a o czynie na nieletniej poinformowały organy ścigania same władze kościelne, które natychmiast odsunęły księdza od kontaktu z dziećmi i nakazały mu przymusowy pobyt w klasztorze do czasu wyjaśnienia sprawy. Sam oskarżony ma 28 lat, był wikarym i katechetą w momencie, kiedy doszło do czynu zabronionego. Było to w ubiegłym roku.
Prokuratura, która zgromadziła dowody w tej sprawie, wykonała swoje obowiązki na tyle dobrze, że sąd nie miał wątpliwości co do winy oskarżonego. Z tego względu orzekł wobec księdza 5 lat pozbawienia wolności, 10 lat zakazu zbliżania się do pokrzywdzonej oraz 15 lat zakazu pracy z dziećmi i młodzieżą, w tym także pracy związanej z leczeniem, wychowywaniem lub edukacją.
- Z pewnością u wielu osób oskarżony zaburzył standardowe postrzeganie księdza, jako osoby nieskazitelnej moralnie, godnej zaufania, dbającej o wiernych – uzasadniał sędzia Cilulko.
Dodał również, że motywacja seksualna przestępstwa, zwłaszcza, kiedy czynu dokonuje osoba duchowna, zasługuje na szczególne potępienie. Tu dodatkowo dochodzi aspekt również i taki, że poszkodowana była jego uczennicą, której rozwój psychiczny i emocjonalny został skaleczony.
Wyrok, który zapadł w minioną środę, 30 maja, nie jest prawomocny. Na razie nie wiadomo, czy będą odwołania w tej sprawie.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie