Pięć zastępów Straży Pożarnej walczyło z pożarem kamienicy przy Dąbrowskiego

W minioną niedzielę wieczorem, 7 kwietnia, strażacy zostali wezwani do pożaru kamienicy w Białymstoku. Palił się pustostan na ulicy Dąbrowskiego 14. Od wielu lat budynek należący do prywatnego właściciela stał pusty. Stąd też nie było ani poszkodowanych, ani ofiar śmiertelnych.

Kamienica przy ul. Dąbrowskiego 14 w Białymstoku została sprzedana przez Miasto Białystok prywatnemu właścicielowi jeszcze w 2014 roku. I to z dużym upustem, ponieważ właściciel zobowiązał się wyremontować zabytkową kamienicę. Prace remontowe miały ruszyć w 2015 roku, ale do dziś praktycznie nikt tam nic nie zrobił. Zabezpieczono jedynie ściany budynku, żeby nikomu nie stała się krzywda. Z kamienicy bowiem leciał tynk, odpadały cegły oraz kawałki gzymsu.

Mieszkańcy Białegostoku zastanawiali się, kiedy obiekt objęty zostanie pożarem. Tak bowiem kończą najczęściej budynki zabytkowe kupione przez prywatnych właścicieli, a później w ich miejscach powstają bloki wielorodzinne. W bezpośrednim sąsiedztwie kamienicy są już bloki, więc mieszkańcy naszego miasta, nie są zdziwieni pożarem, jaki wybuchł minionego wieczora. Takie przynajmniej komentarze można poczytać w mediach społecznościowych.

Strażacy dostali wezwanie po godz. 20.00 w minioną niedzielę. Okazało się, że w pustej kamienicy paliły się dwa pomieszczenia. Według dyżurnego Komendy Wojewódzkiej PSP w Białymstoku na miejsce wysłano pięć zastępów Straży Pożarnej, która dość sprawnie poradziła sobie z ogniem. Sprawą pożaru zajmuje się teraz Policja, która będzie musiała ustalić, jak do niego doszło.

To, że strażacy sprawnie opanowali ogień, nie znaczy, że kamienica będzie mogła dalej stać tak jak do tej pory. Nie jest wykluczone, że zniszczenia wewnątrz okażą się na tyle duże, że za chwilę być może dowiemy się, że należy ją rozebrać. Tak przynajmniej przewidują komentujący to zdarzenie w internecie.

(Cezarion/ Foto: DDB)